Zepsuje tacie humor?

Ojciec Kacpra Dudy z Wisły od najmłodszych lat kibicował Ruchowi. Młody piłkarz nie kryje, że dzisiejszy mecz niesie ze sobą dodatkowe emocje.


Trener Radosław Sobolewski nie lubi wiele zmieniać w wyjściowym składzie. Ma „żołnierzy”, którzy gdy tylko są zdrowi, grają od pierwszej minuty. Przed spotkaniami w drugiej części sezonu często jedyną niewiadomą jest obsada pozycji w środku pola. O miejsce u boku Jamesa Igbekeme walczą Kacper Duda i Tachi.

Dodatkowe emocje

Obaj zawodnicy mają swoje atuty. Wzrost Hiszpana, nominalnego środkowego obrońcy, przydaje się w środku pola i przy stałych fragmentach. Ostatnio nie ma on jednak najlepszej passy, bo w dwóch meczach z rzędu sprokurował rzuty karne dla rywali, które skończyły się stratą goli. Młody Polak lepiej czuje się w piłką przy nodze, stać go na niekonwencjonalne zagrania. Nie unika też pracy w defensywie, harując od jednego do drugiego pola karnego.

Rodzina Dudy jest związana z Górnym Śląskim. Zawodnik urodził się w Lędzinach, zaś pierwsze piłkarskie kroki stawiał w akademii „Gol” z Bierunia. Przed przenosinami do Wisły występował także w GKS-ie Tychy. – Mój tata pochodzi z Chorzowa i od najmłodszych lat był kibicem Ruchu. Ja podchodzę do tego meczu jak do każdego innego – mówi 19-latek. – Nie ma jednak co ukrywać, że spotkanie tak wielkich klubów niesie ze sobą dodatkowe emocje. Chyba każdy chce zaprezentować się jak najlepiej i udowodnić swoją wartość. Na trybunach szykuje się prawdziwe święto, dlatego my na boisku musimy dorówna kibicom – zapowiada.

O ciepłych relacjach fanów obu drużyn piłkarze nie będą myśleć. Każda będzie chciała zatrzymać trzy punkty dla siebie. Wisła zamierza utrzymać pozycję wicelidera, a Ruch ma za cel przełamanie serii bez wygranej i ponowne wyprzedzenie „Białej gwiazdy”. Osiem zwycięstw w dziewięciu meczach pokazało, że krakowianie tworzą drużynę, która może wiele zdziałać. Piłkarską jakość widać na murawie, ale kluczem do pełnego zrozumienia zimowej przemiany jest także dobra atmosfera na co dzień. Wyniki dodatkowo napędzają zespół zdominowany przez Hiszpanów, którym Duda i pozostali próbują dorównać. – Motywacji nam nie brakuje i na pewno nie zabraknie. Wiemy, na co nas stać, znamy swój cel, który ma zaprowadzić Wisłę tam, gdzie jej miejsce – zapewnia młodzieżowiec.

Z Wisłą najtrudniej

Jeżeli weźmie się pod uwagę wyłącznie wyniki osiągane w 2023 roku, to Wisła zdecydowanie odstaje od rywali. Nad drugim Bruk-Betem Termalicą Nieciecza ma pięć punktów przewagi, a Ruch jest czwarty – z dziewięcioma „oczkami” mniej. Ostatnie rezultaty osiągane przez wielokrotnych mistrzów kraju stawiają w pozycji faworyta zespół gości. Trener Stali Rzeszów Daniel Myśliwiec, która wiosną spotkała się ze wszystkimi czołowymi zespołami, nie krył, że największe wrażenie zrobił na nim Wisła. – Miałem poczucie, że moja drużyna wszystko robiła super, a na przykład David Junca bierze piłkę i jest w stanie przejść dryblingiem trzech piłkarzy w taki sposób, że nikt by się nie spodziewał, w którą stronę może zrobić zwrot, wykonać dośrodkowanie, czy je domknąć – tłumaczył, nazywając krakowian „maszyną do wygrywania”.

Przed kamerą „Polsatu Sport” klasę „Białej gwiazdy” doceniał Patryk Małecki, skrzydłowy beniaminka. – Nie ma lepszej drużyny od Wisły Kraków. Ani Ruch Chorzów, ani ŁKS nie grają tak fajnie w piłkę, tak przemyślanie, tak agresywnie i nie stwarzają sobie tylu sytuacji. Wierzę i trzymam kciuki, by nie „babrała” się w barażach, tylko awansowała bezpośrednio z pierwszego lub drugiego miejsca – mówił „Mały”, były zawodnik klubu z ulicy Reymonta.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus