Australijskie zaskoczenie

Grający w podrzędnych kubach piłkarze z Antypodów lepsi od półfinalisty Euro. Danie rywalizację w grupie D kończy na ostatnim miejscu!


„Socceroos” walczyli o swój drugi awans z grupy w historii MŚ. Wcześniej ta sztuka udała im się tylko raz, w 2006 roku. Zadanie w starciu z półfinalistą ostatniego Euro, który żeby awansować musiał wygrać, nie było łatwe.

Skandynawowie swoją pierwszą szansę w meczu rozegranym na Stadionie Al Janoub mieli już po kilkunastu minutach, ale walczący o miejsce w składzie FC Kopenhaga z naszym Kamilem Grabarą kapitan australijskiego zespołu Matthew Ryan, sparował piłkę uderzaną przez Mathiasa Jensena. Duńczycy atakowali, mieli przewagę w środku pola i zamykali rywala na jego połowie. „Denmark! Denmark!” – niosło się na stadionie w Al Wakr ze strony kilku tysięcy duńskich kibiców.

W 20 minucie znowu w głównej roli wystąpił Ryan, kiedy na raty wybijał piłkę nogami po ofensywnej akcji lewą stroną w wykonaniu Joakima Maehle. Koronkowe i poprzedzone dużą ilością podań akcje nie kończyły się jednak mocnymi uderzeniami w kierunku australijskiej bramki, brakowało konkretu, postawienia kropki nad „i”. Wraz z upływającym czasem nie było już ogóle jakichkolwiek strzałów. Mnożyły się za to proste, indywidualne błędy. A to źle przyjęta piłka przez młodego Andreasa Skova Olsena, a to źle rozegrana akcja przez Martina Braithwaitea. Gra zespołu prowadzonego przez Kasper Hjulmanda stawała się nerwowa. Statystki do przerwy? Trzy celne strzały po stronie Australijczyków i ledwie dwa po stronie rywala.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Duńczycy mieli optyczną przewagę, ale nic z tego nie wynikało. Nie mieli sposobu na dobrze i skutecznie grają w defensywie Australię. Remedium miały być zmiany dokonane przez Kaspera Hjulmanda. Nic to nie dało, a po godzinie było 1:0 dla „Socceroos”! Grający w Melbourne City Matthew Leckie przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, ograł jak juniora Maehle i strzałem w długi róg zaskoczył bezradnego Kaspera Schmeichela. Wielka niespodzianka stawała się faktem. Gol Tunezji z Francją w równolegle toczonym meczu nic nie dawał. W końcówce zawodnicy trenera Grahama Arnolda bronili się już całym zespołem przed swoim polem karnym. Robili to jednak na tyle skutecznie, aby po końcowym gwizdku świętować zasłużony awans z grupy D. 59-letni Arnold poszedł w ślady słynnego holenderskiego trenera, Guusa Hiddinka, który poprowadził australijską jedenastkę do drugiej fazy mundialu 2006.

Michał Zichlarz, Al Wakr

Australia – Dania 1:0 (0:0)

1:0 – Leckie, 60 min

AUSTRALIA: Ryan – Degenek, Souttar, Rowles, Behich – Leckie (89. Hrustic), Irvine, Mooy, Goodwin (46. Baccus) – McGree (74. Wright), Duke (82. MacLaren). Trener Graham ARNOLD.

DANIA: Schmeichel – Maehle (69. Cornelius), A. Christensen, Andersen, Kristensen (46. Bah)– Lindstrom, Jensen (59. Damsgaard), Hojbjerg, Eriksen, Skov Olsen (69. Skov) – Braithwaite (59. Dolberg). Trener Kasper HJULMAND.

Sędziował Mustapha Ghorbal (Algieria). Widzów: 41232. Żółte kartki: Behich, Degenek – Skov.

Piłkarz meczu – Matthew LECKIE.


Na zdjęciu: Matthew Leckie (w powietrzu) zdobył w meczu z Danią najważniejszego gola w karierze.
Fot. Grzegorz Wajda