GTK bez złudzeń

Zdecydowanymi faworytami byli torunianie, ale gliwiczanie już nie raz w tym sezonie pokazali, że potrafią i lubią grać z wyżej notowanymi drużynami. Z trudem z Gliwic komplet punktów wywoziły zespoły Stelmetu Enea BC Zielona Góra, Anwilu Włocławek i ostatnio Arki Gdynia. Gliwiczanie liczyli więc, że nie tylko nawiążą walkę z Polskim Cukrem, ale też sprawią niespodziankę. Mieli jednak jeden spory problem. Na jednym z treningów urazu nabawił się Maverick Morgan, a to oznaczało, że trener GTK, Paweł Turkiewicz, miał do dyspozycji tylko jednego środkowego Damonte Dodda. Aczkolwiek również rywale byli osłabieni – musieli sobie radzić bez kontuzjowanych Aarona Cela i Cheikha Mbodja.

Dejan Mihevc, szkoleniowiec Polskiego Cukru, ma jednak zdecydowanie większe pole manewru niż opiekun GTK. Pod nieobecność dwóch podstawowych podkoszowych ciężar gry wziął na siebie Damian Kulig. I pokazał, jaki drzemie w nim potencjał. Był najlepszy na parkiecie. Zdobył 20 punktów i zebrał z tablic 8 piłek. Z dobrej strony pokazali się też Bartosz Diduszko, który do przerwy miał już 12 punktów, oraz Krzysztof Sulima.

Goście od początku mieli przewagę. Decydujący cios zadali jednak po przerwie. Po serii 14 punktów z rzędu i kolejnej „trójce” Roba Lowery’ego „odskoczyli” na 23 punkty (65:42).

Gliwiczanie próbowali nawiązać walkę. Szarpali, ale pojedyncze akcje Rileya LaChance’a i Desmonda Washingtona na niewiele się zdały. Było ich zdecydowanie za mało, i mieli zbyt małe wsparcie w kolegach. Polski Cukier całkowicie kontrolował wydarzenia na parkiecie, wygrywając pewnie. Było to jego 11 zwycięstwo w 12 spotkaniu.

GTK Gliwice – Polski Cukier Toruń 70:94 (17:27, 22:19, 10:25, 21:23)

GLIWICE: Słupiński 9, Mack (1×3), Radwański 6 (1×3), Robak 1, Dodd 10 – Szlachetka 3 (1×3), Marek Piechowicz 2, Dłoniak 5 (1×3), Kiwilsza 11, LaChance 7, Washington 11 (3×3). Trener Paweł TURKIEWICZ.

TORUŃ: B. Diduszko 12 (2×3), Gruszecki 9 (1×3), Kulig 20 (2×3), Lowery 13 (3×3), Umeh 6 – Ratajczak 4, Sulima 16, Śnieg 10, Wiśniewki 4. Trener Dejan MIHEVC.

 

Na zdjęciu: W starciu z Damianem Kuligiem (z prawej) gliwiccy obrońcy niewiele mieli do powiedzenia.