Częstochowska A klasa. Awans w 13 minut

Lot Konopiska potrzebował trzynastu minut w meczu ze Startem Soborzyce, by pokonać rywala i awansować do klasy okręgowej.


O dobry wynik przy Lipowej nie było trudno. Drużyna z Soborzyc przyjechała do Konopisk w siedmioosobowym składzie. W osiem minut podopieczni Łukasza Kotasa zdobyli trzy gole. Tylko cud mógł zabrać im awans. W 13 minucie gości dobiła kontuzja jednego z zawodników. Przepisy były nieubłagane. Po zejściu zawodnika Startu sędzia zakończył zawody, a Lot mógł cieszyć się z upragnionego awansu do klasy okręgowej.

– To wspaniale uczucie, choć był niedosyt po tym meczu, ale mieliśmy wcześniej już cięższe spotkania. Chcieliśmy wysoko wygrać i udowodnić, że należy nam się ten awans. Został nam już do rozegrania tylko jeden mecz w Starczy z Czarnymi i również chcemy go wygrać – powiedział bramkarz Lotu, Paweł Woźniak. 22-latek jest wychowankiem klubu. Już wcześniej miał okazję poczuć atmosferę „okręgówki”, gdy trenował z drużyną prowadzoną wówczas przez Rafała Kuczerę. Teraz czeka go pełnoprawny debiut na tym szczeblu rozgrywkowym.

Awans do klasy okręgowej ma być jednak jednym z kroków w rozwoju klubu. Drużyna z Konopisk ma jednak ambitniejsze plany. Nieoficjalnie mówi się, że Lot chce w ciągu najbliższych dwóch sezonów awansować do czwartej ligi. Byłby to powrót na ten szczebel rozgrywkowych po prawie 10-letniej przerwie. Kilku zawodników obecnej drużyny, między innymi Jakub Woźniak czy Mariusz Figzał pamięta rywalizację z Szombierkami Bytom, czy rezerwami Rakowa oraz pracę pod wodzą byłego zawodnika Odry Opole i GKS-u Katowice Dariusza Wolnego.

Lot walczył jednak nie tylko na boisku. Na trybunach prowadzona była zbiórka pieniędzy na operację i rehabilitację jednego z zawodników, Konrada Ciuka. Młody skrzydłowy ponad rok temu podczas jednego ze spotkań ligowych po wejściu rywala doznał poważnej kontuzji lewego kolana. Koszty operacji oraz pandemia dodatkowo opóźniła sam zabieg. 20-latka czeka jeszcze długa rehabilitacja i praca, by przede wszystkim wrócić do pełnej sprawności, a następnie do gry. Jak mówi sam zawodnik nie wyobraża sobie, by nie mógł wrócić do piłki.


Fot. Andrzej Kotas