Bundesliga. Czas coś udowodnić

Bayer Leverkusen szykuje się na mecz, którego wygranie może dać klubowi duży bodziec do dalszego rozwoju.


Drużyna z Nadrenii w tym sezonie pokazuje, że w pełni zasługuje na miejsce w top 3. Może nawet na miejsce wicelidera, choć wciąż traci jeszcze kilka punktów do Borussii Dortmund, a jej obrona – jak i w przypadku BVB – również nie spisuje się najlepiej. Dzisiejszy mecz z Bayernem da w Leverkusen odpowiedzi na kilka istotnych pytań.

Trzeba dać poczucie

W ostatnich latach Bayer nieco wypadł z regularności, która gwarantowała mu ciągłość w występach w Lidze Mistrzów. „Die Werkself” chcieliby do tego powrócić i w końcu skończyć z ciągnącym się od dwóch dekad przydomkiem „Neverkusen” (od angielskiego „never”, czyli „nigdy”) – nawiązującym do licznych fiask, które przytrafiały się zespołowi na ostatnich prostych. Obecnie są na dobrej drodze. Zatrudniony latem trener Gerardo Seoane zdaje się wiedzieć, co robi, a skład Bayeru jest niesamowicie silny i konkurencyjny na wielu pozycjach. Piłkarze pokroju utalentowanego 18-latka Floriana Wirtza, szybkiego skrzydłowego Moussy Diaby’ego, bramkostrzelnego Patricka Schicka czy nowocześnie broniącego Edmonda Tapsoby znajdują się na listach życzeń wielu klubów.

– Klub taki jak Bayer musi od czasu do czasu sprzedać topowego gracza. Jednak jeśli uda mu się zatrzymać niektórych na dłużej, to da pozytywny efekt. Mając pewne ambicje, trzeba starać się utrzymać takich piłkarzy w składzie. Trzeba dać im poczucie, że nie popadli w stagnację i ciągle się rozwijają. Jeśli straci się dwóch czy trzech zawodników, niestety trzeba zaczynać od nowa – wyjaśniał grający siódmy sezon w Leverkusen niemiecki stoper Jonathan Tah.

Niedostrzegalna przepaść

Nie ma lepszego sposobu na demonstrację ambicji jak mocna końcówka sezonu i… pokonanie Bayernu Monachium – któremu obecnie daleko do najlepszej dyspozycji. Dzisiaj Leverkusen uda się na trudny teren do Bawarii, by w końcu przełamać serię 5 kolejnych porażek z gigantem. Jesienią Bayern zmiażdżył rywala na jego terenie aż 5:1, mimo że po „Die Werkself” oczekiwano dużo lepszej gry. W poprzednich meczach było podobnie. W 2020 roku obie drużyny zmierzyły się w finale Pucharu Niemiec, gdzie monachijczycy zwyciężyli 4:2, wykorzystując liczne błędy obrony przeciwnika. Przydomek „Neverkusen” został podtrzymany.

Dlatego wiele klubów z dużą swobodą przegląda kadrę Bayeru i ściąga do siebie łakome kąski. Wirtz czy Diaby są kolejni do odejścia i choć oczywiście Leverkusen zarobi na nich dużo pieniędzy, to – jak wspomniał Tah – trzeba będzie budować od nowa.

– Gdy pojawia się oferta z Realu Madryt, nie można winić kolegi. Jednak można dojść do takiego punktu, w którym piłkarz nie będzie dostrzegał aż tak dużej przepaści, a krok do „absolutnie najlepszego klubu” nie będzie wydawał się już konieczny – twierdzi obrońca. Aby jednak osiągnąć taki stopień, trzeba wygrywać z tymi najlepszymi. Trzeba wygrać dzisiaj z Bayernem.


Program 25. kolejki Bundesligi
  • Sobota: Bayern – Leverkusen, Lipsk – Freiburg, Wolfsburg – Union, Hertha – Eintracht, Bochum – Greuther, Stuttgart – Gladbach;
  • Niedziela: Mainz – Dortmund, Kolonia – Hoffenheim

Fot. PressFocus