Błąd i cała masa błędów

Lider katowiczan poprowadził gości do pewnego zwycięstwa z rozregulowanymi tyszanami.


Wprawdzie GKS Tychy przegrał w poprzedniej kolejce z Odrą 0:3, a GKS Katowice wygrał 2:0 z Górnikiem Łęczna, ale przed starciem imienników i rywali zza między wszyscy zapowiadali bój o punkty, których obydwa zespoły bardzo potrzebują. Goście okazali się jednak zdecydowanie lepsi. Adrian Błąd mądrze dyrygował swoimi kolegami, a tyszanie na swoim boisku popełnili masę szkolnych błędów i po drugiej z rzędu porażce 0:3 strefę spadkową mają już zaledwie o 3 punkty za swoimi plecami.

W pierwszej połowie wprawdzie przewaga gospodarzy w oddawaniu strzałów była zdecydowana, ale zabrakło precyzji. Z 10 uderzeń podopiecznych Dariusza Banasika w tej części spotkania tylko jedno było celne. W 36. minucie bowiem po znakomitym zagraniu Daniela Rumina, który ze środka boiska uruchomił na prawym skrzydle Kacpra Skibickiego, 21-latek wypożyczony z Legii Warszawa wbiegł samotnie w pole karne samotnie i mając przed sobą tylko Dawida Kudłę z 10. metra strzelił wprost w bramkarza.

Niewykorzystana okazja zemściła się błyskawicznie. Na swojej połowie kardynalny błąd popełnił Nemanja Nedić. Ostatni obrońca, próbując rozegrać piłkę 25 metrów przed swoją bramką, został zaatakowany przez Sebastiana Bergiera, który przejął futbolówkę, wbiegł z nią w pole karne rywali i zagrał do Adriana Błąda. Strzał z 10. metra do pustej bramki był formalnością, która ustaliła wynik pierwszych 49 minut. Te doliczone 4. minuty były efektem przerwy spowodowanej odpaleniem rac dymnych w sektorze szalikowców GKS-u Tychy.

Na fajerwerki tyskich zawodników ich sympatycy liczyć jednak nie mogli. Wręcz przeciwnie. Po przerwie to zespół Rafała Góraka rozpoczął swoją grę wystrzałowo. W 50. minucie, po przejęciu piłki na połowie rywali przez Daniela Dudzińskiego Błąd wyprowadził kontrę, którą po dograniu Grzegorza Rogali z lewego skrzydła zamknął Bergier, trafiając z 6. metra. 3. minuty później było już 3:0 dla „GieKSy”, bo tym razem stratę Krzysztofa Wołkowicza po rozegraniu akcji przez Błąda z Bergierem, który zaliczył asystę, akcją sfinalizował Dominik Kościelniak, trafiając z 15. metra w długi róg.

Występ tyszan najpełniej obrazuje akcja z 5. minuty doliczonego czasu gry, bo wtedy to po zagraniu Nedicia w pole bramkowe, strzelając z 4. metra Rumin nie zdołał pokonać Kudły i tyszanie muszą zacząć z niepokojem oglądać się za siebie.

GKS Tychy – GKS Katowice 0:3 (0:1)

0:1 – Błąd, 38 min, 0:2 – Bergier, 50 min, 0:3 – Kościelniak, 53 min.

TYCHY: Jałocha – Połap (59. Dominguez), Nedić, Tecław, Wołkowicz – Skibicki (59. Mańka), Biegański (59. Dzięgielewski), Radecki, Żytek, Mikita – Rumin. Trener Dariusz BANASIK.

KATOWICE: Kudła – Wasilewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (87. Marzec), Dudziński (87. Kozubal), Repka, Kościelniak (79. Bród) – Bergier (79. Roginić). Trener Rafał GÓRAK.

Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów 4977.

Żółte kartki: Rumin, Mańka, Wołkowicz, Radecki – Jaroszek, Wasielewski.

Piłkarz meczu – Adrian BŁĄD.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus