Bi(e)da w ataku

Mimo wielu sytuacji strzeleckich Jagiellonii nie udało się trafić do szczecińskiej siatki. Pogoń zadała cios raz, ale porządnie.


Spotkanie od początku było intensywne i gładko przenosiło się spod jednej bramki pod drugą. Już w 8 minucie jego wynik został otwarty, gdy po stracie Andrzeja Trubehy w środku pola Pogoń ruszyła z szybką akcją. Uruchomiony na lewej stronie Kamil Grosicki dograł wzdłuż bramki, a piłka dość szczęśliwie znalazła się pod nogami Pontusa Almqvista, który umieścił ją w siatce. 23-letni Szwed otwarł tym samym swój dorobek strzelecki w nowej drużynie, co uczcił efektownym saltem.

Jak tego nie trafił?

Jagiellonia nie chciała pozostawać dłużna, dlatego przez cały mecz szukała drogi do bramki strzeżonej przez Dantego Stipicę. Udało się jej to już… 4 minuty po trafieniu Almqvista, z tym że Jesus Imaz był na pozycji spalonej. Hiszpan był zdecydowanie najlepszą postacią w ofensywie „Dumy Podlasia”. Strzelał, dogrywał, walczył, ale nie przynosiło to żadnych efektów. Imaz momentami mógł tylko załamywać ręce, bo jego partnerzy w ataku – Trubeha i Bartosz Bida – wykazywali się sporą niefrasobliwością.

Temu drugiemu co prawda nie można było odmówić chęci, ale najlepszym podsumowaniem jego występu była sytuacja z 45 minuty. W polu bramkowym Pogoni Trubeha najpierw omal nie wywrócił się o piłkę, a gdy ta znalazła się pod nogami Bidy, 21-latek z jakichś dwóch metrów… nie trafił do pustej bramki. Nogę co prawda wstawił tam jeszcze kapitan „Portowców” Damian Dąbrowski, lecz to żadne wytłumaczenie dla kuriozalnego wręcz wykończenia napastnika „Jagi”.

I jeszcze kontuzje…

Białostoczanie próbowali wszystkiego. W drugiej połowie wprowadzony na boisko Gual – który, na marginesie, dał bardo dobrą zmianę – trafił w słupek, choć był już przekonany, że dał zespołowi wyrównanie. Statystyki mówią jasno: Jagiellonia stworzyła sobie ponad dwukrotnie lepsze sytuacje bramkowe od Pogoni. Według miernika goli oczekiwanych, gospodarze wypracowali 0,84 gola, podczas gdy goście aż 1,78.

Jakby tego było mało, „Duma Podlasia” przypłaciła ten występ dwoma kontuzjami. W starciu z Almqvistem urazu doznał Michał Pazdan, a po przerwie również Israel Puerto, który… zastąpił Pazdana. Z drugiej jednak strony Pogoń także nie wyszła z tego meczu bez szwanku, bo spotkania nie był w stanie dokończyć Michał Kucharczyk.


Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok 1:0 (1:0)

1:0 – Almqvist, 8 min (bez asysty)

POGOŃ: Stipica – Stolarski, Triantafyllopoulos, Zech, Kucharczyk (67. Fornalczyk) – Dąbrowski – Almqvist (65. Biczachczjan), Kowalczyk, Smoliński (65. Silva), Grosicki (80. Malec) – Zahović (46. Bartkowski). Trener Jens GUSTAFSSON. Rezerwowi: Klebaniuk, Mata, Łęgowski, Drygas.

JAGIELLONIA: Alomerović – Tiru, Skrzypczak, Pazdan (38. Puerto, 70. Nastić) – Prikryl, Pospisil, Wojciechowski (70. Nene), Wdowik – Trubeha (60. Gual), Imaz, Bida (60. Kowalski). Trener Maciej STOLARCZYK. Rezerwowi: Abramowicz, Cernych, Olszewski, Łaski.

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom). Widzów 8981. Żółte kartki: Kowalczyk (78. faul), Fornalczyk (90+4), Stipica (90+6. gra na czas) – Kowalski (75. faul), Gual (90+6. niesport. zach.)
Piłkarz meczu – Benedikt ZECH


Fot. Szymon Górski/PressFocus