Piłka na ostrzu… szpady

Nie będzie w tym odrobiny przesady, gdy stwierdzimy, że u tego nastolatka miłość do sportu jest miłością wręcz platoniczną. 19-letni Maciej Borycka, pomocnik Polonii Bytom, a wychowanek Piasta Gliwice, wcale nie musiał zostać jednak piłkarzem. Równie dobrze co futbolówką posługiwał się szpadą, wygrywając turnieje i awansując do śląskiej kadry wojewódzkiej młodzików w tym sporcie. – Wcześniej było jeszcze karate, ale to był krótki epizod – uśmiecha się Maciek. – Sport był jednak zawsze moim żywiołem.

Z dwóch dyscyplin – piłki nożnej i szermierki – postawił ostatecznie na futbol, choć niewysoki, szczupły nastolatek do końca był przekonywany przez fechmistrza Jana Motyla z gliwickiego Muszkietera, że to rywalizacja na planszy może mu przynieść spektakularne sportowe laury. Borycka decyzji jednak nie zmienił.

W Piaście nastolatek czynił szybkie postępy. Zwinny, sprytny, zadziorny, a do tego świetnie wyszkolony technicznie nie tylko dobrze prezentował się w grupach juniorskich gliwickiego klubu, ale gdy trafił do reprezentacji Polski do lat 17 bacznie zaczęli mu się przyglądać przedstawiciele „dorosłego” futbolu. W Gliwicach wpadł najbardziej w oko ówczesnemu, nieoficjalnemu dyrektorowi sportowemu Piasta i menedżerowi w jednej osobie, Arturowi Płatkowi. A jego opinia naprawdę dużo znaczyła. Kluczowe były jednak decyzje trenera Radosława Latala, który nie miał wątpliwości: – Będziemy stawiać na tego chłopaka.

Z Latalem i pierwszym zespołem Piasta Borycka poleciał na swoje pierwsze międzynarodowe zgrupowanie do Hiszpanii. Miał 16 lat i perspektywę debiutu w ekstraklasie. – Byłem naprawdę blisko pojawienia się na boisku w jednym z meczów Pucharu Polski, ale ostatecznie nie dane mi było zagrać. Piast odpadł z tych rozgrywek, ja złapałem kontuzję, która wykluczyła mnie z gry na długich osiem miesięcy. Nie tylko zresztą z grania i trenowania, ale przede wszystkim kolejnych szans, w tym testów w zagranicznych klubach. W jakich, chyba nawet nie czas, by o tym mówić – wspomina.

Przedstawiamy beniaminków IV ligi: APN Odra Wodzisław

Gdy w Piaście zmienił się szkoleniowiec, a Borycka chciał się dowiedzieć, jak będzie wyglądała jego piłkarska przyszłość nie kwapiono się już wtedy, by dołączyć go do pierwszego zespołu z Gliwic i podpisać z nim profesjonalny kontrakt. Negocjacje w jego sprawie nie przyniosły żadnego efektu. – Dlatego postanowiłem odejść. Wybrałem ostatecznie czwartoligową Polonię, której w transferze pomógł mój menedżer – tłumaczy.

Wejście w ligową piłkę nie było dla niego przysłowiowym spacerkiem. Pierwsza runda nie była w wykonaniu Borycki zachwycająca, ale w drugiej zaczął prezentować wszystkie swoje najlepsze walory. Wszędobylski, ze świetnym przeglądem sytuacji gracz czarował asystami, zaliczył też kilka trafień, tym to najważniejsze w spotkaniach barażowych z LKS-em Czaniec, po których bytomianie wywalczyli upragniony awans. – Mieliśmy kapitalną atmosferę w zespole. To duża zasługa doświadczonych zawodników, którzy potrafili zadbać o tych, dopiero wkraczających w ligowe granie. A to niesłychanie ważna sprawa – dodaje nasz rozmówca.

W Bytomiu Borycka chciałby zostać na dłużej, choć marzą mu się występy na wyższym poziomie rozgrywkowym. Taką szansę dała mu Skra Częstochowa, która zaprosiła 19-latka na testy. W środę Borycka zagrał kilkanaście minut w meczu „skrzaków” z reprezentacją PFA (1:1), czyli drużyną złożoną z bezrobotnych piłkarzy, którym brytyjski związek futbolowy organizuje tournee i na którym mają okazję „sprzedać” na piłkarskim rynku naszego kraju swoje umiejętności.

I choć Borycka w starciu w całą grupą czarnoskórych piłkarzy, którym futbolówka nie przeszkadzała przy nodze, nie mógł pokazać pełni swoich umiejętności i tak zebrał sporo pochwał – także od obserwujących potyczkę dziennikarzy i kilku menedżerów. Trener Skry, Paweł Ściebura na to, by wydać ostateczną decyzje w sprawie wychowanka Piasta zdecydował się jednak poczekać do najbliższej soboty, gdy częstochowianie zagrają kolejny mecz kontrolny.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem