Co dolega Rozwojowi?

Rozwój Katowice rozegrał w ostatniej kolejce niezłe spotkanie w roli gospodarza w Chorzowie z Ruchem. Byli jednak bardzo nieskuteczni, w dodatku popełnili sporo infantylnych błędów w obronie, dlatego suchy wynik – przegrana 0:3 – sugeruje coś innego. „Niebiescy” tego dnia okazali się bardziej wyrachowani i skuteczniejsi, co podkreślał na konferencji prasowa drugi trener zespołu Rafał Bosowski.

– W pierwszej połowie stworzyliśmy kilka sytuacji, ale nie potrafiliśmy otworzyć wyniku. Z tyłu zawsze jakiś błąd popełnimy – a trzeci raz z rzędu tracimy gola po stałym fragmencie gry, trzecia bramka z Ruchem w kuriozalnych okolicznościach – a potem jeśli się nie strzela bramek, a w defensywie popełnia błędy, to się przegrywa mecze. W tamtym sezonie było inaczej – tłumaczył „Bosy” chwaląc chłopaków za charakter, jednocześnie przyznając, że kadrze brakuje doświadczenia. – Nie mamy jakości w zmianach – dodawał. – Na ławce siedzą bardzo młodzi zawodnicy, którzy jeszcze na tę ligę nie są w pełni gotowi. Taka jest jednak polityka naszego klubu. Nie ściągamy obcych zawodników, a stawiamy na swoich, bo warunki finansowe mamy mocno ograniczone.

Polityka polityką

Polityka klubu polityką, fajnie, że klub dobrze pracuje z młodzieżą, nie boi się w nią inwestować, jednak rzut oka na tabelę – Rozwój Katowice zajmuje miejsce spadkowe, choć tylko gorszą różnicą bramek od klubu z Rybnika – nie napawa optymizmem. A wręcz irytuje zawodników. – Co z tego, że nasza gra nie wygląda źle dla oka, skoro popełniamy takie błędy w tyłach, po których dostajemy jeden, drugi dzwon i jest po meczu – analizował sytuację obrońca Rozwoju Przemysław Gałecki. – A właśnie gra w tyłach robi różnicę, bo jak się nie straci bramki, to ma się punkt. Niestety, mamy najmniej solidności w tyłach, tracimy za dużo bramek (w ośmiu meczach katowiczanie stracili ich już 15, więcej, bo 17 w drugiej lidze straciła tylko Skra Częstochowa – przyp. red.). Musimy natychmiast skupić się na grze w defensywie, popracować nad obroną, bo inaczej…

Odejścia, kontuzje…

Trener Marek Koniarek też nie jest naturalnie zadowolony z postawy i wyników zespołu, choć ma swoje spojrzenie ogarniające niełatwą sytuację w jakiej znalazła się drużyna.

– Wyniki są jakie są, ale trzeba wziąć pod uwagę co się wydarzyło przed sezonem. A wtedy odeszli od nas dwaj stoperzy – Michał Czekaj do Garbarni, Michał Szeliga do Sandecji Nowy Sącz. Adam Żak trafił do pierwszoligowca z Jastrzębia, Kacper Tabiś do Katowic. Kontuzje złapali Marcin Kowalski i Tomasz Wróbel, a znaczenia dla zespołu tego ostatniego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Znaleźliśmy się w naprawdę trudnej sytuacji kadrowej, dlatego nie można patrzeć teraz na Rozwój przez pryzmat wiosny. Oczywiście kibice widzą nas inaczej, mają do tego prawo, ale takie są dzisiejsze realia, które odbijają się na wynikach.

Robić swoje

W klubie na szczęście nie ma nerwowych ruchów, dobra wiadomość dla katowiczan jest taka, że Wróbel powinien wrócić do gry za około dwa tygodnie. – Musimy robić swoje, dalej pracować, nie mamy innej możliwości – dodaje trener Koniarek – Mimo wszystko źle nie wyglądamy, nie wyglądaliśmy na tle Ruchu w Chorzowie. Tylko ten brak skuteczności… Jeśli poprawimy ten element gry w kolejnych spotkaniach, to wtedy na pewno poszukamy punktów.