Tak się zdobywa sympatię kibiców

Nie od dziś wiadomo, że Widzew ma wielu kibiców w całej Polsce. Są jeszcze tacy, co pamiętają występy tej drużyny w europejskich rozgrywkach pucharowych z Ligą Mistrzów włącznie, ale… to nie wszystko.


Są także miejscowości i kluby, gdzie Widzew kojarzy się nie tylko z meczami z Liverpoolem czy Manchesterem. Nie będzie przesady, jeśli uznamy, że największym wydarzeniem w historii Jadownik był rozegrany 5 września 1984 roku mecz 1/16 finału Pucharu Polski miejscowej Jadowniczanki z Widzewem.

Gwiazdy europejskich boisk

Tamtejszy klub miał wówczas znakomity sezon: grał w IV lidze. W rozgrywkach pucharowych pokonał wcześniej Wisłokę Dębica, Concordię Knurów i Błękitnych Kielce. Z Widzewem przegrał 1:7, ale to wydarzenie wspomina się w Jadownikach do dziś. Dlatego, że bramki dla Widzewa zdobywali tacy piłkarze, jak Dariusz Dziekanowski, Roman Wójcicki i Włodzimierz Smolarek, a więc gwiazdy europejskich boisk. Między nimi krążył wtedy i starał się im dorównać 19-letni wówczas Janusz Bodzioch. Jako pierwsi poznali się na nim działacze z Knurowa i ściągnęli go na Śląsk. Później był Piast, Górnik Zabrze i Raków, w którym przeżył najlepszy okres kariery.

Z położonych koło Brzeska Jadownik do Woli Chorzelowskiej, gdzie Widzew trenuje teraz na obozie, jest tylko około 100 kilometrów. Była więc okazja, by przypomnieć tamto wydarzenie i odnowić stare znajomości. Ekipę Widzewa odwiedziła więc kilkudziesięcioosobowa delegacja z Jadownik: drużyny seniorów (obecnie gra w klasie okręgowej) i juniorów, grupa trampkarzy oraz klubowych działaczy. Trenowano wspólnie pod kierunkiem Janusza Niedźwiedzia i jego asystentów Karola Szwedy i Marcina Zubka, a bramkarze ćwiczyli pod okiem Andrzeja Woźniaka.

Zachwycony spotkaniem

Najmłodszymi zajął się… Jordi Sanchez, który był zachwycony tym spotkaniem. – Czułem się, jakby sam miał znów 10-12 lat, bo pamiętam, czym było dla mnie wówczas takie spotkanie z ligowymi piłkarzami. Nie ulega wątpliwości, że o tej wizycie w Jadownikach będzie się pamiętać tak długo, jak o wspomnianym meczu pucharowym. Inne kluby nie mają wśród tamtejszych sympatyków piłki nożnej żadnych szans!

Sanchez z pełnym natężeniem trenować jednak nadal nie może. Po dokładnych badaniach okazało się, że w końcówce sezonu grał z pękniętą stopą, której wciąż nie można obciążać. Widać jednak poprawę, a w tych indywidualnych treningach Sanchezowi towarzyszą inni piłkarze dochodzący do zdrowia. Choćby: Mato Milos, Julian Shehu i pozyskany z Górnika Łęczna Dawid Tkacz.

Widzew stawia na Alvareza

Dlaczego Widzew zrezygnował z Daniego Ramireza? Na to pytanie odpowiedział większościowy właściciel klubu [Tomasz Stamirowski]: – Jego transfer obarczony był ryzykiem. Nie było gwarancji, że jest w takiej formie, jak wtedy, gdy grał w Lechu. Jeszcze zimą byliśmy na niego zdecydowani, ale przeszkodziły względy formalne. Teraz stawiamy na Frana Alvareza – powiedział. Przypomnijmy: Ramirez nie przyszedł do Widzewa, bo okazało się, że byłby to trzeci jego klub w tamtym sezonie, po Lechu i belgijskim Waregem.

Fran Alvarez, 25-letni pomocnik, jest wychowankiem Villarrealu, ale jak większość grających w Polsce Hiszpanów, I-ligowego progu nie pokonał. Ostatnio grał w Albacete. Widzewskim kibicom przedstawił się (na razie tylko wirtualnie w klubowej telewizji) podczas sparringu ze Stalą Rzeszów w Woli Chorzelowskiej. Czekamy na kolejne próby, które pokażą jego możliwości.

Widzew miał problemy ze sparingpartnerami, ale udało się je rozwiązać. W drodze powrotnej do domu widzewiacy mają zagrać z Górnikiem Łęczna. 16 lipca w próbie generalnej wystąpią w Płocku w meczu z Wisłą. No i zawsze można zarządzić wewnętrzny sparing „niebieskich” z „czerwonymi”, jak to było podczas obozu. „Niebiescy” wygrali 2:0, a jednego gola (drugi był samobójczy) strzelił w okienko zza pola karnego Kristoffer Hansen. Była jeszcze jedna bramka zdobyta strzałem głową przez Hansena, ale „przygodny sędzia”, czyli jeden z trenerów, stwierdził, że był spalony. Analizę VAR odłożono do wieczornej analizy treningu…

To nie koniec transferów

Z Norwegiem to zresztą ciekawa sprawa. Wydawało się, że w przerwie zimowej został już „odstrzelony”. Nawet miał już nie jechać na obóz i szukano dla niego klubu do wypożyczenia. Jednak wiosną przydał się drużynie i teraz też wydaje się, że jego pozycja (głównie jednak jako zmiennika) jest raczej pewna. Podziękowano za testy (z wynikiem negatywnym) Kacprowi Falkowskiemu z Pelikana Łowicz i Fabianowi Grzelce z Sokoła Kleczew.


Czytaj także w kategorii EKSTRAKLASA


Z ligowej kadry skreślono młodych Dawida Owczarka (poszedł do Hutnika) i Adama Dębińskiego (trenuje w KKS Kalisz), jeszcze przed obozem pożegnano Juliusza Letniowskiego (do Ruchu), Jakuba Wrąbla (do Stali Rzeszów), Bożidara Czorbadżijskiego (do węgierskiego Diosgyör) i Patryka Lipskiego (do Ethnikos Achnas w Grecji), wyjechał też z Łodzi Martin Kreuzriegler. Zwalniają, to będą przyjmować… Widzew robi miejsce dla nowych piłkarzy. To na pewno jeszcze nie koniec transferów.


Na zdjęciu: Widzew miał gości. Jordi Sanchez jeszcze nie jest w pełni sił, dlatego ostatnio pomógł… w zajęciach z dziećmi.

Fot. Marta Badowska/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.