Zagłębie mniej zagraniczne

Chorwat Matko Perdjić i Bułgar Płamen Kraczunow na pewno będą jesienią bronić barw sosnowieckiego klubu. Kto oprócz nich będzie reprezentował zagraniczny zaciąg? Na razie trudno powiedzieć. W ostatnim sparingu testowani byli Anglik Carl Stewart i Francuz Abdelaye Diakite. Wcześniej sprawdzani byli gracze z Mołdawii, ale obu podziękowano. Umowę rozwiązano także ze Słowakiem Martinem Pribulą.

Pewne jest, że kolonia obcokrajowców w nadchodzącym sezonie nie będzie tak liczna, jak w poprzednich rozgrywkach. W sezonie 2018/2019 padł w Sosnowcu rekord. W sumie w ciągu całych rozgrywek aż 17 piłkarzy zagranicznych przywdziało barwy Zagłębia. Poza nielicznymi wyjątkami większość stranieri zawiodła…Vamara Sanogo, Żarko Udovicić, Lukas Hrosso. To obcokrajowcy, którzy wychodząc na boisko, robili różnicę. Sanogo i Udovicić zdobyli najwięcej bramek, Słowak w bramce też nie zawodził. Zresztą cała trójka nadal będzie grać w ekstraklasie. Sanogo w Legii, z której był do Zagłębia wypożyczony, Udovicić w Lechii Gdańsk, a Hrosso w Cracovii. Dobrą jesień miał jeszcze Niemiec Michael Heinloth. Reszta – mówiąc delikatnie – zawiodła, choć szczerze powiedziawszy, w gronie zagranicznego zaciągu były prawdziwe niewypały.

Największym, dosłownie i w przenośni, był Junior Torunarigha, Nigeryjczyk mierzący 191 centymetrów wzrostu. Miał być postrachem bramkarzy, a skończyło się na 10 występach bez goli. Zawiedli także Słowacy Martin Toth i Lukas Gressak, którzy do Zagłębia przyszli jako mistrzowie Słowacji. Pożytku nie było z nich jednak żadnego…- Przyjęła się taka zasada, że obcokrajowiec powinien być przynajmniej dwa razy lepszy od gracza rodzimego chowu, ale często teoria nie ma pokrycia w praktyce. Inna sprawa, że często jest tak, że piłkarze prezentują się dobrze w treningach, sparingach, a gdy przychodzi liga, to czar pryska. Trudno mieć pretensje do działaczy czy trenerów, że ściągnęli takich piłkarzy jak Toth czy Gressak. Mistrzowie Słowacji z drużyny, która w ubiegłym sezonie wyeliminowała Legię Warszawa. Wydawało się, że będą wzmocnieniami, a wyszło, jak wyszło.

Zagłębie Sosnowiec. Wybrali „godzinę zero”

To samo tyczy się Gruzinów, którzy zimą w sparingach błyszczeli, a jak przyszło do gry o punkty, to sami widzieliśmy jak było – podkreśla Leszek Baczyński, honorowy prezes Zagłębia, który w przeszłości, będąc prezesem sosnowieckiego klubu, zaangażował pierwszego w historii występów w Sosnowcu gracza rodem z Afryki. – To były inne czasy, graliśmy na podstawie naszych wychowanków. Erica Fasindoha polecił nam wówczas Rysiek Szuster. Nigeryjczyk miał 19 lat, jak do nas trafił. Trener Władek Szaryński bardzo go chciał. Wybrał go kosztem Roberta Chudego. Za roczne wypożyczenie zapłaciliśmy 30 tys. zł. Chłopak miał papiery na granie, co zresztą później udowadniał, ale u nas miał pecha. Zagrał w 10 meczach, potem złamał nogę i wyjechał do siebie. Chciał wrócić, ale nie mieliśmy wówczas środków, aby go ściągnąć. W sumie był drugim piłkarzem zza granicy. Pierwszym był na początku lat 90. Białorusin Siergiej Gornak – wspomina Baczyński.

W sumie do tej pory barw Zagłębia broniło 38 obcokrajowców. W tym gronie najliczniejszą grupę stanowili Słowacy, których w Sosnowcu grało dziewięciu. Rekordzistą pod względem ligowych spotkań pozostaje od ponad 9 lat Bośniak Dzenan Hosić, który rozegrał 128 spotkań. Najwięcej bramek, 21 ma na koncie Francuz Vamara Sanogo.

 

Na zdjęciu: Chorwat Matko Perdjić (w środku) będzie jednym z niewielu obcokrajowców w składzie Zagłębia.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem