Cel na wyciągnięcie dłoni

Zaledwie w cztery dni po zwycięstwie (30:21) u siebie nad Koroną Handball Kielce, dla której mecz w Chorzowie był ostatnią deską ratunku – kielecki beniaminek nie ma już szans na uniknięcie turnieju barażowego o grę w PGNiG Superlidze – piłkarki ręczne Ruchu czeka kolejny mecz „o życie”. W niedzielę (godzina 17.00) na własnym parkiecie podopieczne Jarosława Knopika podejmą pozostającą na przedostatnim – drugim barażowym – miejscu w tabeli ekipę z Jeleniej Góry.

Jeśli chorzowianki ponownie wygrają, ich przewaga wzrośnie nad KPR-em do 6 punktów, co na trzy serie spotkań przed końcem rozgrywek oznaczać będzie praktycznie utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej bez konieczności rozgrywania dodatkowych gier.

Ani słowa o matematyce

– W środę tylko chwilowo uregulowałyśmy oddechy, bo już w niedzielę czeka nas kolejny mecz o wszystko. Przystąpimy do niego z lżejszymi głowami, ale też musimy wygrać. Nie ma mowy o kalkulacji, matematyce. Wychodzimy na parkiet maksymalnie zmobilizowane, bo trzy punkty już mocno przybliżą nas do utrzymania – mówi Agnieszka Piotrkowska, która wreszcie rozegrała dobre i przede wszystkim skuteczne spotkanie (6 bramek), pokazujące, że Ruch na rozegraniu ma jeszcze inne zawodniczki obok prowadzącej grę zespołu Magdaleny Drażyk.
„Niebieskie” z Koroną rozegrały dwie różne połowy. W 25 minucie przegrywały już pięcioma bramkami (7:12) i nic nie zwiastowało diametralnej ich metamorfozy po przerwie. A jednak kobiety znów udowodniły jak zmienne potrafią być, bo na niespełna 10 minut przed końcem to chorzowianki prowadziły różnicą pięciu trafień (23:18).

Mecz sam się nie wygra

– Sport jest taki, że dzieją się w nim cuda – przypomina trener Ruchu Jarosław Knopik. – Jak spojrzymy na to, co działo się ostatnio w piłkarskiej Lidze Mistrzów z Barceloną czy w Final Four piłkarzy ręcznych, gdy Vive odrobiło 9 bramek straty w kwadrans, to wiadomo, o czym mówię. Jeśli panie nie przyłożą się na sto procent, jak ławka rezerwowych nie krzyknie, to nic z tego nie będzie. Mecz sam się nie wygra. Dlatego w niedzielę od pierwszego gwizdka musimy być jednym zespołem, włącznie z rezerwowymi. Jelenia Góra przyjedzie pod presją i musimy to wykorzystać, bo jeszcze nie jesteśmy utrzymani. Ale wygrywając, będziemy mieli cel już tylko na wyciągnięcie dłoni.