Wygrani i przegrani 6. kolejki. Od czeskiej eksplozji po stolicę kabaretu
6. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.
Wygrani…
Czeska eksplozja
Tego lata zapanowała moda na ściąganie przez polskie kluby ofensywnych piłkarzy z Hiszpanii. Niemal każdy chciał mieć swojego Carlitosa. Okazuje się, solidność w zdobywaniu bramek może zapewnić inna nacja. Czescy napastnicy – Zdenek Ondraszek i Michal Papadopulos notują rewelacyjny początek sezonu. Snajper krakowskiej Wisły ma na swoim koncie 4 gole w 5 meczach, a napastnik Piasta 2 gole i aż 3 asysty. Obaj walnie przyczynili się do tego, że ich kluby udanie rozpoczęły sezon i plasują się w czołówce ekstraklasy.
Nie do poznania
Od początku zatrudniania przez Lechię Piotra Stokowca wydawało się, że to bardzo dobre posunięcie gdańskich działaczy. Szkoleniowiec, który niezłą markę wyrobił sobie podczas pracy w Zagłębiu Lubin miał trudny początek, bo mocna tylko w teorii Lechia walczyła o uniknięcie spadku z ekstraklasy. W obecnych rozgrywkach Lechia prezentuje się już znakomicie. W meczu z Pogonią pokazała nie tylko ofensywną siłę, ale też charakter, bo była w stanie wyrwać zwycięstwo, mimo tego, że szczecinianie walczyli do ostatniej minuty.
Fińskie nóżki
W Polsce (i nie tylko) bardzo lubiany jest pewien napój alkoholowy z kraju reniferów. Petteri Forsell robi jednak wszystko, żeby znów stać się symbolem Finlandii nad Wisłą. Piłkarz, który swego czasu zrobił dużo dobrego dla Miedzi, teraz przypomina o sobie w ekstraklasie. Mimo że niektórzy skreślili już tego „grubaska” on wciąż ma to coś. Pokazał to w niedzielę, gdy zaaplikował Jagiellonii dwa gole. Na uwagę zasługuje fakt, że jedną bramkę zdobył po strzale lewą nogą, a drugą prawą.
Przegrani…
Mniej formy, więcej treści
Doniczki, przeciwsłoneczne okulary, czary i klątwy. Nie da się ukryć, że bez trenera Michała Probierza ekstraklasa i konferencje prasowe byłby nudne, bezbarwne. Show jest, ale nawet kibiców Cracovii coraz mocniej irytuje fakt, że za efekciarstwem nie idą efekty punktowe. Szkoleniowiec, który przecież wyrobił sobie dobrą markę, może i chce zdjąć ze swoich piłkarzy presję, może chce odwrócić uwagę od tego, że jego zespół po prostu gra słabo. Trener jest jednak przede wszystkim od trenowania i chyba sam wolałby, żeby mówiono o dobrej grze „Pasów”, a nie o przykładowych zapasach z piłkarzem Piasta, Uroszem Korunem…
Słoweński duch
Goran Cvijanović. Pomocnik, 32 lata. Niemalże typowy obcokrajowiec, jakich wielu w polskich klubach. Niestety. Często powtarza się zasadę, że „obcokrajowiec musi być dwa razy lepszy od rodzimego piłkarza. W przypadku Słoweńca zadziałało to w odwrotną stronę, bo był on w meczu Korony z Arką… dwa razy słabszy od swoich gdyńskich kolegów. A grał przeciwko swojej byłej drużynie. Co można powiedzieć o występie piłkarza, który przez 60 minut pobytu na murawie nie wygrał żądnego pojedynku i w sumie takowych stoczył… 2!? Lepiej nic nie mówić, bo to liczby urągające jakimkolwiek standardom przyzwoitości.
Stolica kabaretu
Piłkarze Legii rozbawiali kibiców innych ekstraklasowych klubów całe lato i nie zawiedli w ostatni weekend wakacji. Postanowili pożegnać urlopowy czas z przytupem i fajerwerkami. Inaczej bowiem nie można nazwać porażki na własnym stadionie, w stosunku 1:4 z drużyną, która była do tej pory największym rozczarowaniem. Coś czujemy, że z Legią chciałby zagrać teraz każdy…