Bober: Odganiam czarne myśli

Pamięta pan swój ostatni występ w II lidze?
Dawid BOBER: – Tak, doskonale. To był wyjazdowy mecz z Olimpią Elbląg (26 listopada 2017 roku – przyp. BN), który przegraliśmy 3:6. Wszedłem na boisko w II połowie za Janka Janika.

To był rollercoaster – do przerwy przegrywaliście 0:2, w 64 minucie prowadziliście 3:2, by przegrać 3:6. Takie spotkania śnią się potem po nocach?
Dawid BOBER: – Akurat to pamiętałem bardzo długo. Po pierwsze – był to mój ostatni mecz ligowy, a po drugie – długo nie mogliśmy uwierzyć, że coś takiego nam się przydarzyło. Mariusz Muszalik, który w ekstraklasie, I i II lidze zaliczył kilkaset występów, powiedział nawet, że nigdy czegoś podobnego nie przeżył. Dla kibiców było to bardzo fajne widowisko, ale dla nas wprost przeciwnie.

Wiem, że dla pana to nic przyjemnego, ale proszę opowiedzieć o kontuzji, która wyłączyła pana z treningów na kilka miesięcy.
Dawid BOBER: – Grałem z nią praktycznie przez całą rundę jesienną. Zażywałem ketonal i wychodziłem na boisko. Miałem problemy z miednicą, przyczepami mięśniowymi. Dzień po meczu trudno mi było wstać z łóżka, robiłem to tylko za potrzebą, o jakiejkolwiek aktywności ruchowej nie było mowy. W styczniu ubiegłego roku lekarze stwierdzili, że będą mnie leczyć zachowawczo. Przyjmowałem więc zastrzyki z krwi i sterydy przeciwzapalne. Ta terapia nie przyniosła jednak oczekiwanych efektów, a ból powracał.

Pan się jednak nie poddał…
Dawid BOBER: – Bardzo pomógł mi fizjoterapeuta Arek Kość, którego polecił mi doktor Michał Seemann. On z podobnej przypadłości wyleczył Kamila Wilczka. Pojechałem do jego gabinetu w Wodzisławiu Śląskim i po dwóch miesiącach poprawa była bardzo widoczna, a ból ustąpił.

Wznowił pan już treningi i dopadł pana kolejny pech…
Dawid BOBER: – To było w czerwcu. Po pięciu treningach okazało się, że mam przepuklinę pachwinową, której lekarze wcześniej nie wykryli. Musiałem się więc poddać zabiegowi chirurgicznemu. Byłem na konsultacji u doktora Krzysztofa Ficka, który mi polecił konkretnego lekarza. Ten jednak zwlekał, wynajdując wiele sposobów, by przesuwać zabieg. Mówił na przykład, że nie wie, czy będzie dysponował salą operacyjną! Po miesiącu straciłem cierpliwość i zatelefonowałem do lekarza w Krakowie. Następnego dnia byłem na konsultacji, a po kolejnych czterech dniach przeszedłem operację.

W takich momentach najtrudniej pozbierać się psychicznie. Miał pan momenty zwątpienia i myśli o zakończeniu kariery?
Dawid BOBER: – Nie, nie nachodziły mnie czarne myśli. Tylko raz trochę się zdenerwowałem, gdy w czerwcu odkryto u mnie „uśpioną” przepuklinę. Ale to była krótka chwila słabości.

Powrót na boisko mimo wszystko się odwlekał…
Dawid BOBER: – Bo rehabilitacja po takiej operacji jest długa. Przez pierwszy tydzień leżałem w łóżku, chodziłem tylko do toalety. Po niecałych trzech tygodniach zacząłem truchtać, a właściwa rehabilitacja zaczęła się po pięciu tygodniach od momentu operacji. Zacząłem biegać i ćwiczyć w siłowni, ale nie wszystko szło jak z płatka. Do treningów z drużyną wróciłem w grudniu, ale po jednym z biegów naciągnąłem mięsień dwugłowy, a gdy się z tym uporałem, pojawił się problem z „czwórką”. W styczniu podczas zgrupowania w Kamieniu naderwałem „dwójkę” i przez 10 dni brałem tylko zabiegi i masaże. Teraz wszystko jest już w porządku i mam nadzieję, że moje problemy zdrowotne zniknęły bezpowrotnie.

Ostatni raz grał pan o punkty ponad rok temu. Będzie pan gotowy do występu 2 marca, gdy ROW zmierzy się z Elaną Toruń?
Dawid BOBER: – Na początku sezonu mój organizm źle znosił mecze sparingowe, ale podczas gry kontrolnej z Garbarnią Kraków czułem się bardzo dobrze fizycznie, a także w kontakcie z piłką i przeciwnikiem. Czy zagram w pierwszym meczu? Decyzja będzie należała do trenera Trzeciaka, ale zdaję sobie sprawę, że konkurencja na mojej pozycji jest duża i będzie ciężko. W kadrze jest pięciu stoperów, a w tej chwili pewniakami na środku defensywy są Szymon Jary i Marek Krotofil.

Jacek Trzeciak w czasie treningów korzysta z pomocy drona…
Dawid BOBER: – Moim zdaniem to strzał w dziesiątkę! Dzięki wykorzystaniu tej technologii znacznie lepiej widać popełniane błędy. Wiemy więc, co musimy poprawić, by nasze ustawienie było optymalne i – co zatem idzie – gra znacznie lepsza.

 

Na zdjęciu: Dawid Bober niecierpliwie czeka na wznowienie rozgrywek II ligi i powrót na boisko.