Borussia Moenchengladbach – Szachtar Donieck. Dwucyfrówka dla Szachtara

W bardzo efektownym stylu przybliżyła się do awansu z grupy Borussia Moenchengladbach. Niemcy do celu parli po trupach zespołu z Doniecka.


Ostatni mecz tych drużyn zaszokował Ligę Mistrzów, ponieważ „Źrebaki” rozbiły Szachtar na Ukrainie, wbijając mu aż 6 goli, nie tracąc przy tym żadnego. Postrachem zespołu ze wschodu Europy był wówczas Alassana Plea, który zdobył hat-tricka i zanotował asystę.

Do przerwy po zabawie

Francuz zaczął na ławce, ale nie przeszkodziło to w niczym jego kolegom. Od samego początku pętla na szyi Szachtara zaciskała się coraz mocniej – sytuację sam na sam miał Marcus Thuram, a z linii pola karnego uderzał niepilnowany Florian Neuhaus. W końcu pomocną dłoń do Borussii wyciągnęli sami… gracze z Doniecka, gdy wślizgiem w nogę Thurama trafił Sergiej Krywcow. Jako że działo się to w „szesnastce”, Niemcy otrzymali karnego, którego spokojnie wykorzystał Lars Stindl.

Szachtar nie stwarzał kompletnie żadnego zagrożenia, a bramkarz Gladbach mógł czuć się znudzony. Gospodarze podwyższyli na 2:0 po główce niepilnowanego Nico Elvediego, który uderzał po rzucie rożnym nie będąc nawet w świetle bramki przeciwników. Tuż przed przerwą strzałem przewrotką podwyższył natomiast aktywny Breel Embolo, który miał w pierwszej połowie trzy przyzwoite okazje na gola, a raz trafił nawet w słupek. Przy swoim trafieniu Szwajcar zachował się bardzo sprytnie, bo najpierw stał na pozycji spalonej, przez co zupełnie nikt go nie krył, dzięki czemu później spokojnie mógł dojść do zgranej w jego stronę futbolówki.

Tryb ekonomiczny

W drugiej połowie „Źrebaki” włączyły tryb ekonomiczny i oddały inicjatywę przyjezdnym, którzy jednak nadal pozostawali całkowicie niegroźni. Ich strzały nie stanowiły jakiegokolwiek zagrożenia, bo nie leciały nawet w światło bramki Borussii. Gospodarze zresztą także nie uderzali, rzadko wychodzili z własnej połowy, ale nie przeszkadzało im to w żaden sposób. W 77. minucie udało im się trafić do siatki po raz czwarty, a uczynił to Oscar Wendt po… dośrodkowaniu z rzutu wolnego, którego nikt nie przeciął.

W samej końcówce Szachtar nieco podkręcił tempo, zmusił nawet do wymagającej interwencji Yanna Sommera, gdy groźnie główkował Mykoła Matwijenko, ale ukraińsko-brazylijskiej drużynie nie udało się ustrzelić gola honorowego. W dwumeczu Borussia wbiła im więc aż 10 goli, na co ci nie byli w stanie odpowiedzieć niczym konstruktywnym.

Borussia Moenchengladbach – Szachtar Donieck 4:0 (3:0)

1:0 – Stindl (17, karny), 2:0 – Elvedi (34), 3:0 – Embolo (45+1), 4:0 – Wendt (77).

GLADBACH: Sommer – Lainer, Ginter, Elvedi, Wendt – Kramer, Neuhaus (69. Zakaria) – Lazaro (69. Herrmann), Stindl (81. Benesz), Thuram (84. Traore) – Embolo (69. Plea). Trener Marco ROSE.

SZACHTAR: Pjatow – Dodo, Krywcow, Bondar, Matwijenko – Marlos (70. Antonio), Stepanienko, Patrick (81. Maycon) – Tete, Moraes, Solomon (59. Fernando). Trener Luis CASTRO.

Sędziował Cuneyt Cakir (Turcja). Żółte kartki: Lazaro, Lainer – Stepanienko.


Na zdjęciu: Przewrotka Breela Embolo (drugi od prawej) była jedną z ozdób tego spotkania.
Fot. PAP