Co nie gra w Piaście?

Śląski zespół po wywalczeniu historycznego, bo pierwszego mistrzostwa Polski miał być mocniejszy i udanie powalczyć w europejskich pucharach. Tak się jednak nie stało i to na własne życzenie. Piast zanotował falstart i musi się teraz postarać, jeśli jesienią nie chce mieć w Ekstraklasie większych kłopotów. Postanowiliśmy przeanalizować co zawiodło, co nie funkcjonuje do tego stopnia, że gliwiczanie ponoszą rozczarowanie za rozczarowaniem.

Co z tymi transferami?

Niby na papierze wszystko się zgadza. Piast szybko pozyskał dwóch Słowaków z ciekawym CV (Huk i Holybek), ciekawego młodzieżowca (Milewski) i skutecznego napastnika (Aquino). Zespół w początkowej fazie opuścił tylko Aleksandar Sedlar i Tomasz Jodłowiec (z podstawowych piłkarzy). Mimo tego nowi na razie nie dają tego, czego wszyscy po nich oczekiwali Słowacy Tomasz Huk i Jakub Holubek jak na razie dali się poznać ze złej strony. Ten pierwszy dostał czerwoną kartkę w meczu z Lechem (1:1), a ten drugi sprokurował rzut karny w meczu ze Śląskiem (1:2). Sebastian Milewski zawiódł w meczu o Superpuchar, a Dani Aquino doznał poważnej kontuzji w meczu z Lechem. Dwaj ostatni nowi piłkarze, czyli Bartosz Rymaniak oraz Dominik Steczyk dawali nadzieje, ale w meczu z Rygą także nie pokazali się z takiej strony, jak kilka dni wcześniej we Wrocławiu. Skoro trener Piasta na każdym kroku mówi o potrzebnych wzmocnieniach, to coś musi być na rzeczy.

Problemy z koncentracją

Dotykamy sfery mentalnej i psychiki piłkarz. Ewidentnie widać, że ogromny sukces z poprzedniego sezonu wpłynął na stan emocjonalny drużyny. Większość piłkarzy ma za sobą „sezon życia” przez co każdy liczył i może nadal liczy na lukratywną ofertę transferową. Agenci zawodników pewnie nie próżnują, a to zazwyczaj nie wpływa to dobrze na koncentrację. Joel Valencia był mocno zdeterminowany do odejścia do Anglii, bo było to jednym z jego marzeń. Dlatego w poprzednich meczach Ekwadorczyk nie grał tak, jak potrafi. W dodatku brak koncentracji w trakcie spotkań zbiera straszne żniwo. Piast traci gole w końcówkach meczów i w decydujących fragmentach spotkań wygląda najgorzej. Poza tym gliwiczanom przytrafiają się głupie i niewymuszone błędy, który rok temu nikt nie popełniał. Można powiedzieć, że w wielu spotkaniach Piast tracił gole i przegrywał na własne życzenie.

Maraton dał im w kość

W Piaście zdawano sobie sprawę, że lipiec będzie bardzo intensywny, bo przez miesiąc gliwiczanie będą grali mecze za meczem, co trzy dni. Kadra niby jest szeroka, ale jakościowo już takiego komfortu nie ma, o czym pisaliśmy wyżej. Trener Fornalik tylk oraz zdecydował się na szerszą rotację, dają po pierwszym meczu z BATE odpocząć wielu piłkarzom w spotkaniu o Superpuchar. I skończyło się porażką z Lechią 1:3. W pozostałych meczach była wymiana tylko kilku ogniw. Podstawowi piłkarze Piasta nie wyglądali jednak dobrze w dwumeczu z Ryga. W pozostałych spotkaniach była płynność, był rytm.

Znowu to samo!

– Nie mieliśmy dużo czasu ani na regenerację, ani na treningi – stwierdził po porażce na Łotwie. Po odpadnięciu z eliminacji Ligi Europy sztab szkoleniowy będzie miał w końcu więcej czasu na rozmowę i pracę z drużyną podczas treningów. Mistrzom Polski powinno to wyjść na dobre.

Zagubiona skuteczność

Błędy w obronie to jedno, ale słaba dyspozycja w ofensywie to drugie. Piast we wcześniejszych spotkaniach miał sporo okazji, ale większości nie wykorzystywał. W Rydze już z trudem stwarzał sobie okazje, oprócz gola miał tylko dwie dobre sytuacje. Inna sprawa, że choć jedna z nich powinna zakończyć się golem. Po odejściu Valencii ofensywa wygląda dość mizernie. Zaciął się Piotr Parzyszek, który już przestał nawet dochodzić do sytuacji i widać, że potrzebuje przełamania. W ofensywie błyszczy jedynie Jorge Felix, ale Hiszpan sam meczów wygrywać nie będzie. Czasem dobrą akcję zagra Martin Konczkowski lub Gerard Badia, ale to za mało by skutecznie nękać defensywę rywala.

Trzeba wziąć się w garść

Powodów do obaw i pesymizmu trochę jest, ale nie dajmy się zwariować, to nie koniec świata i sam Piast bywał już w większych tarapatach. Trener Fornalik w przeszłości wiele razy radził sobie z sytuacjami kryzysowymi. Gliwiczanie wciąż mają niezły skład jak na Ekstraklasą, przecież została większość piłkarzy, która zdobyła mistrzostwo i nie zapomnieli jak się gra. Wydaje się, że zespół potrzebuje rozmowy, zamknięcia przeszłości i wygranych!

 

Na zdjęciu: W dwumeczu z Rygą jednym z piłkarzy, który nie zwiódł był Hiszpan Jorge Felix (w środku).

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ