Brosz wierzy, że będzie lepiej

 

Górnicza jedenastka na wygraną w lidze czeka od 25 sierpnia, kiedy to na Stadionie im. Ernesta Pohla pokonała Koronę 3:0. Od tamtego czasu, a za chwilę miną już trzy miesiące, nie udało się zanotować ani jednego ligowego zwycięstwa. W tym czasie zabrzanie zanotowali na swoim koncie sześć remisów, a trzy razy przegrali, w tym 1:5 z Legią w Warszawie w ostatnią niedzielę.

Nie są zadowoleni

Po zakończeniu rundy jesiennej „górnicy” są na 12 miejscu w ligowej tabeli z 16 punktami na koncie. – Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z tego co jest. Ani ilość punktów, ani bramek czy miejsce nie jest takie, jakbyśmy chcieli. Jest jednak przekonanie, że zaczniemy punktować od najbliższego spotkania z Wisłą Płock w przyszły piątek – mówił podczas wczorajszego spotkania z dziennikarzami trener Marcin Brosz.

Na pytanie dlaczego zabrzanom idzie w tym sezonie jak po grudzie, a te bieżące rozgrywki zaczynają przypominać to co było rok temu, szkoleniowiec Górnika odpowiada.

– Powiem obrazowo. Kiedy przychodziłem tutaj ponad trzy lata temu, to sytuacja i cele były zupełnie inne. W innej sytuacji jesteśmy teraz. Kiedy buduje się dom, to efekty pracy szybko są widoczne i szybko widać postępy. Potem jednak przychodzi taki moment, że trzeba wszystko wykańczać i efekty pracy nie są już tak widoczne jak wcześniej. To wszystko proces, tak też jest u nas. Poprawiona jest infrastruktura, mamy zdolną młodzież, która obserwujemy, jak jej idzie w innych klubach i mamy powody do zadowolenia.

Włączony z CLJ do pierwszej drużyny Daniel Ściślak trafił do reprezentacji młodzieżowej. Rozwijamy się, ale zdaję sobie sprawę, że efekty tej pracy nie są takie, jakie chcieliby widzieć kibice, którzy na wszystko patrzą przez pryzmat pierwszego zespołu i nie ma się co dziwić, że tak jest – tłumaczy Brosz.

Granica zawężona

Trener zabrzan ma przeświadczenie, że w pięciu pozostałych do końca sezonu meczach będzie znacznie lepiej, niż było to w ostatnich tygodniach.

– Trzeba powiedzieć, że ta granica pomiędzy punktowaniem, a nie punktowaniem jest bardzo mocno zawężona. Jakbyśmy popatrzyli i przeanalizowali te nasze spotkania, to naprawdę niewiele nam brakuje. Narzekamy, że słabe liczby mają boczni pomocnicy czy zawodnicy grający w środku pola. W meczu z Legią przy stanie 0:0 Bainović świetnie zagrał do Zapolnika. Gdyby ten strzelił to raz, że wszystko mogłoby się zupełnie inaczej potoczyć, a poza tym piłkarze mieliby od razy lepsze liczby. Widzę jak pracujemy, widzę jak zawodnicy się zachowują i stąd moje przeświadczenie, że będzie lepiej. Tylko systematyczną pracą i korygowaniem błędów możemy sobie pomóc i zacząć wygrywać, co zamierzamy uczynić już w najbliższym meczu z Wisła Płock – podkreśla trener Górnika.

Sporo kontuzji

Na razie jednak, mimo że przecież liga nie gra, to trener Brosz musi się martwić o stan zdrowia swoich graczy. Z „nafciarzami” nie zagra Przemysław Wiśniewski, który musi pauzować za żółte kartki. Michał Koj, który wydaje się naturalnym zastępcą. też tymczasem ostatnio nie trenuje. – Mam nadzieję, że dołączy do nas od poniedziałku – mówi szkoleniowiec zabrzan. Ze zgrupowania młodzieżowej reprezentacji przedwcześnie wrócił też Ściślak. Ma kłopoty z kolanem. – Chciałbym, żeby jego przerwa w grze to była kwestia dni, a nie tygodni – ma nadzieję Brosz. Z kolei we wtorek operacją uszkodzonego w meczu rezerw Górnika łokcia przeszedł Piotr Krawczyk. Rezerwowy napastnik jedenastki z Zabrza nie zgra już więc do końca roku.

Zabrzanie trenują na swoich obiektach. W reprezentacyjnej przerwie nie przewidziano żadnego sparingu. – Myślami już jesteśmy przy najbliższym meczu z Wisłą Płock. To jest teraz najważniejsze – podkreśla Marcin Brosz.

Na zdjęciu: Marcin Brosz jest przekonany, że Górnik zacznie wygrywać od najbliższego meczu z Wisłą Płock.