Trzech kandydatów

Trwa rywalizacja bramkarzy Cracovii o miejsce po Karolu Niemczyckim. W grze są Słowak i dwóch Polaków.


Lukas Hrosso, Sebastian Majewski, a może Adam Wilk?

Janusz Filipiak zakręcił kurek z pieniędzmi na transfery. To oznacza, że do drużyny nie dołączy także nowy bramkarz. Nowa „jedynka” wyłoni się z trójki, która już była w klubie. To 36-letni Lukas Hrosso oraz o dziesięć lat młodsi Sebastian Madejski i Adam Wilk.

Luka po Niemczyckim

Kontraktu z „Pasami” nie przedłużył Karol Niemczycki. 24-latek odszedł po trzech sezonach i prawdopodobnie będzie grał w lidze zagranicznej. Był jednym z czołowych bramkarzy ekstraklasy poprzedniego sezonu, w którym opuścił tylko trzy ostatnie mecze. Wówczas nikt już nie krył, że nie podpisze nowej umowy. Trener i sam zawodnik tłumaczyli, że powodem nieobecności są problemy z barkiem, a nie „kara” za decyzję o kontynuowaniu kariery w innym miejscu.

Niemczycki, jak każdy, miewał słabsze występy, jednak błędy zdarzały mu się stosunkowo rzadko. W 31 meczach 11 razy zachował czyste konto, obronił 78 za 110 strzałów oddanych na jego bramkę (70,9 proc.). Był pozytywną postacią drużyny jako zawodnik i człowiek. Kto go zastąpi?

„Solidna firma”

Ostatnio konkurował z Lukasem Hrosso, który w klubie jest od czterech lat. Były piłkarz słowackich i czeskich drużyn pierwszą styczność z ekstraklasą miał w Zagłębiu Sosnowiec. Rozegrał 12 spotkań i nie uratował zespołu przed spadkiem, ale pokazać z dobrej strony. Pozytywną recenzję wystawił mu ówczesny trener bramkarzy Maciej Palczewski i tak trafił do Cracovii. Strzegł bramki w edycji 2019/20Pucharu Polski, zakończonej pierwszym takim trofeum w historii krakowskiego klubu. W lidze przez cztery sezony uzbierał 32 występy. Ponad połowę z nich – 20 – w sezonie 2021/222.

W pierwszym roku pod Wawelem był zmiennikiem swojego rodaka Michala Peskovicia (pięć meczów), a potem rywalizował z Niemczyckim. Można o nim powiedzieć, że to „solidna firma”. Jest zawodnikiem, który spokojnie czeka na swoją szanse, a kiedy ją dostanie – przeważnie nie zawodzi. Dotąd był jak koło ratunkowe, które można było rzucić drużynie w potrzebie.

Pięć lat czekania

Adam Wilk to człowiek stąd, wychowanek Cracovii, który ma klub w sercu. Gdy jesienią 2017 roku przed stadionem odsłaniany był pomnik Józefa Kałuży, legendarnego piłkarza „Pasów”, nikt nie zadbał, by w uroczystości uczestniczyła pierwsza drużyna. Zespół w tym czasie miał zaplanowany trening. Przybyli jednak wychowankowie: Sebastian Steblecki w poczcie sztandarowym i schowany gdzieś w tłumie Wilk.

26-latek czasowo opuszczał Cracovię. Był wypożyczany do Legionovii Legionowo, Ruchu Chorzów, a na ostatnie pół roku do Hutnika Kraków. Drugoligowiec z Suchych Stawów wiele zawdzięcza mu w walce o utrzymanie poziomu centralnego bardzo chciał go zatrzymać, ale czekał na ruch jego macierzystego klubu. Wilk miał już dość bycia numerem dwa lub trzy i rozglądał się za innymi opcjami, rozważał pozostanie w Hutniku. Gdy stało się jasne, że będzie mógł realnie walczyć o bluzę z numerem jeden w Cracovii, postanowił podjąć rękawicę.

Od jego ostatniego meczu na najwyższym poziomie w maju minęło… pięć lat. Debiutował za kadencji Michała Probierza, gdy niespodziewanie zaczął sezon 2017/18. Zagrał w trzech kolejkach, wrócił w 13., gdy kontuzja wykluczyła Grzegorza Sandomierskiego. Trener znów zaskoczył, gdy wstawił go między słupki na derby przeciwko Wiśle. Te pamiętne, gdy nie podał ręki Radosławowi Sobolewskiemu, a gospodarze ulegli „Białej gwieździe” 1:4. Zagrywka Probierza z nagłą zmianą golkipera nie przyniosła dobrego efektu. Wilk nie był głównym winowajcą porażki, ale nie bronił zbyt pewnie, widać było, że się stresuje. Potem mówiło się, że tą decyzją szkoleniowiec „spalił” 20-latka. Do końca rozgrywek młody zawodnik zagrał jeszcze pięć razy, łącznie 11.

Bez doświadczenia

O ile doświadczenie Wilka jako pierwszego bramkarza w ekstraklasie jest bardzo małe, to trzeci kandydat nie ma go w ogóle. Również 26-letni Sebastian Madejski zakotwiczył w Cracovii po zamknięciu ubiegłorocznego letniego okienka transferowego. Był bez klubu po rozstaniu z Motorem Lublin. W nowym występował tylko w trzecioligowych rezerwach, gdzie zaliczył 14 występów. Od nowego sezonu ich nie będzie, więc został włączony do pierwszej drużyny. W maju był rezerwowym bramkarzem na wyjazdowe spotkanie zespołu Zielińskiego z Jagiellonią Białystok. Z ekstraklasą miał też styczność jako drugi bądź trzeci bramkarz Podbeskidzia Bielsko-Biała w latach 2013-2016, którego jest wychowankiem.


Czytaj także w kategorii EKSTRAKLASA


O tym, kto stanie między słupkami 22 lipca w Mielcu, gdzie „Pasy” zagrają na inaugurację, zdecyduje trener bramkarzy Marcin Cabaj wraz z pierwszym szkoleniowcem. W dwóch rozegranych tego lata sparingach każdy z zawodników dostał już szansę. Hrosso i Madejski zagrali 90 minut (po 45 ze Spiską Nową Wsią i Banikiem Ostrawa), a Wilk połowę ze Spiską Nową Wsią.


Na zdjęciu: Adam Wilk walczy o miejsce w bramce. Janusz Filipiak liczy na niego. W sezonie 2017/18 rozegrał 11 meczów w ekstraklasie.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.