37. kolejka ekstraklasy pod napięciem!

Przed nami 37. kolejka ekstraklasy. Kilka drużyn wciąż walczy o jak najlepsze miejsca w ekstraklasie.


Mały krok

Mały krok  Napastnik Lecha Christian Gytkjaer (na zdjęciu) ma już zapewnioną koronę króla strzelców ekstraklasy, bo Igor Angulo i Jorge Felix są daleko za jego plecami. Natomiast niewiele dzieli „Kolejorza” od wicemistrzowskiego tytułu. Długo wydawało się, że 2. miejsce jest zarezerwowane dla Piasta, lecz gliwiczanie pokpili sprawę w Szczecinie, przegrywając z tamtejszą Pogonią. Teraz Lechowi wystarczy zrobić mały krok, tzn. uzyskać remis z Jagiellonią, by świętować na całego. Może po raz kolejny dołoży do tego swoją cegiełkę duński snajper? Gdyby Lech przegrał ostatni mecz sezonu, byłby to ciężki nokaut dla wszystkich sympatyków tej drużyny.  Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus  Zmazać plamę  Raków Częstochowa (na zdjęciu Tomasz Petraszek) wprawdzie nie wydeptał sobie ścieżki do grupy mistrzowskiej, ale był na dobrej drodze, by zająć najwyższe miejsce w grupie spadkowej. Teraz nie tylko ogląda plecy zabrzańskiego Górnika, lecz wyprzedziła beniaminka również Wisła Płock. Do bezpośredniej konfrontacji dojdzie w sobotę w Bełchatowie i ekipa trenera Marka Papszuna powinna rozstrzygnąć ten pojedynek na swoją korzyść, by nie popsuć dobrego wrażenia, jakie pozostawiła po sobie przez cały niemal sezon. Ostatnia porażka w Łodzi nie przyniosła chwały drużynie z Częstochowy i tę plamę można zmazać tylko w jeden sposób - wygrywając z „Nafciarzami”.  Fot. Norbert Barczyk/PressFocus  Dźwiganie ciężaru  Ostatnimi występami (dwa punkty w czterech meczach) wrocławski Śląsk zamknął przed sobą drogę na podium. Teraz musi zatroszczyć się o to, by 4. miejsca nie stracić na rzecz Lechii Gdańsk. Swoją wyższość nad „biało-zielonymi” może udowodnić w bezpośredniej potyczce, na dodatek będzie miał dodatkowy atut w postaci własnego boiska, na którym w tym sezonie przegrał tylko raz, z nowym mistrzem Polski ze stolicy. Czy Przemysław Płacheta (na zdjęciu) i spółka udźwigną ten ciężar?  (BN)  Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus
Fot. Pawel Jaskolka / PressFocus

Napastnik Lecha Christian Gytkjaer (na zdjęciu) ma już zapewnioną koronę króla strzelców ekstraklasy, bo Igor Angulo i Jorge Felix są daleko za jego plecami. Natomiast niewiele dzieli „Kolejorza” od wicemistrzowskiego tytułu. Długo wydawało się, że 2. miejsce jest zarezerwowane dla Piasta, lecz gliwiczanie pokpili sprawę w Szczecinie, przegrywając z tamtejszą Pogonią. Teraz Lechowi wystarczy zrobić mały krok, tzn. uzyskać remis z Jagiellonią, by świętować na całego. Może po raz kolejny dołoży do tego swoją cegiełkę duński snajper? Gdyby Lech przegrał ostatni mecz sezonu, byłby to ciężki nokaut dla wszystkich sympatyków tej drużyny.


Zmazać plamę

Fot. Norbert Barczyk / PressFocus

Raków Częstochowa (na zdjęciu Tomasz Petraszek) wprawdzie nie wydeptał sobie ścieżki do grupy mistrzowskiej, ale był na dobrej drodze, by zająć najwyższe miejsce w grupie spadkowej. Teraz nie tylko ogląda plecy zabrzańskiego Górnika, lecz wyprzedziła beniaminka również Wisła Płock. Do bezpośredniej konfrontacji dojdzie w sobotę w Bełchatowie i ekipa trenera Marka Papszuna powinna rozstrzygnąć ten pojedynek na swoją korzyść, by nie popsuć dobrego wrażenia, jakie pozostawiła po sobie przez cały niemal sezon. Ostatnia porażka w Łodzi nie przyniosła chwały drużynie z Częstochowy i tę plamę można zmazać tylko w jeden sposób – wygrywając z „Nafciarzami”.


Dźwiganie ciężaru

Fot. Matusewicz / PressFocus

Ostatnimi występami (dwa punkty w czterech meczach) wrocławski Śląsk zamknął przed sobą drogę na podium. Teraz musi zatroszczyć się o to, by 4. miejsca nie stracić na rzecz Lechii Gdańsk. Swoją wyższość nad „biało-zielonymi” może udowodnić w bezpośredniej potyczce, na dodatek będzie miał dodatkowy atut w postaci własnego boiska, na którym w tym sezonie przegrał tylko raz, z nowym mistrzem Polski ze stolicy. Czy Przemysław Płacheta (na zdjęciu) i spółka udźwigną ten ciężar?


Foto główne: Adam Starszynski / PressFocus