Bundesliga. Nadzieja umiera ostatnia

Chyba tylko niepoprawni optymiści wierzą jeszcze w to, że Bayern Monachium nie zostanie mistrzem Niemiec. Swój ósmy tytuł z rzędu Bawarczycy mogą zapewnić sobie nawet dziś.


Po przegranym kilkanaście dni temu „Klassikerze” piłkarze Borussii Dortmund nie kryli tego, że wojnę z monachijczykami przegrali – znowu. Bayern odskoczył od BVB na 7 punktów, które przy tak rozpędzonej maszynie trenera Hansiego Flicka są prawie niemożliwe do zniwelowania.

Jeśli dzisiaj lider pokona w hicie kolejki walczącą o Ligę Mistrzów Borussię Moenchengladbach, a w „polskim” pojedynku Dortmund ulegnie Fortunie Duesseldorf, mistrz Niemiec będzie już znany.

Lewandowski nie zagra

Przed każdym spotkaniem, gdy Bayern mierzy się z jakąś mocną ekipą Bundesligi, rozpoczyna się szukanie argumentów, które mają pomóc tej drużynie w obaleniu kolosa. W przypadku Gladbach będzie to na pewno fakt, że monachijczycy grali w środę półfinał Pucharu Niemiec z Eintrachtem Frankfurt, co może nieco zwiększyć ich zmęczenie.

Oprócz tego „Źrebaki” są świadome, że przegrywając, najprawdopodobniej wypadną poza miejsca premiowane grą w Lidze Mistrzów, ponieważ Bayer Leverkusen mierzy się z pogrążonym w kryzysie Schalke – najgorszym zespołem ligi po wznowieniu rozgrywek.

No i chyba najważniejsze – Bayern zagra dziś bez najlepszego strzelca Bundesligi, Roberta Lewandowskiego, oraz bez najlepszego asystenta ligi, Thomasa Muellera, którzy będą pauzować z powodu nadmiaru żółtych kartek.

– Obaj są oczywiście zawodnikami z odpowiednią mentalnością, mającymi wielki wpływ na grę, ale to wciąż jest Bayern. Możemy spodziewać się tego, że ci piłkarze zostaną dobrze zastąpieni – mówił przed spotkaniem Marco Rose, trener Gladbach.

Niemiecki szkoleniowiec także będzie musiał radzić sobie bez ważnej postaci, bo z racji ostatniej czerwonej kartki nie zagra Alassane Plea, zdobywca 10 goli i 10 asyst. Borussia to jednak zespół z kilkoma gwiazdami, dlatego Marcus Thuram (10 goli, 8 asyst), Lars Stindl czy Florian Neuhaus na pewno zadbają o brak spadku jakości.

Lepszy od Guardioli

„Źrebaki” jesienią pokonały Bayern, zresztą w ostatnich latach kilkukrotnie stawiali się Bawarczykom, w czym na tle ligowym wypadali najlepiej wraz z Hoffenheim. Teraz jednak ich zadanie jest mocno utrudnione, ponieważ trener Flick osiąga wyniki lepsze nawet od Pepa Guardioli.

Katalończyk w swoich pierwszych 27 spotkaniach jako trener Bayernu wygrał 22 razy, podczas gdy Niemiec aż 24 razy. Monachijczycy są w kapitalnej formie, przez co w Dortmundzie przestali patrzeć przed siebie, a spoglądają tylko za siebie.


Czytaj jeszcze: Werner wybrał Premier League!


Borussia uda się do Duesseldorfu na spotkanie ze skreślaną Fortuną. Jest to drużyna, która zajmuje trzecią najgorszą lokatę w tabeli, miejsce barażowe, z trzema punktami przewagi nad będącym w strefie spadkowej Werderem Brema i z trzema punktami straty do bezpiecznego Mainz.

Ich sytuacja nie jest łatwa, ale w takich momentach piłkarze bywają jeszcze bardziej zmotywowani, przed czym swoich graczy chce ustrzec trener Borussii, Lucien Favre – Granie z takimi przeciwnikami zawsze jest bardzo trudne – przyznał Szwajcar.

Starcie polskich kapitanów

Co ciekawe, w meczu Fortuny i BVB na boisku będzie można zobaczyć nawet trzech polskich piłkarzy. Dortmundczyków na boisko jako kapitan wyprowadzi najpewniej Łukasz Piszczek, z drugiej strony na opaskę może liczyć Adam Bodzek, urodzony w Zabrzu zawodnik, który jest drugim kapitanem po 38-letnim Oliverze Finku.

Do tego oczywiście dochodzi występujący w Fortunie Dawid Kownacki, który w ostatniej kolejce dostał kilka minut po raz pierwszy od początku lutego, kiedy to nabawił się kontuzji kolana.


Na zdjęciu: Łukasz Piszczek musi pogodzić się z tym, że w tym sezonie nie zdobędzie swojego trzeciego mistrzostwa Niemiec.

Fot. Krzysztof Porębski/Press Focus