Bogactwo wyboru

– Szkoda, że takiego pozytywnego bólu głowy nie miałem we wcześniejszych meczach – mówi przed meczem z legionistami Bartosch Gaul.


Szkoleniowiec górniczej jedenastki nie może narzekać na sytuację kadrową. Jeszcze do niedawna na ławce rezerwowych siedzieli tacy zawodnicy, jak Kacper Capiga czy Nikodem Zielonka. Teraz Bartosch Gaul musi się głowić czy w środku defensywy od pierwszej minuty wpuścić Rafała Janickiego i czy ewentualnie w ataku postawić na Anthony van den Hurka kosztem Szymona Włodarczyka. – Jeszcze parę tygodni takiego szerokiego wyboru jak teraz nie było. Były choroby, kontuzje. Teraz wszyscy wrócili do trenowania i grania. Czuć takie tarcie w zespole, ale to jest pozytywne, bo ci co jeszcze niedawno byli pewni grania teraz ze względu na konkurencję już nie są. Takie tarcie ma pozytywny wydźwięk na zespół – tłumaczy przed meczem z Legią szkoleniowiec Górnika, który w poprzednim tygodniu, przed wygranym meczem ze Stalą przechodził trudne chwile. Głośno mówiło się przecież o tym, że w Zabrzu może się pojawić nowy szkoleniowiec (na trenerskiej giełdzie pojawiało się głównie nazwisko Jana Urbana, ale także Jacka Magiery).

Jak trener Gaul odnosił się do tych spekulacji? – Mogę odpowiedzieć profesjonalnie, że jak najlepiej wykonywałem czy wykonuję swoją robotę. Ale skłamałbym, żebym nie odczuwał presji. Wiemy jaki Górnik to klub, jakie są oczekiwania kibiców. Trzeba sobie było z tym poradzić. Każdy ma swoje emocje, ja też – mówi młody szkoleniowiec.

Pomimo ostatniego zwycięstwa ze Stalą w Zabrzu mają świadomość, że do spokoju jeszcze daleka droga i koniecznie potrzebne są następne zwycięstwa, a przede wszystkim te odnoszone w meczach na swoim stadionie, gdzie Górnik póki co wygrał tylko dwa razy, w sierpniu z Rakowem 1:0 i w październiku z Widzewem 3:0. Teraz pora na Legię? – Zawodnicy czują stawkę tego spotkania. Widzimy zresztą ile biletów na to spotkanie zostało już sprzedanych. Każdy z piłkarzy już cieszy się na to spotkanie. A czy ze Stalą to było nasze przełamanie? Zdajemy sobie sprawę, że z dołka wychodzi się powoli, ale mamy świadomość, że idziemy w dobrym kierunku – podkreśla Bartosch Gaul.

W sobotnim wieczornym meczu nie będzie mógł skorzystać z pozyskanego niedawno Damiana Rasaka, który musi pauzować za żółte kartki. Z drugiej strony w zespole jest teraz tylu zawodników, że z zastąpieniem defensywnego pomocnika nie będzie raczej problemu.


Na zdjęciu: W sierpniu przy Łazienkowskiej było 2:2. Jak będzie w sobotę?

Fot. Tomasz Jędrzejowski/PressFocus


Pójść za ciosem

Rozmowa z Rafałem Janickim, obrońcą Górnika.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

Ze zdrowiem u pana już wszystko w porządku?

Rafał JANICKI: – Tak. Wszedłem na boisko w ostatnim meczu w Mielcu, więc nie ma już tej chwili żadnych problemów.

Na ile ciężka dla pana była tak długa przerwa spowodowana kontuzją w derbach z Piastem we wrześniu? Wcześniej takie urazy się panu nie przytrafiały.

Rafał JANICKI: – Musiałem to sam mocno przetrawić, bo w swoich emocjach i uczuciach nie jestem wylewny. Sam musiałem to sobie w głowie poukładać, ale dałem radę. Jak jednak w meczu ze Stalą wchodziłem na boisko, to łezka w oku się zakręciła.

Po tym koszmarnym faulu Ariel Mosór przeprosił pana?

Rafał JANICKI: – Tak dostałem od niego wiadomość.

W Mielcu było pół godziny, a z Legią będzie więcej grania?

Rafał JANICKI: – Tak naprawdę, to żaden trening czy sparing nie da tego co daje boisko. Było pół godziny ze Stalą. Mam nadzieję, że teraz będzie jeszcze więcej z Legią i tymi meczami człowiek będzie dochodził do formy, bo nic nie zastąpi takiej gry o punkty.

W tym sezonie macie problemy z grą na swoim stadionie. Dlaczego?

Rafał JANICKI: – Nie idzie to tak, jakbyśmy chcieli. W porównaniu z poprzednim sezonem, to jest niebo, a ziemia. Może to, że Legia przyjeżdża, że nikogo nie będzie trzeba nakręcać, bo wiadomo, jakie ten przeciwnik wywołuje emocje nie tylko u kibiców, ale i u zawodników. Może teraz akurat to będzie taki mecz, że coś się przestawi i pójdziemy za ciosem.

Mecz z Legią zawsze wzbudzają dodatkowe emocje.

Rafał JANICKI: – Odkąd gram w ekstraklasie, to każdy chciał pokonać tego rywala. Tak samo jest i tutaj. Zresztą historia tych meczów Górnika z Legią jest bardzo bogata. Nawet ci anglojęzyczni zawodnicy zdają sobie sprawę, jak ważne to spotkanie.

Pana najbardziej pamiętny mecz z legionistami?

Rafał JANICKI: -To było kiedy w barwach Lechii walczyliśmy o utrzymanie, a Legia o mistrzostwo Polski. W przedostatniej kolejce sezonu 2011/12 wygraliśmy u siebie 1:0, a Duszana Kuciaka strzałem z wolnego zaskoczył Jakub Wilk. My się utrzymaliśmy, a Legia straciła szansę na tytuł.