Alarm mocno czerwony

Seweryn Siemianowski przekonywał chorzowskich radnych, że rząd jest w stanie dofinansować nowy stadion nawet 100 milionami złotych, o ile miasto wyłoży drugie tyle. – Jeśli tego nie zbudujemy, będzie wieczna hańba! – mówił prezes „Niebieskich”.


Mamy alarm, świeci się lampka najmocniejszego czerwonego koloru – mówił Seweryn Siemianowski, prezes Ruchu, podczas emocjonalnego wystąpienia na czwartkowym posiedzeniu chorzowskiej rady miasta, na które został zaproszony z inicjatywy radnego Tomasza Piecucha. Szef „Niebieskich” dyskutował z radnymi i włodarzami miasta o palącej potrzebie powstania nowego stadionu. Obiekt przy Cichej od zimy jest wyłączony z użytku, a drużyna podejmuje rywali w Gliwicach.

Co obejmuje wyobraźnia

– Do 15 kwietnia musimy wysłać wniosek licencyjny. By otrzymać licencję na ekstraklasę czy pierwszą ligę, korzystając ze stadionu zastępczego trzeba przedstawić plan naprawczy oraz sposób finansowania powrót do swojego domu. To ostatni dzwonek. Problem narastał i za chwilę coś pęknie. Nie wyobrażam sobie, by – czy to przy awansie, czy przy jego braku – nie dostać licencji na kolejny sezon. Nie wiem, co by się wtedy stało. Mam dużą wyobraźnię, ale tego nie sięga – uderzał w dramatyczne tony Seweryn Siemianowski, powołując się też na wyliczenia przedstawione przez dyrektor MORiS-u Alinę Zawadę.

– Koszt dostosowania starego obiektu do licencji ekstraklasowej to około 25-30 milionów złotych. Bezsensowne! To jak montowanie złotych klamek w syrence, wyrzucanie pieniędzy w błoto. To jest czas na podjęcie radykalnych decyzji. Ten problem sam nie zniknie i trzeba go w końcu rozwiązać. Mamy ponad 80-letni stadion, nowy budowalibyśmy na kolejnych 80 lat. Jest dla kogo to robić. Do Gliwic jeździ 10 tysięcy ludzi. Widzicie, że klub wychodzi z dołka, kwitnie. Szkoda byłoby zadeptać ten kwiatek, przebiśnieg, już na samym starcie. Możemy grać nawet 3-4 lata poza Chorzowem, ale działajmy! – apelował prezes „Niebieskich”, zdradzając, że w środę rozmawiał z ministrem sportu i turystyki Kamilem Bortniczukiem

– Znamy się w miarę dobrze, wyraził chęć pomocy. Możemy pozyskać środki z funduszu inwestycji strategicznych. Jeśli miasto byłoby stać na połowę, ministerstwo mogłoby zapewnić drugą połowę. Czas na dyskusję się skończył. Staram się działać. Działajmy wszyscy. Teraz jest na to czas. Rzućmy wszystkie siły na szalę, postawmy ten stadion. Jeśli teraz tego nie zrobimy, będzie wieczna hańba! – grzmiał z ambony.

To już nie ma sensu

Marcin Michalik, wiceprezydent Chorzowa, poinformował, że koszt budowy nowego stadionu to około 200 mln zł. – Nie ma sensu dalej reanimować Cichej. Będziemy starać się wykorzystać szum, czas kampani wyborczej, wpisy premiera czy ministrów i wnioskować o wszelkie możliwe środki zewnętrzne, by ruszyć z budową. Pozyskanie dotacji jest warunkiem koniecznym, byśmy mogli finansowo unieść tę ważną inwestycję, bo nie ma widoków, by w mieście nagle pojawiło się 200 milionów. Do tej pory nasze wnioski były odrzucane w sposób zero-jedynkowy, dostawaliśmy dofinansowanie z „polskiego ładu” na drogi, ale nie na stadion – powiedział Michalik.

Radny Sebastian Matyjaszczyk (PiS) apelował, by miasto zweryfikowało, czy udźwignie wydatek 100 mln zł na stadion – zakładając drugie 100 mln rządowego dofinansowania. Zwracał też uwagę, że projekt stadionu, który został ukończony w 2018 roku, zakładając trybuny o pojemności 16 tysięcy, nie spełnia wysokich standardów marketingowych i nie daje klubowi możliwości rozwoju.
– Projektowanie nowej dokumentacji – od podjęcia decyzji do uzyskania pozwolenia na budowę – to mogą być dwa lata. Aktualizowanie projektu trwa znacznie krócej, dlatego trzeba go zaktualizować, podobnie jak kosztorys, co przy inflacji jest niezbędne. Wyrzucenie do kosza tamtego projektu to kolejne przesunięcie inwestycji w czasie. Mówmy o zmianach, a nie tworzeniu od nowa – podkreślał wiceprezydent Chorzowa.

Zrezygnują z nowych jupiterów?

Waldemar Kołodziej, przewodniczący rady miasta, przyznał, że inwestowanie 25 czy 30 mln zł w „trupa”, jakim jest obecnie Cicha 6, byłoby bezsensowne – Wydanie na to choćby złotówki to niegospodarność. Idźmy w kierunku gry na Stadionie Śląskim czy w Gliwicach, a a w niedalekiej przyszłości, przy wsparciu z budżetu państwa, budowie nowego obiektu przy Cichej 6. Nie stanie się to w rok, dwa albo trzy, bo projektowanie i budowa to proces. Nie wiemy, czy będziemy mogli liczyć na dofinansowanie i czy stać nas na wydatek 100 mln zł. Czekamy na informację od pani skarbnik i prezydenta. By sfinansować nawet połowę stadionu, który należy się temu klubowi jak mało któremu, będziemy musieli podejmować męskie decyzje o cięciach budżetowych – nie krył przewodniczący Kołodziej.

Zwrócił też uwagę, by wstrzymać środki mające służyć powstaniu przy Cichej nowego oświetlenia. Dyrektor MORiS-u Alina Zawada poinformowała, że wycinka trzech pozostałych „świeczek” ruszy w sobotę, projektowanie nowych potrwa do końca kwietnia, a w kasie MORiS-u brakuje środków na realizację inwestycji. Przewidywano niecałe 4 mln zł, a jupitery miałyby pochłonąć 5 mln. – Lepiej te 5 milionów przeznaczyć na budowę nowego stadionu – przekonywał Kołodziej, choć trzeba pamiętać, że bez nowych masztów oświetleniowych stadion nie będzie spełniał wymogów nie tyle ekstraklasowych, co nawet pierwszoligowych, a to skazywałoby Ruch na bezdomność nawet w razie braku awansu.

Siemianowski zakończył: – Mam mocny apel do prezydenta, by podjąć uchwałę o wzięciu kredytu na część czy cały stadion, a radnych proszę o poparcie. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu odbędą się odpowiednie spotkania tu i w Warszawie. Musimy wiedzieć, co mamy na stole, muszą być konkrety, by komuś w stolicy zawracać głowę. To jest walka o nasz byt!


Na zdjęciu: Czy mnie jeszcze pamiętasz…? Ta wizualizacja nowego stadionu w Chorzowie ma już 10 lat! Znów wróci do łask?
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus


Starcie niepokonanych

Bruk-Bet Termalica i Ruch to zespoły, które nie przegrały w I lidze od 10 kolejek, a dzisiejszego wieczoru zmierzą się ze sobą w Niecieczy w meczu na szczycie tabeli. – Rywale mają ustabilizowaną formę na wysokim poziomie. Będzie nam ciężko, ale jesteśmy pełni nadziei – mówi [Jan Woś], II trener „Niebieskich”, którzy będą musieli radzić sobie bez rekonwalescenta Michała Feliksa oraz kontuzjowanego Filipa Nawrockiego. Bruk-Bet w razie wygranej zbliży się do chorzowian na 3 punkty, mając jeszcze w zanadrzu zaległe spotkanie z Puszczą, dlatego stawka jest niebagatelna.