Błaszczykowski kapitanem. Kiedy kontrakt?

Na to, że Błaszczykowski będzie kapitanem Wisły zanosiło się od momentu jego powrotu do zespołu Białej Gwiazdy. We wszystkich sparingach grał z opaską kapitańską, ale formalna decyzja zapadła dopiero po powrocie ze zgrupowania w Turcji. Nie było tam z zespołem dotychczasowego kapitana, Rafała Boguskiego.

– Rafał Boguski przekazał opaskę Kubie. Podziękował zespołowi za zaufanie i to Kuba będzie kapitanem. To była autonomiczna decyzja Rafała. Z mojej strony wielki szacunek dla Rafała, bo wykazał się dojrzałością. Zespół zaakceptował tę decyzję i to Kuba teraz będzie grał z opaską – mówi trener Maciej Stolarczyk,

Teraz czas na kontrakt. Kuba ma podpisać umowę w ciągu najbliższych dni, a w przyszłym tygodniu odbędzie się prezentacja. W tej chwili jest to już tylko formalność.

Maciej Stolarczyk apeluje o cierpliwość. – Kiedy podpisze? Trzeba z Kubą porozmawiać, jest prezesem – żartuje trener Wisły. – Czekają na to wszyscy kibice. Trzeba się uzbroić w cierpliwość, by wszystko zostało dopięte do meczu z Górnikiem – dodaje.

W sobotę Wisła rozegrała ostatni sparing przed startem rundy wiosennej. Po bramce Sławomira Peszki ograła 1:0 MSK Żilina. Były reprezentant Polski udanie zaprezentował się tłumnie zgromadzonym kibicom Białej Gwiazdy. Za siatką ogrodzenia boiska treningowego w Myślenicach pojawiło się kilkaset osób.

Peszko zmarnował co prawda pierwszą sytuację, ale drugiej już nie zepsuł. Krzysztof Drzazga płasko dośrodkował z prawej strony, piłkę przepuścił Marko Kolar, a Peszko wepchnął ją do siatki. Wisła mogła wkrótce podwyższyć prowadzenie, ale bramkarz gości obronił uderzenie Drzazgi z rzutu karnego.

Krakowianie na tydzień przed startem ligi zaprezentowali niezłą dyspozycję. Imponuje Błaszczykowski, który odzyskuje dawną dynamikę.

– W trakcie przygotowań skupialiśmy się na tym, by jak najlepiej wkomponować Kubę do zespołu. Wiadomo, że wszystkie oczy będą zwrócone na niego – mówi Stolarczyk. Ale i Peszko może odczuć tremę debiutanta. Na razie może czuć się pewnie. W trakcie meczu grupka kibiców dwukrotnie skandowała jego nazwisko.

Sławomir Peszko szybko zyskał sympatię kibiców Wisły, a przynajmniej pewnej grupy.
FOT BARTEK ZIOLKOWSKI / 400mm.pl

Całe spotkanie rozegrał Patryk Plewka, ale komplikuje się kwestia jego transferu. – Mam komunikat taki, że zaproponowana kwota za niego jest zbyt niska – mówi trener Wisły, który liczy na dalsze wzmocnienia. – Chciałem wzmocnić każdą formację i zdanie podtrzymuję – mówi.

Tym bardziej, że jest jeszcze kilka braków. Z urazami wciąż zmagają się kilku zawodników. – Paweł Brożek i Marcin Grabowski wrócą do zajęć od przyszłego tygodnia. Rafał Boguski i Jakub Bartosz potrzebują jeszcze trochę czasu. Buksa ma drobny uraz, podobie Słomka. Kamil Wojtkowski nie zagrał w sobotę, ale przeszedł badania, które wykazały, że wszystko jest w porządku i może trenować – wylicza Stolarczyk.

W trakcie spotkania urazu doznał Maciej Śliwa, ale skończyło się na silnym stłuczeniu. Przed końcem spotkania z boiska zszedł też Matej Palczicz, który boleśnie zderzył się z rywalem i nie chciano ryzykować jego zdrowia.

Na boisko nie wyszedł Vukan Savićević, który w czwartek wieczorem podpisał kontrakt, ale Stolarczyk chce go powoli wprowadzać do zespołu. W zespole z Żiliny zagrał były piłkarz Cracovii, Jaroslav Mihalik.

Z powodów prywatnych (śmierć babci) Łukasz Burliga zagrał tylko w drugiej połowie.

Wisła Kraków – MSK Żilina 1:0
1:0 Peszko 22.

Wisła Kraków: Lis – Palczicz, Wasilewski (68. Burliga), Sadlok, Pietrzak – Błaszczykowski (46. Śliwa; 79. Hoyo-Kowalski), Plewka, Basha (46. Klemenz), Peszko (77. Morys) – Drzazga, Kolar.

MSK Żilina: Voleszak (46 Holec) – Kasza, Kralik, Minarik – Anang (64. Majdan), Kaczer, Peczovsky (64. Tomicz), Diaz, Sluka (64. Holubek) – Mihalik (64. Gerebenits), Bozenik.