Stały kurs Radomiaka

Jagiellonia Białystok i Radomiak zachowały status drużyn niepokonanych w tym roku.


Po obejrzeniu pierwszej połowy tego spotkania neutralny kibic miał prawo być rozczarowany poziomem widowiska. Na boisku panoszył się chaos, błędów z obu stron było co niemiara, a emocji jak na lekarstwo. Silnie wiejący wiatr, wzmagający się z każdą minutą, nie do końca tłumaczył nieporadność zawodników obu zespołów.

W pierwszych 45 minutach statystyki wyglądały następująco: posiadanie piłki: 41-59%, strzały celne 3:2, strzały niecelne 5:1, rzuty rożne 3:2, faule 5:9, spalone 0:3. Jedna rzecz była godna zauważenia – w I połowie Radomiak zachował czyste konto, co sprawiło, że miał „na liczniku” 315 minut bez straty gola i pobił dotychczasowy rekord klubu PKO Ekstraklasy (314 minut).

Gorąco zrobiło się dopiero w końcówce tej odsłony. W 43 minucie Mike Cestor zacentrował z lewej strony boiska, piłkę głową uderzył Damian Jakubik, ale bramkarz Jagiellonii Zlatan Alomerović miał w tej sytuacji ogromne szczęście. Serb nie złapał bowiem futbolówki w ręce, lecz ugrzęzła mu ona… między nogami! Minutę później golkiper „Żubrów” pokazał już klasę – po dośrodkowaniu Lisandro Semedo najpierw obronił strzał głową Leonardo Rochy, a po chwili dobitkę Dawida Abramowicza!

Po przerwie spektakl był równie rozczarowujący jak w pierwszej połowie, można było nawet zaryzykować tezę, że miał niewiele wspólnego z piłką nożną. Goście nie byli w stanie „ukłuć” rywali, bo ich napastnik Bartosz Bida był nieporadny, że głowa boli. W 54 minucie w wyjątkowo nieudolny sposób próbował wymusić rzut karny i arbiter nie miał prawa się na to nabrać. Aż dziwne, że nie ukarał „wesołego” zawodnika Jagiellonii żółtą kartką.

W 67 minucie podopieczni trenera Macieja Stolarczyka mogli pokusić się o zdobycie gola, ale strzał Tarasa Romanczuka z kilku metrów ofiarnie zablokował Mateusz Cichocki. Im dłużej trwał mecz, tym mniejsze były nadzieje na korektę wyniku. Ostatecznie oba zespoły pogodził bezbramkowy remis, a każdy z nich dopisał do swojego konta jedno „oczko”. Przypomnijmy, że Radomiak i Jagiellonia w tym roku jeszcze nie zaznały goryczy porażki. Co więcej, Radomiak w rundzie wiosennej nie stracił jeszcze ani jednego gola.

Radomiak – Jagiellonia Białystok 0:0

RADOMIAK: Kobylak – Jakubik, Cichocki, Cestor, D. Abramowicz – Ramos, Alves – Semedo, Cayarga, Machado – Rocha (82. Sarmiento). Trener Mariusz LEWANDOWSKI. Rezerwowi: Posiadała, Gajgier, Justiniano, Cele, Donis, Nowakowski, Snopczyński, Pik.

JAGIELLONIA: Alomerović – Stojinović, Puerto, Skrzypczak, Lewicki – Kupisz, Nene, Romanczuk, Wdowik (69. Bortniczuk) – Bida (77. Przikryl), Imaz. Trener Maciej STOLARCZYK. Rezerwowi: S. Abramowicz, Pazdan, Camara, Saczek, Olszewski, Matysik, Nguiamba.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork). Asystenci: Radosław Siejka (Łódź) i Sebastian Mucha (Kraków). Widzów 2275. Czas gry 95 min (46+49). Żółte kartki: Rocha (34. faul), Alves (84. faul) – Skrzypczak (13. faul), Przikryl (90+2. faul).

Piłkarz meczu Zlatan ALOMEROVIĆ.


Na zdjęciu: Bramkarz Jagiellonii Zlatan Alomerović (leży, z lewej) w końcówce I połowy w fantastycznym stylu obronił główkę Leonardo Rochy (z prawej) z najbliższej odległości.
Fot. Adam Starszyński/PressFocus