Czas wrócić do treningów

Robert Lewandowski ma dziś wznowić zajęcia z Bayernem Monachium. Tymczasem w klubowych gabinetach działacze rozmawiają o transferze… Harry’ego Kane’a.


Wtorek 12 lipca to dzień, w którym zajęcia w Bayernie wznawiają piłkarze, mogący cieszyć się najdłuższymi urlopami. Z racji dużej eksploatacji w poprzednim sezonie i angażu w czerwcowej Lidze Narodów, w gronie tym znajduje się także Robert Lewandowski, wciąż czekający na transfer do Barcelony.

Sprzedaż w tym tygodniu

Polak liczył na to, że dzisiaj będzie już graczem „Dumy Katalonii”, ale jako że ta nie spełniła żądań monachijczyków, nic z tego nie wyszło. Także w Hiszpanii liczono na to, że w dniach 12-15 lipca „Lewy” zostanie ogłoszony nowym nabytkiem „Barcy”. Klub miałby się potem udać na swoje tournee po Stanach Zjednoczonych, ale obecnie wszystko wskazuje na to, że napastnik – jeśli w ogóle – nie będzie w nim uczestniczył od początku.

Bayern jest gotowy sprzedać swojego zawodnika, ale Barcelona musi zaoferować mu 50-55 mln euro. Jak mówiło się wcześniej, tak i teraz Florian Plettenberg z redakcji Sky podkreślił – to ma być kwota gwarantowana, jaką Bayern dostanie do ręki. Bawarczyków nie interesuje niższa oferta, która dopiero razem z bonusami wyniesie ponad 50 mln euro.

Maximilian Koch z „Abendzeitung” twierdzi, że mistrzowie Niemiec chcą sprzedać Lewandowskiego… w tym tygodniu! O ile oczywiści Barcelona zwiększy nieznacznie swoją ostatnią, niesatysfakcjonującą ofertę. Bayern 16 lipca (sobota) będzie miał swoją drużynową prezentację, a dwa dni później uda się – jak i „Barca” – na tournee po USA. Szefostwo liczy, że Polak będzie do tego czasu sprzedany. Można więc napisać, że tak czy siak blisko 34-letni snajper poleci do Stanów Zjednoczonych – nie wiadomo tylko z kim wróci.

Nic nigdy nie wygrał

Co ciekawe, w monachijskich gabinetach zaczęto dyskutować o potencjalnym transferze… Harry’ego Kane’a. Nazwisko tego zawodnika wydawało się absolutnie racjonalnym wyborem na następcę Roberta Lewandowskiego, z tym że nikt nie zawracał sobie nim głowy, bo z oczywistych względów kwota takiej transakcji byłaby ogromna – i niedostępna dla Bayernu.

Wszystkie niemieckie media twierdzą jednak zgodnie, że przenosiny Anglika do Niemiec w teorii są możliwe, ale w praktyce tylko w 2023 roku. Wówczas FCB odłoży nieco grosza, a kontrakt Kane’a z Tottenhamem będzie obowiązywał jeszcze tylko przez rok (do 2024). Spadnie cena ewentualnego wykupu, a niewykluczone, że Spurs będą bardziej skłonni puścić swoją gwiazdę, która od jakiegoś czasu trochę się w tamtej części Londynu „kisi”.

Kane skończy wkrótce 29 lat. Jest wychowankiem Tottenhamu i z tego powodu jest dodatkowo cenny dla tej ekipy. To jeden z najlepszych brytyjskich piłkarzy ostatnich lat, absolutny lider reprezentacji – a mimo tego wciąż gra w klubie, który przez ostatnie 30 lat wygrał tylko Puchar Ligi, z powodu czego Spurs wciąż są obiektem drwin. Kane nie tak dawno miał trafić do Manchesteru City, co ostatecznie spaliło na panewce. Za rok, gdy widmo końca kontraktu będzie zaglądało mu w oczy, ewentualne przenosiny do Bayernu będą dla niego bardzo atrakcyjne. W końcu Kane jak Tottenham – nie wygrał w karierze absolutnie nic.


Na zdjęciu: Robert Lewandowski miał inny plan, ale dzisiaj musi wrócić do zajęć z Bayernem.
Fot. PressFocus