Belgijski pakiet w Madrycie?

W poniedziałek Cristiano Ronaldo został zaprezentowany w Turynie jako nowy piłkarz Juventusu. Chociaż oficjalnie o tym nie poinformowano, to kwota tego transferu osiągnęła ok. 117 mln euro. To oznacza, że Real Madryt może wydawać i szykuje się do ofensywy na tym polu. Zresztą od dłuższego czasu mówi się, że w miejsce CR7 na Estadio Santiago Bernabeu musi trafić kolejna gwiazda. Spekulowano o Neymarze, czy Kylianie Mbappe. Ale z pierwszego z wymienionych Real zrezygnował sam, a jeżeli idzie o młodego Francuza, to… sam zainteresowany powiedział, że gra u „Królewskich” nie jest spełnieniem jego marzeń. Teraz najwięcej w kontekście przyjścia do Realu mówi się o Edenie Hazardzie. Na przeszkodzie może stać jednak cena zaporowa – grubo ponad 200 mln euro.

Anglicy są spokojni

Właśnie z tego powodu z pozyskania jednego z najlepszych piłkarzy zakończonego niedawno mundialu zrezygnowała Barcelona. Chelsea wysłała bowiem do Katalonii czytelny sygnał, że za mniej niż 225 mln euro swojego asa nie sprzeda. „Barcę” miały też – podobno – zniechęcić słowa samego zawodnika, który po meczu o trzecie miejsce mistrzostw świata wyraźnie zasugerował, że chciałby spróbować swoich sił w Realu Madryt. – Spędziłem w Londynie wspaniały czas, ale możliwe, że nadszedł czas na zmiany. Wiecie, gdzie chciałbym trafić najbardziej. Mówiłem o tym wiele razy – nie pozostawił wątpliwości Eden Hazard. Warto w tej sytuacji podkreślić, że obecny kontrakt belgijskiego ofensywnego pomocnika z „The Blues” będzie obowiązywał jeszcze przez dwa lata. Zawodnik skończył w tym roku 27 lat, zatem znajduje się w kwiecie piłkarskiego wieku. Dlatego klub ze Stamford Bridge może dyktować warunki. Tym bardziej, że w niebieskiej części Londynu są przekonani, że zawodnik… nie odejdzie. Jednocześnie Anglicy są wyjątkowo spokojni o to, że nie zaistnieje efekt pt. „z niewolnika nie ma pracownika”. Przypomnijmy, że kilka dni temu doszło do spodziewanej zmiany trenera w Chelsea. Antonio Conte zastąpił inny Włoch, Maurizio Sarri. Hazard powinien pasować do jego filozofii gry. Były już szkoleniowiec Napoli lubi grać ofensywnie, a przy takim założeniu belgijski piłkarz będzie nadal kluczową postacią w zespole.

Zawsze tam, gdzie ty…

Inny belgijski piłkarz Chelsea, tak można wnioskować po doniesieniach medialnych, jedną nogą już jest w Realu Madryt. To bramkarz Thibaut Courtois, który odebrał „Złotą rękawicę”, czyli został wybrany najlepszym golkiperem mundialu. O tym, że 26-latek wróci do stolicy Hiszpanii – w przeszłości grał w Atletico – mówiło się już przed mundialem. Courtois nie zdecydował się na podpisanie nowej umowy z Chelsea, chociaż londyński klub zaoferował mu dużą podwyżkę. Chodzi w całej tej sprawie również o kwestie rodzinne. Otóż dzieci belgijskiego bramkarza mieszkają właśnie w stolicy Hiszpanii, a Real jest zdecydowany na pozyskanie nowego golkipera, bo Keylor Navas nie cieszy się już takim zaufaniem. A szansę na to, aby do klubu dołączył wreszcie David De Gea wyraźnie, po jego fatalnym występie na mundialu, spadły. Atrakcyjna dla Realu jest też cena, bo z racji faktu, że Courtoisowi kontrakt z Chelsea kończy się za rok, jest szansa, aby pozyskać go za ok. 30-35 mln euro. To, jak na zawodnika takiej klasy, bardzo niewiele. Postać bramkarza może okazać się również kluczowa przy negocjacjach z Edenem Hazardem. Obaj panowie są bowiem bliskimi przyjaciółmi. – Praktycznie się nie rozstajemy. Tam gdzie jest Eden, tam jestem i ja – mówi Thibaut Courtois i podkreśla, że w trakcie wakacji wszystko może się wydarzyć. Na konkrety należy zatem trochę poczekać, ale kasa Realu Madryt może uszczuplić się o … ćwierć miliarda euro, jeżeli oba transfery dojdą do skutku.