Biała flaga nie łopocze

Miedź Legnica musi wygrać niedzielny mecz z Piastem Gliwice, jeżeli utrzymanie w ekstraklasie ma być zadaniem wykonalnym.


Sytuacja Miedzi Legnica w ligowej tabeli jest nie do pozazdroszczenia. Drużyna znad Kaczawy jest „czerwoną latarnią” tabeli, w 24 potyczkach ligowych zgromadziła zaledwie 19 punktów (średnia 0.79) i traci do Górnika Zabrze i Lechii Gdańsk sześć „oczek”. Do „bezpiecznej” w tej chwili Korony Kielce strata wynosi już siedem punktów!

Wiara prezesa

Mimo bardzo trudnej sytuacji drużyny nadziei na utrzymanie w elicie nie traci prezes „Miedzianki”, Tomasz Brusiło. W rozmowie oficjalną stroną klubową sternik beniaminka powiedział między innymi: – Za obecny stan czuję się tak samo odpowiedzialny jak trener czy zawodnicy. Wygrywamy i przegrywamy razem. Zostało 10 meczów do końca sezonu i nikt się nie poddaje. Zapewniam, że nikt w Miedzi nie chce spadać z ligi! A już na pewno nikomu to się nie opłaci. Zamiast obrażać się na drużynę lepiej przyjść w niedzielę na mecz z Piastem Gliwice i jej kibicować. Skoro wymagamy od zawodników wiary i walki do końca, to sami też pokażmy, że się nie poddajemy.

Czkawka po Lechii

Ciągle się coś we mnie gotuje, jak myślę o ostatnim meczu z Lechią Gdańsk. Druga połowa w Gdańsku w naszym wykonaniu była kompromitująco słaba. Zaczęliśmy źle, a po straconej bramce plan na mecz się posypał i wiele rzeczy przestało działać. Popełniliśmy mnóstwo błędów. Lechia oddała w II połowie cztery celne strzały na naszą bramkę i przegraliśmy 0:4. Tak grać nie można! Natomiast do przerwy nic nie zapowiadało takiego obrotu rzeczy. Nieźle broniliśmy, Lechia praktycznie nie miała stuprocentowych okazji bramkowych. Można było liczyć, że jeżeli nie popełnimy błędów w obronie, to nie stracimy bramki, a swoje 2-3 okazje w ofensywie wykreujemy. Niestety, po przerwie było zupełnie inaczej. Żadne to usprawiedliwienie, ale większości drużyn z dołu tabeli przytrafiały się w tym sezonie takie katastrofy wynikowe, jaka nam w Gdańsku. Oby to była nasza ostatnia taka wpadka.

Idą, a muszą biec

Runda wiosenna jest słaba w wykonaniu Miedzi, jeżeli patrzymy na nią przez pryzmat ogromnego deficytu punktowego po jesieni. Ale tabela liczona od 17 października, a więc od momentu zatrudnienia trenera Grzegorza Mokrego, klasyfikuje Miedź na 12 miejscu, a więc „nad kreską”. Gdyby zespół punktował przez cały sezon na takim poziomie, to spokojnie by się utrzymał. Ale obecnie to za mało właśnie ze względu na brak punktów z jesieni. Trener bardzo obrazowo nazwał to nasze punktowanie: „zaczęliśmy iść, a żeby się utrzymać, musimy biec”.

To niepopularny fakt, ale od zatrudnienia trenera Mokrego punktujmy na poziomie Śląska, lepiej od Zagłębia, Górnika, Jagiellonii, Stali czy Wisły. A mimo to jesteśmy na ostatnim miejscu w tabeli bo od początku sezonu do 17 października punktowaliśmy bardzo słabo. Zdecydowanie za słabo jak na potencjał tej drużyny. Teraz nie przegrywamy w Legnicy od końca października 2022 roku, ale wciąż za słabo punktujemy na wyjazdach. Nikt jednak w Miedzi nie wywiesza białej flagi.

Szału nie ma

Słowa prezesa Brusiłły są godne uwagi i wielce chwalebne, ale nie można rozpatrywać układu tabeli PKO BP Ekstraklasy od momentu zatrudnienia w Legnicy trenera Grzegorza Mokrego. Bo na przykład Zagłębie Lubin na swoją obronę przytoczy wyniki od chwili, gdy stery drużyny objął trener Waldemar Fornalik. Za jego kadencji „miedziowi” w 7 spotkaniach zgromadzili 12 punktów, a w tym samym czasie Miedź o pięć „oczek” mniej.

Skoro padły słowa o rundzie wiosennej. W tabeli tej części rozgrywek Miedź zajmuje 15. miejsce, gdyż w 8 meczach (zaległy pojedynek z jesieni z Lechem Poznań) zgromadziła tylko 7 punktów (średnia 0,875). Za jej plecami plasują się, mając rozegranych siedem spotkań: 16. Górnik Zabrze – 5 pkt., 17. Wisła Płock – 4 pkt., 18. Stal Mielec – 2 pkt. W przypadku legniczan szału więc nie ma.

Jeżeli chodzi o zdobycz punktową w Legnicy, to też nie ma się czym podniecać. W 12. potyczkach na Stadionie im. Orła Białego zielono-niebiesko-czerwoni zgromadzili 14 punktów (3 zwycięstwa, 5 remisów, 4 porażki, bramki 14:17).


Na zdjęciu: Po meczu w Gdańsku piłkarze Miedzi czuli się jak zbity pies.

Fot. miedzlegnica.eu/B. Hamanowicz