Zaproszenie na kolejkę. Trzymam kciuki za mistrzostwo Rakowa!

Rozmowa z Januszem Bodziochem, byłym ligowym piłkarzem m.in. Rakowa Częstochowa, Górnika Zabrze i Piasta Gliwice.


Czy prowadzący w tabeli ekstraklasy Raków Częstochowa będzie mistrzem Polski?

Janusz BODZIOCH: – Bardzo bym chciał, trzymam za to kciuki i myślę, że to się spełni.

Czy porównanie Rakowa do Piasta z 2019 roku jest odpowiednie? Są tutaj jakieś paralele czy to jednak dwa inne projekty?

Janusz BODZIOCH: – Jeżeli chodzi o Raków to wiadomo, to jest to projekt długofalowy, bo ten zespół jest budowany od kilku lat. Co pół roku dokłada się coraz to lepszych zawodników, widać ciągły progres drużyny, która cały czas idzie do przodu. Do tego trzeba dołożyć konsekwentną pracę trenera Papszuna, wspólnie z właścicielem klubu i wszystkimi osobami zarządzającymi. Wszystko to zmierza w kierunku mistrzostwa Polskie, czego im życzę z całego serca. A odnośnie porównania do Piasta? To klub, który przez ostatnie lata należy do czołówki ligi, bo przecież nie tylko mistrzostwo Polski, ale i drugie miejsce, trzecie, ciągle gdzieś tam blisko tej czołówki. Też gdzieś tam konsekwencja pracy trenera Fornalika została zwieńczona tytułem. Teraz jak mówię, życzę wszystkiego dobrego Rakowowi, bo to klub bliski mojemu sercu, grałem tam przecież w ekstraklasie w latach 90. Chciałbym, żeby sięgnęli po mistrzostwo Polski.

W sobotę w Częstochowie będziemy świadkami można powiedzieć i napisać wydarzenia tej części sezonu, bo przy Limanowskiego zmierzą się dwa najlepiej punktujące zespoły wiosną, Raków w 6 meczach zdobył 16 punktów, a legioniści taką samą liczbę, ale w siedmiu spotkaniach. Jak pan widzi ten mecz?

Janusz BODZIOCH: – Na pewno zapowiada się arcyciekawe spotkanie. Na tą chwilę spotykają się dwa najlepsze czy najlepiej punktujące zespoły wiosną. Nie ukrywam, że liczę na to, że Raków zdobędzie w tym starciu trzy punkty. Legia na początku nie punktowała, ale teraz cztery mecze z rzędu wygrała. Z kolei częstochowianie też nie zwyciężyli na przykład w Zabrzu, ale oczywiście trzeba pamiętać o tym, że każdego spotkania w lidze nie da się rozstrzygnąć na swoją korzyść.

Odwracając wzrok i spoglądając w dół ligowej tabeli, gdzie wszystko zamykają jedenastki beniaminków z Łęcznej i Niecieczy. Tak już zostanie do końca rozgrywek czy za wcześnie, żeby kogoś skazywać już na spadek?

Janusz BODZIOCH: – Jeszcze nic nie jest przesądzone. Użyję wyświechtanego powiedzenia, że dopóki piłka w grze, to wszystko jest możliwe. To nie byłoby w porządku, to nie byłoby fair i uczciwe na tym etapie rozgrywek skazywać kogoś na spadek. Każda z tych drużyn ma jeszcze szanse na to, żeby wyjść poza tą czerwoną kreskę i utrzymać się w ekstraklasie. Moim zdaniem walka o utrzymanie się, o to kto znajdzie się w tej trójce, którą dotknie degradacja, to będzie się toczyła do ostatniej kolejki. Wydawało się, że ktoś tam już został z tyłu, ale wiosną każdy tych punktów trochę zdobył i wszystko się wyrównało. Walka będzie może nawet trwała nie do ostatniej kolejki, ale do ostatnich sekund tego sezonu.

Janusz Bodzioch
Janusz Bodzioch
FOT. Łukasz Laskowski / PRESSFOCUS

W trudnej sytuacji znalazł się jeden z najbardziej zasłużonych polskich klubów Wisła Kraków. Jakie perspektywy widzi pan przed drużyną prowadzoną przez Jerzego Brzęczka? W piątek akurat grają z Pogonią w Szczecinie i bardzo trudny mecz przed nimi, prawda?

Janusz BODZIOCH: – Nie ma łatwych spotkań. Wisła pokazała w ostatnim meczu z Lechem, że stać ją na wiele. Co do Jurka Brzęczka, to moje piłkarskie drogi gdzieś tam z nim się spotkały, więc kibicuję mu jak się da. Wszystko jest możliwe. Wiadomo, grają teraz w Szczecinie, gdzie łatwo nie będzie, bo „portowcy” też grają o coś, ale Wisła absolutnie nie jest przed tym meczem na straconej pozycji.

Jeszcze na koniec pytanie o Lukasa Podolskiego. Przyjaźni się pan z jego ojcem, z samym Lukasam. Jak pan z nim rozmawia, to co można powiedzieć o jego przyszłości? Mistrz świata z 2014 roku zostanie w naszej lidze, w Górniku na kolejny sezon?

Janusz BODZIOCH: – Owszem, rozmawiam z samym Lukasem po meczach, także z jego ojcem, ale to już wyłącznie decyzja będzie należała do Lukasa, który – jak widzimy – jest teraz w bardzo dobrej dyspozycji. Lukas Podolski to jest ktoś, kto w tej naszej lidze długo się może nie powtórzyć czyli zawodnik o takiej przeszłości, o takiej klasie. Jest gwiazdą, jest takim smaczkiem, na którego przychodzi się popatrzeć jak gra, a do tego muszę dodać, że jest super człowiekiem.


Na zdjęciu: Starcie Rakowa z Legią to wydarzenie 26. kolejki ekstraklasy!
Fot. Rafał Oleksiewicz/Pressfocus.pl