Babskim okiem. O wszystkim po trochu

Kiedy o tym czytam, zaczynam się zastanawiać – nie po raz pierwszy zresztą – gdzie leżą granice ludzkich możliwości?


Wspomaganych oczywiście przez najnowocześniejsze technologie. Znów właśnie coś niezwykłego się wydarzyło, dlatego Japończycy – jako organizatorzy igrzysk – mają teraz nie lada kłopot. Otóż minimum kwalifikujące do wzięcia udziału w olimpijskim maratonie uzyskało więcej biegaczy niż jest… miejsc na starcie. Tylko w tym roku minimum to osiągnęło 146 maratończyków, a miejsc na linii startowej miało być 80. Cóż takiego się stało, że maraton tak nagle przyśpieszył? Okazuje się, że wszystkiemu winne są… buty, które uzyskały już miano „siedmiomilowych”. Obuwie oficjalnie zatwierdzone, nie żadne szalbierstwo, tyle że bieganie w nich pozwala na osiąganie „bajecznych” rezultatów. No bo jeśli aż 60 procent spośród startujących w zawodach – oczywiście w owych „siedmiomilowych” butach – bije swe życiowe rekordy, to… cud prawdziwy. To w dużej mierze dzięki nim właśnie w ciągu dwóch ostatnich lat aż czterystu maratończyków uzyskało minimum kwalifikacyjne. Pewnie gdyby tych igrzysk nie przełożono o rok, problemu w ogóle by nie było. Ale rok to szmat czasu… W sporcie i wokół sportu wiele się dzieje.

14 sierpnia w królestwie Saudów skrzyżować mają w ringu rękawice Tyson Fury i Anthony Joshua i walka ta zapowiadana jest jako „największa impreza sportowa od początku świata”. Pewnie dlatego, że – jak podaje „Times” – do podziału między pięściarzy jest aż 150 milionów funtów! Od takiej kwoty naprawdę dostać można zawrotu głowy! A i innych ciekawostek jest sporo. No bo któż by się spodziewał, że Królewski Niderlandzki Związek Piłki Nożnej postanowi, że kobiety i mężczyźni będą mogli grać w tych samych drużynach. Rzeczywiście można się zdziwić. Wprawdzie – na razie – decyzja ta dotyczy jedynie amatorskiego futbolu, ale przecież nie wiadomo, co będzie dalej… A wszystko to dzieje się pod hasłem „różnorodność i równość”. Bo dyrektor amatorskiej piłki nożnej tego związku, Jan van der Zee, oświadczył:

– Chcemy, by dziewczęta i kobiety, mające takie same ambicje jak mężczyźni, mogły znaleźć dla siebie odpowiednie miejsce w piłkarskim krajobrazie. Pięknie powiedziane. Nic dodać, nic ująć. Chociaż może warto tu przytoczyć także słowa Zbigniewa Bońka, który stwierdził ostatnio, że przecież panie grają i w siatkę, i w kosza, więc niby dlaczego nie miałyby sobie pograć i w nogę.



– Dziewczyny mają takie samo prawo do gry w piłkę jak faceci – mówił. I dodał jeszcze, że nie wyobraża sobie futbolu bez kobiet.

– Kiedyś kobiecy futbol był na uboczu, teraz Polki grają w najlepszych klubach Europy – mówił. Więc chyba warto inwestować w piłkarki. I bardzo słusznie.


Na zdjęciu: Panie radzą sobie na boisku równie dobrze jak panowie.

Fot. PressFocus