Adam Krzęciesa: Trzeba wierzyć w to, co się robi

Rozmowa z Adamem Krzęciesą, trenerem AKS-u Mikołów, lidera katowicko-sosnowieckiej klasy okręgowej.


Objął pan drużynę po spadku z IV ligi. Latem dokonał pan zmian kadrowych i po pierwszej rundzie przewodzi ona tabeli. Jak pan podsumuje dotychczasową pracę?

Adam KRZĘCIESA: – Dostałem szansę i staram się ją odpowiednio wykorzystać. Obecnie posiadamy mocniejszy zespół niż w zeszłym sezonie. Zaczęliśmy jednak od podstaw. Po zmianie układu treningów poprawiła się frekwencja, a zawodnicy przykładają się do zajęć. To wszystko przełożyło się na wyniki. Nadal chcemy wygrywać, grać „wysoko” i ciągle nakładać pressing. To jesienią wychodziło, fajnie się to oglądało. Były momenty trudniejsze, ale na szczęście udało się je pokonać.

W pierwszej rundzie pańska drużyna zdobyła 51 bramek, tracąc zaledwie 9. W każdej formacji występują doświadczeni i odpowiedzialni zawodnicy. Dorobek 46 punktów w 17 meczach świadczy o tym, że nie zawiedli…

Adam KRZĘCIESA: Dokładnie. Z naszej defensywy jestem bardzo zadowolony. Bramkarze prezentowali się świetnie, a obrońców mamy najlepszych w tej lidze. Liczba straconych goli to także zasługa napastników. Podchodzą blisko do rywali, a starając się odebrać piłkę na ich połowie, pełnią rolę pierwszych obrońców, a dopiero potem wywiązują się z zadań ofensywnych. Bardzo dobrą pracę zarówno na boisku, jak i poza nim wykonuje Daniel Paszek, dając przykład innym chłopakom.

Grupę sosnowiecko-katowicką zdominowały trzy zespoły. Poza pańskim w ścisłej czołówce plasują się Sparta Katowice i Zagłębie II Sosnowiec. Czy drużyny te faktycznie prezentują zbliżony poziom?

Adam KRZĘCIESA: – Jesień pokazała, że to właśnie te trzy ekipy powinny stoczyć walkę o 1. miejsce i awans do IV ligi. Akademia Zagłębia co roku „wypuszcza” zdolną młodzież. Gra ona zdecydowanie, szybko, agresywnie i pod względem piłkarskim prezentuje się korzystnie. Do tej pory boli mnie porażka 0:1 po bramce straconej w ostatniej minucie i stałym fragmencie, którego być nie powinno… Z kolei siłą Sparty jest doświadczenie zawodników mających za sobą występy na wyższych poziomach, więc katowiczanie z marszu wyrośli do miana jednego z faworytów. Do czołowego tercetu dodałbym jeszcze Cyklon Rogoźnik, bardzo niewygodny rywal, który jesienią potrafił odebrać punkty czołowej trójce.

Wiosna dla lidera zawsze jest trudniejsza. Rozpoczniecie ją w najbliższą sobotę od wyjazdu do Imielina, a w dalszej fazie podejmować was będą między innymi zespoły z miejsc 3-6. Zważywszy na wasz delegacyjny bilans 7-0-1, taki terminarz jest dobry czy zły?

Adam KRZĘCIESA: – Jednym z naszych atutów jest boisko. Nieskromnie mogę powiedzieć, że posiadamy jedną z najlepszych muraw na Śląsku od III ligi w dół, która śmiało mogłaby konkurować z kilkom płytami szczebla centralnego. Na niej tylko raz straciliśmy punkty. Na wyjazdach zawsze bywa trudniej, choć akurat nasz dorobek temu przeczy i naprawdę jest godny uznania. My – niezależnie od tego, czy gramy u siebie, czy na wyjeździe – na każdy mecz wychodzimy z myślą o zdobyciu 3 punktów i to się nie zmieni.

Wiosną w barwach AKS-u nie zobaczymy doświadczonego Mateusza Zamojdy. To wasz jedyny ubytek?

Adam KRZĘCIESA: – Tak, jedyny, ale jego odejście nie było spowodowane naszą decyzją. Mateusz wyjechał do pracy na Cyprze i będziemy musieli sobie radzić bez niego. O jego planie wiedzieliśmy wcześniej i przyszło nam go uszanować. To dla nas duża strata, gdyż dawał nam dużo jakości. Mam jednak nadzieję, że uda nam się go godnie zastąpić.

Jak wyglądały wasze przygotowania do rundy rewanżowej?

Adam KRZĘCIESA: – Rozpoczęliśmy je 12 stycznia. W pierwszym tygodniu trenowaliśmy na naszych obiektach, potem korzystaliśmy ze sztucznego boiska w Chorzowie, dodatkowo ćwicząc na orliku oraz w siłowni. Moi zawodnicy sami od siebie wymagają ciągłego podnoszenia umiejętności, więc byli gotowi do ciężkiej pracy i mam nadzieję, zrealizujemy wszystkie założenia.

Jaką drużyną ma być wiosną AKS Mikołów?

Adam KRZĘCIESA: – Ma być liderem od 1. do ostatniej kolejki! Życzę sobie i chłopakom, byśmy byli drużyną, która będzie wygrywała. Chcemy grać coraz lepiej i ładniej. Jeżeli przytrafią nam się gorsze, ale zwycięskie mecze, to i na taki scenariusz się zgodzimy. Za efektowną grę, ale bez zdobyczy bramkowych punktów się nie przyznaje. To one napędzają drużynę do kolejnych sukcesów. Trzeba wierzyć w to, co się robi i ciężko pracować, a rezultaty przyjdą.

Ostatni mecz z pańskim udziałem miał miejsce latem 2019 roku, gdy był pan zawodnikiem Orła Miedary. W zeszłym sezonie był pan zgłoszony do rozgrywek, ale na boisko nie wybiegł. Definitywnie zakończył pan granie? Para pomocników Krzęciesa-Paszek mogłaby jeszcze nieźle namieszać…

Adam KRZĘCIESA: – Paszek tak, ale Krzęciesa już nie! Mamy dobry środek, bo są Tomek Tabiś czy Jacek Wujec, więc dla mnie brakuje już miejsca. Nie ukrywam, że czasami pogrywam z chłopakami, ale zdecydowanie trudniej jest mi wrócić po stracie piłki. A mówiąc poważnie, buty na kołku zawiesiłem wtedy, gdy pracowałem jeszcze w Miedarach. W zeszłym sezonie zostałem zgłoszony jako „opcja ratunkowa”, gdyż w pewnym okresie było nas po prostu bardzo mało.

Ma pan raptem 38 lat, ale już spore doświadczenie w pracy szkoleniowej na różnych szczeblach. Jak mocno pod względem trenerskim się pan zmienił?

Adam KRZĘCIESA: – Przede wszystkim wiele się nauczyłem. Grając jeszcze w piłkę, byłem na każdym poziomie rozgrywkowym, poza A i B klasą. Pomaga mi to być lepszym trenerem i bardzo pomaga w zarządzaniu grupą. Chcąc wprowadzać nowe elementy do warsztatu szkoleniowego, trzeba pamiętać, że IV liga czy „okręgówka” to rozgrywki amatorskie, które zawodnikom powinny sprawiać radość i przynosić satysfakcję. Planując każdy trening i poszczególne ćwiczenia, zadaję sobie pytanie czy ja – będąc na ich miejscu – chciałbym to robić. Pewnych rzeczy już się nie nauczy. To wynika z poziomu rozgrywkowego, wieku czy możliwości szkoleniowych. Trzeba wtedy z nich wydobyć to, co mają. Nie każdy będzie wirtuozem i nawet nie należy myśleć, aby tak było. Cały czas staram się bardziej zrozumieć chłopaków. Pamiętajmy, że na tym poziomie rozgrywkowym liczy się przede wszystkim pasja.

A jak pan porówna kwestie organizacyjne czy infrastrukturalne?

Adam KRZĘCIESA: – W roli trenera spełniam się każdego dnia. Pomaga mi w tym obecne miejsce pracy. AKS Mikołów pod wieloma względami przewyższa niektóre wyżej notowane kluby. O infrastrukturze, dzięki której możemy spokojnie trenować, już wspominałem. Kwestie związane z umowami czy wypłacalnością są mocno respektowane. Drużyna oraz sztab może więc spokojnie skupiać się na pracy. Miałem marzenia piłkarskie, które w pewnym stopniu udało mi się zrealizować. Teraz mam marzenia trenerskie, które małymi kroczkami staram się wprowadzać w życie. Nadal chcę się rozwijać i mam nadzieję, że praca w AKS-ie przyniesie sporo korzyści dla obu stron.

Taką korzyścią z pewnością byłby wspominany awans, tym bardziej że w przyszłym roku klub świętować będzie 100-lecie…

Adam KRZĘCIESA: – Pod koniec zeszłego roku odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli klubowi działacze, władze miasta, dyrektor MOSiR-u, a także grono naszych sponsorów. To przychylni i mocno zaangażowani w sport ludzie, chcący pomagać klubowi. Wiadomo, że pewnych rzeczy nie przeskoczymy, a budżet – tak jak w każdym mieście – nie jest z gumy. Musimy jednak przede wszystkim dać coś od siebie, a więc zagwarantować wynik sportowy. W gabinetach trwają prace przy projekcie boiska ze sztuczną nawierzchnią, ciągle aktywny jest temat budowy hali pneumatycznej dla dzieci i młodzieży. W ostatnich latach AKS występował głównie w IV lidze oraz „okręgówce”. To miasto zasługuje jednak na klub grający na zdecydowanie wyższym poziomie. Pierwsza runda – za którą podziękowałem chłopakom – to potwierdziła. Pozycja lidera to ich zasługa.

Mateusz Skutnik

1 WYSTĘP w ekstraklasie ma Adam Krzęciesa. 30 marca 2002 roku, jako piłkarz Ruchu Chorzów, wszedł na ostatnie fragmenty wyjazdowego spotkania z Polonią Warszawa (0:0), zastępując Damiana Gorawskiego.


Na zdjęciu: W rundzie jesiennej drużyna Adama Krzęciesy spisywała się wybornie, co wprawiało szkoleniowca w radosny nastrój. Wiosną ma być tak samo.

Fot. archiwum klubowe


Tabela katowicko-sosnowieckiej klasy okręgowej

  1. Mikołów 17 46 51:9
  2. Zagłębie II 17 44 58:12
  3. Sparta 17 41 61:17
  4. Katowice II 17 37 45:19
  5. Cyklon 17 34 43:18
  6. Czeladź 17 30 44:27
  7. Sarmacja 17 26 28:33
  8. Mysłowice 17 25 27:23
  9. Pogoń 17 23 27:32
  10. Niwy 17 22 23:26
  11. Wojkowice 17 22 20:25
  12. Tęcza 17 20 26:37
  13. MK Górnik 17 18 28:58
  14. Grodziec 17 17 33:46
  15. Slavia 17 15 20:34
  16. Grunwald 17 9 21:57
  17. Źródło 17 7 22:52
  18. Ostoja 17 7 19:71