Co dalej z „Ecikiem”?

Kontrakt Łukasza Janoszki wygasa z końcem roku, a przy Cichej nie toczyły się jeszcze rozmowy o jego przedłużeniu.


Czy Łukasz Janoszka wiosną nadal będzie grać w Ruchu? W tej chwili nie da się odpowiedzieć na to pytanie. Kontrakt 35-letniego pomocnika wygasa 31 grudnia, a przy Cichej nie toczyły się jeszcze rozmowy o jego przedłużeniu. – Jestem umówiony na przyszły tydzień. Wiceprezes Marcin Stokłosa zadzwonił w tym tygodniu, że trzeba się spotkać. Będziemy rozmawiać. Zobaczymy, co z tego wyniknie – mówi „Ecik”.

Chce zostać

Wedle naszej wiedzy nie wszyscy w obozie „Niebieskich” są przekonani, czy przedłużać umowę z Janoszką, a w najnowszej przeszłości włodarze klubu udowadniali, że nie liczą się dla nich sentymenty – po awansie do drugiej ligi rozstali się z trenerem Łukaszem Beretą, po awansie do pierwszej ligi – z bardzo szeroką grupą zawodników. Decyzje te broniły się, bo klub szedł do przodu. Przypadek Łukasza Janoszki jest jednak inny – mowa o piłkarzu, który niemalże wychował się przy Cichej, rozegrał ponad 300 meczów, z czego połowę w ekstraklasie, zdobył dwa medale, a na początku 2020 roku wrócił tam ze Stali Mielec do trzeciej ligi, choć stać go wtedy było na występy na dużo wyższym szczeblu niż makroregionalny. Podpisał wtedy 3-letni kontrakt, który wygasa właśnie teraz.

Czy sam „Ecik” obawia się, że może to być koniec? – Na razie nie mam zdania na ten temat. Po prostu czekam na to, z jaką klub wyjdzie inicjatywą i czy przedłużymy umowę. Biorę każdą opcję pod uwagę. Wiadomo, że chciałbym zostać i kontynuować z klubem dobrą passę, jaką mamy – mówi Janoszka, przy którego sporym udziale Ruch wywalczył w ostatnich latach dwa z rzędu awanse.

Trener jest na „tak”

Dziś trudno wręcz wyobrazić go sobie w innych barwach niż chorzowskie. – Nie będę ukrywał: gdy wracałem do Ruchu, miałem w głowie to, że będzie to mój ostatni klub. Zobaczymy, jakie będą decyzje. Jestem zdrowy, czuję się na siłach, by jeszcze grać. Wiem, że nadal jestem w stanie Ruchowi dać sporo. Chciałbym, by tak było, by umowa została przedłużona, by Ruch rzeczywiście okazał się moim ostatnim klubem – przyznaje „Ecik”.

Pytamy go, czy to problem, że działacze w trakcie rundy jesiennej nie podjęli z nim rozmów o wygasającym kontrakcie. – Nie, nie zaprzątałem sobie tym głowy. Sezon trwał, każdy koncentrował się na swojej pracy, teraz jest czas na podejmowanie decyzji. Nie ma to żadnego znaczenia, czy rozmawialibyśmy wcześniej, czy zaczniemy teraz. Jestem po słowie z trenerem Skrobaczem. Wiem, że trener wyraził swoje zdanie i chce, bym dalej był w drużynie – zdradza pomocnik „Niebieskich”.

Tylko jedna asysta

O ile Ruch może marzyć o trzecim z rzędu awansie, bo zimę spędza na 3. miejscu w tabeli Fortuna 1. Ligi, o tyle sam Janoszka nie ma za sobą wybitnej rundy. Wystąpił co prawda w 17 z 18 ligowych spotkań, 14 w wyjściowym składzie, a w 12 nosił na ramieniu kapitańską opaskę (bo na ławce siedział Tomasz Foszmańczyk), ale zanotował zaledwie 1 asystę. Jako ofensywny pomocnik nie zdobył bramki, w wyjazdowym spotkaniu z Wisłą Kraków zmarnował rzut karny. To spory zjazd zważywszy, że wcześniej – w sezonach drugo- i trzecioligowym – zdobył 16 bramek i miał 5 asyst. Z drugiej strony – Janoszce lat nie ubywa, a „Niebiescy” biorą udział w coraz bardziej wymagających rozgrywkach. Tej jesieni „Ecik” tylko pięciokrotnie znajdował się w czołowej piątce najlepszych piłkarzy Ruchu w danym meczu według algorytmów programu InStat (klub publikuje takie zestawienia co kolejkę na swojej stronie internetowej).

– Moje liczby z jesieni nie tyle nie rzucają na kolana, co są bardzo słabe – mówi Łukasz Janoszka. – Jestem świadomy, że ta runda nie była w moim wykonaniu dobra, ale piłka to nie sport indywidualny, lecz zespołowy. Bardziej martwiłoby mnie, gdybym miał liczby, a nie przekładałoby się to na wyniki drużyny. Tym razem moich liczb brak, ale końcowy wynik drużyny jest bardzo dobry i to napawa mnie optymizmem. Grałem w meczach, liczby dawali inni. Oczywiście chciałbym zdecydowanie więcej i liczę, że jeśli będzie mi to dane, w rundzie wiosennej poprawię swój bilans.



Na zdjęciu: Aż trudno byłoby wyobrazić sobie Ruch bez Łukasza Janoszki, ale on sam nie jest dziś pewny swojej przyszłości przy Cichej…
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus