Biało-czerwone tsunami!

Polscy siatkarze w ćwierćfinale mistrzostw Europy w Apeldoorn nie zawiedli oczekiwań i po wygranej z Niemcami 3:0 awansowali do strefy medalowej. Niespodzianka? Mimo wszystko tak, bo po 8 latach biało-czerwoni znów zagrają o medale w tej imprezie. Wówczas w Wiedniu zdobyli brąz, dwa lata wcześniej sięgnęli złoto w Ankarze. Oj, chcielibyśmy powtórzyć turecki wyczyn, choć droga do podium nie będzie łatwa.

Koniec żartów

Do tej pory się bawiliśmy, zaś teraz zaczyna się prawdziwe granie – taka była opinia przed meczem z Niemcami. Trener Vital Heynen wraz ze swoimi współpracownikami długo pracował, by przygotować się do tej potyczki. Dla Belga było to szczególne spotkanie, bo przecież Niemców doprowadził do brązowego medalu mistrzostw świata wicemistrzostwa ME i doskonale zna wielu z nich, chociażby Georga Groezera oraz Lukasa Kampa. A i oni doskonale znają trenera i naszych siatkarzy…

Od początku próbowali „ustrzelić” Wilfredo Leona, a ten rzeczywiście początkowo przyjmował niepewnie (zaledwie 13%!), gorzej, że i w ataku nie czuł się zbyt pewnie. Biało-czerwoni w I secie popełnili aż 8 błędów własnych, ale zrekompensowali to trzema blokami (rywale 0 ) oraz dwoma asami (rywale znów 0!). Mieli bezpieczną przewagę i w końcu po 28 minutach doprowadzili seta do zwycięskiego końca.

Bez fajerwerków

Nasi siatkarze doskonale zdawali sobie sprawę, że w tym meczu liczy się przede wszystkim solidność, że na fajerwerki przyjdzie jeszcze czas. I tak też było, bo biało-czerwoni skupieni na swoich zadaniach starali się zneutralizować rywali i, co najważniejsze, punktować. W drugiej prowadzili 16:11 i takiego kapitału nie mogli zmarnować. Z jednej i drugiej strony pojawiło się sporo błędów, ale Michał Kubiak i jego koledzy grali bardzo równo. Tylko Leon wciąż przeplatał udane ataki z błędami w zagrywce. W końcowym rozrachunku wyszło jednak na nasze. Ostatnie punkty dla biało-czerwonych zdobyli Leon oraz Kubiak. Do kolejnej partii można było więc przystąpić nieco rozluźnionym…

Konsekwencja

Wielką siłą trzykrotnych mistrzów świata podczas tego turnieju jest niezwykła konsekwencja w grze. Wychodzą na parkiet i są pewni tego czego chcą osiągnąć. Jeżeli chwile słabości przeżywa jeden z nich, to wówczas znajduje się dwóch, którzy są godnie go zastąpić.

Wspomnieliśmy, że Niemcy na początku upatrzyli sobie Leona i celowali w niego zagrywką. Wtedy szybko zareagował Kubiak oraz obaj libero i Kubańczyk z polskim paszportem został „ukryty”. A pozostali… ciułali punkt po punkcie. Niemcy w trzecim secie stawili największy opór, ale w naszym zespole nie było żadnej nerwowości. Leon w końcowych fragmentach ostatniej odsłony solidnie punktował. Jednak ostatnie słowo, jak przystało na kapitana, należało do Kubiaka.

81 minut – tyle trwała ta potyczka , a i tak niektórzy byli pewnie zdziwieni, że tak długo. Niemcy byli dobrze przygotowani do tego występu, ale popełnili zbyt dużo błędów własnych. Aż 31 przy 18 naszych i to była zdecydowana różnica na naszą korzyść. Niemcy postawili na zagrywkę, próbując tym elementem pokonać naszych siatkarzy. I czasami u Polaków szwankowało przyjęcie, ale pozostałe elementy były ich atutem.

Biało-czerwoni w imponującym stylu wygrali siedem meczów i pora na dwa następne! Po meczu w Apeldoorn poczuliśmy zapach złota, bo jest rzeczywiście do niego coraz bliżej. Trzeba jeszcze tylko wygrać dwa mecze! Dla podopiecznych Heynena, takie odnosimy wrażenie, nie ma nawet znaczenia z kim spotkają się w kolejnym spotkaniu. Dla nich liczy się końcowy efekt, którym ma być złoto!

 

Polska – Niemcy 3:0 (25:19, 25:21, 25:18

POLSKA: Drzyzga (3), Leon (18), Nowakowski (3), Muzaj (7), Kubiak (9), Bieniek (4), Zatorski (libero) oraz Wojtaszek (libero), Komenda, Konarski, Szalpuk, Kochanowski. Trener Vital HEYNEN.

NIEMCY: Kampa, Fromm (2), Krick (4), Grozer (18), Schott (6), Boehme (1), Zenger (libero) oraz Kaliberda, Reichert (8), Brehme (1), Karlitzek, Zimmermann. Trener Andrea GIANI.
Sędziowali: Tudor Pop (Rumunia) i Stefan Bernstroem (Szwecja). Widzów 3750.
Przebieg meczu
I: 10:8, 15:13, 20:15, 25:19.
II: 10:8, 15:10, 20:16, 25:21.
III: 10:7, 15:12, 20:16, 25:18.
Bohater – Wilfredo LEON.

 

Na zdjęciu: Blok Polaków mocno dał się we znaki Niemcom.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ