Ważny, nietrafiony karny

Grająca z przewagą jednego gracza Sandecja nie była w stanie pokonać Resovii.


Po wygranym 3:0 meczu z Górnikiem Łęczna piłkarze Sandecji mieli apetyt na jeszcze więcej. Pierwsze 45 minut w spotkaniu z Resovią należało do nich. Kilka razy zagrozili bramce Branislava Pindrocha, aż w końcu dopięli swego. Arbiter pojedynku po analizie VAR dopatrzył się nieprzepisowego zagrania Aleksandra Komora w „16” i podyktował rzut karny. Z tej okazji skorzystał Jakub Wróbel, wyprowadzając nowosądeczan na prowadzenie. Napastnik miał jeszcze jedną okazję kilkanaście sekund przed przerwą, ale pomylił się i nie trafił do siatki.

Zmiana stron odmieniła drużynę z Rzeszowa. Podopieczni Mirosława Hajdy wyglądali na bardziej zmotywowanych. Mieli chęć nie tylko na doprowadzenie do wyrównania, ale na wygranie meczu. Przejęli inicjatywę i zaczęli nacierać w stronę Matusza Putnockiego, dość łatwo przedostając się przez linię obrony z Nowego Sącza. To poskutkowało golem dającym remis w 58 minucie. Dośrodkowanie z lewej strony boiska strzałem głową zamknął Rafał Mikulec.

Choć wydawało się, że Resovia kontroluje przebieg meczu, to serca jej kibiców z pewnością zadrżały, gdy po raz kolejny ręką w polu karnym zagrał Komor. Sędzia po raz drugi wskazał na 11 metr od bramki i tym razem do piłki podszedł Michał Walski. Pomocnik jednak pomylił się i uderzył ponad poprzeczką. Sytuacja rzeszowian mimo tego pogorszyła się, gdyż odpowiedzialny za przewinienie Komor zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. To zdarzenie dało sygnał gospodarzom do ataku.

Sandecja próbowała przebić się przez szczelny mur obrony z Rzeszowa głównie dośrodkowaniami. W ostatnich 10 minutach podstawowego czasu gry futbolówka wielokrotnie lądowała w polu karnym Resovii, ale za każdym razem defensorzy z Podkarpacia pewnie interweniowali. Dlatego zawodnikom Stanislava Vargi nie udało się zdobyć trzech punktów. Muszą jednak szanować ten remis, bo gdyby nie czerwona kartka u przeciwnika, mecz ten mógł potoczyć się zupełnie inaczej, bo rzeszowianie byli rozpędzeni. Pokazali to, nawet grając w osłabieniu, gdy w ostatnich minutach gry bliski zdobycia gola był wprowadzony w drugiej części gry Kamil Antonik. Zabrakło mu tylko więcej zdecydowania.

Sandecja Nowy Sącz – Resovia 1:1 (1:0)

1:0 – Wróbel, 40 min (z karnego), 1:1 – Mikulec, 58 min.

SANDECJA: Putnocky – Iskra, Piter-Bućko, Boczek, Słaby – Fall, Kasprzak (90. Kirss) – Chmiel (90. Palacz), Potoma (70. Walski), Kosztal (63. Pawłowski) – Wróbel. Trener Stanislav VARGA.

RESOVIA: Pindroch – Seweryn, Komor, Hoogenhout, Kałahur – Mikulec, Lehaire, Wasiluk, Mróz (78. Bondarenko), Eizenchart (85. Antonik) – Sylvestr (70. Górski). Trener Mirosław HAJDO.

Sędziował: Paweł Pskit (Zgierz). Żółte kartki: Kasprzak, Potoma, Słaby – Wasiluk, Mróz, Komor, Pindroch, Mikulec, Grabowski (na ławce), Hoogenhout. Czerwona kartka Komor (druga żółta)

Piłkarz meczu – Rafał MIKULEC


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus