Bagaż coraz cięższy

Gliwicki zespół robił w tym sezonie bardzo wiele, by te rozgrywki były wyjątkowe. Wiosna w wykonaniu gliwiczan jest niezwykła. Piast jest zdecydowanie najlepszą drużyną 2019 roku. Zanotował sześć zwycięstw z rzędu. W Szczecinie mógł się pokusić o siódme, bo okazje na „złotego” gola były, ale bezbramkowy remis to i tak dobry rezultat.

Rywale niezwykle waleczni

Gospodarze środowego meczu – mimo że grają już o nic, bo nie mają szans na miejsce w europejskich pucharach – mocno walczyli o zwycięstwo i wyglądali na niezwykle zmotywowanych. – Było widać, dlaczego Piast jest w tabeli na pierwszym miejscu. Bardzo trudno było go przejść, bo grał mocno i kompaktowo. Był też niebezpieczni przy kontratakach. Wycisnęliśmy wszystko, co się dało… Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz. Jestem zadowolony z mojej drużyny, bo pokazała dużo zaangażowania – przyznał trener „Portowców” Kosta Runjaić. Zawodnicy Pogoni w sumie przebiegli ponad 122 kilometry, przy 116 Piasta, co jest świetnym wynikiem. Dla porównania. w weekend szczecinianie w Warszawie uzbierali 115 kilometrów.

Ligowiec. Piast mistrzem? Tego chcą nie tylko w Gliwicach

Zawodnicy śląskiej drużyny po meczu nie ukrywali, że Pogoń postawiła im niezwykle trudne warunki i musieli wykrzesać z siebie resztki sił, żeby nie przegrać tego meczu. – Pogoń była bardzo trudnym przeciwnikiem, zagrała naprawdę dobre zawody i dlatego myślę, że ten remis jest sprawiedliwy. Każdy z nas dał z siebie, ile tylko mógł. Wciąż mamy szansę i całą drużyną zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w stanie wygrać tę ligę – stwierdził obrońca Piasta, Urosz Korun. W podobnym tonie wypowiadał się trener Waldemar Fornalik. – To był dla nas trudny mecz, bo Pogoń zagrała dobre spotkanie. To dobra drużyna, co pokazała w meczu z Legią Warszawa. Remis przyjmujemy z pokorą, bo jeśli nie można wygrać, to trzeba zremisować. W tym spotkaniu były sytuacje z obu stron – przyznał szkoleniowiec Piasta.

Na zmęczeniu

Fornalik już jakiś czas temu przewidywał, że finisz ekstraklasy będzie „szkołą przetrwania”. Tak też tłumaczył dwa głupie faule Aleksandara Seldara w meczu z Jagiellonią, które o mały włos a pozbawiłyby punktów gliwiczan. – Weźmy pod uwagę, która to już kolejka, kiedy emocje sięgają zenitu. Zawodnicy mogą nie być już w takiej dyspozycji jak na początku sezonu. Jest to więc składowa wielu czynników.

Jakość gry przeciwnika również doprowadza do tego, że ktoś popełnia błąd. Nie ma piłkarzy nieomylnych. Przyjechała Jagiellonia, która się dobrze ustawiła do naszego grania. Mając naprzeciw siebie zawodników, którzy dobrze operują piłką i groźnie wyprowadzają akcje, nie jest łatwo tak od razu wejść i rozmontować drużynę przeciwną – tłumaczył szkoleniowiec Piasta. Wspomniana Jagiellonia w Gliwicach także zaprezentowała się nadspodziewanie dobrze. Przebiegła 114 km, tyle samo co Piast.

Pocieszające dla fanów gliwiczan jest to, że zespół nie pęka, zarówno pod naporem przeciwników, jak i psychicznie. Widać, że mentalnie drużyna jest dobrze przygotowana i skoncentrowana. To może zaprocentować w najważniejszym meczu sezonu, bo zwycięstwo z Lechem Poznań w niedzielę da wymarzony i pierwszy w historii tytuł mistrza Polski.

 

LICZBA
91

PROCENT kibiców Lecha opowiedziało się za tym, by ich zespół odpuścił mecz z Piastem. To efekt ankiety, jaką zrobili fani „Kolejorza” na swojej stronie na portalu Facebook, pytając, czy drużyna powinna dążyć do zwycięstwa w Gliwicach, dając Legii szansę na zdobycie mistrzostwa. Do wczoraj do godz. 14:00 głos oddało ponad 5 tys. kibiców.

 

Na zdjęciu: Mecz z Jagiellonią i z Pogonią kosztował Martina Konczkowskiego i jego kolegów mnóstwo sił. Do wykonania został jednak tylko jeden krok…

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ