Cierpliwość wystawiona na próbę

Przypomnijmy: pierwotnie środkowy obrońca miał trafić z Wisły do Piasta 1 stycznia tego roku, bo taki kontrakt początkowo podpisał. Dwa zainteresowane kluby usiadły jednak do rozmów i osiągnięto porozumienie, na mocy którego Byrtek był do dyspozycji sztabu szkoleniowego gliwiczan już jesienią. Po zmianie trenera, jaka dokonała się w Płocku, 27-latek był dopiero czwartą opcją do gry na środku obrony zespołu „Nafciarzy”. Jak można się domyślać, taka sytuacja bardzo nie odpowiadała wychowankowi Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Nadzieja była

Letnie przenosiny na Górny Śląsk miały uchronić zawodnika przed zesłaniem do rezerw. – Szczerze mówiąc, to bardzo się tego obawiałem. Prezes Wisły zachował się w porządku, profesjonalnie, nie odsunął mnie do rezerw. Prywatnie ludzi z Płocka będę dobrze wspominał, bo może sportowo końcówka nie była udana, ale wcześniej było lepiej. Trafiłem tam z pierwszoligowego Chrobrego Głogów. Udało się wywalczyć awans i w ekstraklasie wywalczyłem sobie miejsce w składzie. Dzięki temu jestem dzisiaj w Gliwicach – opowiadał nam tuż po transferze na Okrzei.

Byrtek trafił do drużyny pod koniec sierpnia. Piast bardzo dobrze zainaugurował sezon, a duet stoperów Jakub Czerwiński-Aleksandar Sedlar spisywał się bez zarzutów. Nowy środkowy defensor spodziewał się trudności z przebiciem się do składu. – Rywalizacja w Gliwicach jest spora, ale jest sprawiedliwa i uczciwa, a to wszystkim pomaga i wychodzi na dobre. Każdy może się czegoś nauczyć od siebie. Jestem nastawiony pozytywnie, ale wiadomo, że nic nie ma za darmo, więc trzeba zapierniczać. Piłka uczy cierpliwości. Gdy trener będzie mnie potrzebował, będę gotowy, aby pomóc. Sezon jest długi i będę czekał na okazję, aby udowodnić swoją przydatność – mówił nam Damian Byrtek.

Ważny czas

Jesień była może i wyczerpująca, ale zawodnik rozegrał do tej pory tylko 90 minut w oficjalnym meczu Piasta. Było to spotkanie w ramach rozgrywek o Puchar Polski z GKS-em Jastrzębie. Poza tym, zasiadał albo na ławce rezerwowych, albo na trybunach. Gdy któryś podstawowych obrońców wypadał z gry, jego miejsce zajmował nie Byrtek, a Słoweniec Urosz Korun, który może pochwalić się dłuższym stażem w gliwickim zespole.

Nic więc dziwnego, że dla 27-latka nadchodzi ważny okres. Albo po pełnym przepracowaniu zimowych przygotowań jego notowania wzrosną i będzie piął się w hierarchii obrońców Piasta, albo… znów będzie musiał wykazać się cierpliwością i czekać na nowe rozdanie, które nastąpi po sezonie. Istnieje też opcja wypożyczenia na wiosnę do innego klubu, gdzie Byrtek mógłby regularnie grać. Decyzja należeć będzie jednak przede wszystkim do trenera Waldemara Fornalika, który musi określić przydatność piłkarza. Dlatego najbliższe sparingi i obóz w Turcji wiele mogą wyjaśnić w tej kwestii. Ekstraklasowy licznik Byrtka jak na razie zatrzymał się na liczbie 51 spotkań. Czy ruszy tej jesieni?

 

Na zdjęciu: Damian Byrtek robi wszystko, żeby przekonać do siebie sztab szkoleniowy Piasta.