Żużel. Łaguta pokazał moc

Artiom Łaguta wygrał 6. rundę cyklu Grand Prix w Lublinie. Drugi był lider cyklu, Bartosz Zmarzlik. Podium uzupełnił Dominik Kubera.


Zawody źle ułożyły się dla Martina Vaculika, Leona Madsena i Macieja Janowskiego. Słowak w 12 biegu upadł na tor po zderzeniu z Fredrikiem Lindgrenem i Jasonem Doylem. Vaculik trafił do szpitala. Prawdopodobnie ma problem z obojczykiem. W przypadku Madsena i Janowskiego decydująca była przeciętna postawa na torze. Przez nią prawdopodobnie mogą powoli zapominać o medalu Indywidualnych Mistrzostw Świata.

Bohaterami, podobnie jak w piątek byli Artiom Łaguta, Bartosz Zmarzlik, Dominik Kubera i Lindgren. Cała czwórka awansowała do finału zawodów i ponownie pokazała żużel na wysokim poziomie. Ze startu najlepiej wyszli Polacy. Początkowo prowadził Kubera, jednak oddał pole Zmarzlikowi. Łaguta postanowił zaatakować zawodnika występującego z dziką kartą. Sztuka udała się Rosjaninowi, który wyprzedził Kuberę.

Następnie zajął się Zmarzlikiem, a po wyjechaniu na pierwszą pozycję z dużą dozą spokoju powiększał przewagę. Najciekawiej było na końcu stawki. Tam zażarty pojedynek o trzecie miejsce stoczył Lindgren i Kubera. Ostatecznie Polak był górą i zajął miejsce na podium. Zwycięstwo Łaguty sprawia, że rywalizacja o tytuł mistrza świata nabierze rumieńców. Zmarzlik ma tylko punkt przewagi nad Rosjaninem. Trzeci w klasyfikacji Lindgren traci do nich już 20 punktów. Najprawdopodobniej ta dwójka między sobą rozstrzygnie kwestię tytułu najlepszego żużlowca na świecie w 2021 roku.


6. Runda Grand Prix w Lublin
1. Łaguta 19 (3,3,3,1,3,3,3)
2. Zmarzlik 19 (3,3,2,3,3,3,2)
3. Kubera 13 (3,0,3,3,1,2,1)
4. Lindgren 12 (3,2,2,w,3,2,0)
5. Sajfutdinow 10 (2,2,2,2,1,1)
6. Woffinden 9 (2,3,0,3,1,0)
7. Fricke 8 (1,0,3,1,2,1)
8. Thomsen 8 (1,2,1,2,2,0)
9. Lambert 7 (2,1,1,3,0)
10. Doyle 6 (0,0,1,2,3)
11. Vaculik 5 (2,3,-,-,-)
12. Madsen 5 (0,1,3,1.0)
13. Kasprzak 5 (0,2,1,0,2)
14. Zagar 5 (1,1,2,0,1)
15. Janowski 4 (1,1,0,2,0)
16. Berntzon 3 (0,0,0,1,2)
17. Lampart 0 (t,0)
18. Świdnicki 0 (0,0)


Fot. Marcin Karczewski/Pressfocus