Dawid Gojny: Nie myślę o transferze

Jest pan zadowolony ze swojej gry w rundzie jesiennej?

DAWID GOJNY: Nieskromnie powiem, że była to dla mnie bardzo udana runda. Po przyjściu do GKS-u Jastrzębie wytyczyłem sobie kilka celów i wszystkie udało mi się zrealizować. Po pierwsze – chciałem regularnie grać i wykonałem plan w stu procentach, bo grałem we wszystkich meczach i w dodatku w pełnym wymiarze czasowym. Strzeliłem jednego gola, na czym też mi zależało. Dorzuciłem do tego kilka asyst, których mogło być więcej, gdyby koledzy mieli lepiej nastawione celowniki. Jak zatem widać, runda wyszła na plus, chociaż mam jeszcze nad czym pracować, bo zawsze może być lepiej.

Najlepszy mecz w pańskim wykonaniu?

DAWID GOJNY: Do głowy przychodzą mi dwa spotkania. Pierwszym był wyjazdowy mecz w Bytowie, gdzie bardzo dobrze radziłem sobie w ofensywie i wywalczyłem dla nas rzut karny. Drugim był wyjazdowy mecz w Suwałkach z Wigrami, zakończony naszym zwycięstwem 3:1. Zdobyłem bramkę, dorzuciłem do tego asystę przy golu Patryka Skóreckiego.

Nowi zawodnicy, mam na myśli Rafała Adamka, Huberta Gostomskiego i Marka Mroza, zaaklimatyzowali się w drużynie?

DAWID GOJNY: Nasza szatnia jest bardzo przyjazna, chłopcy chyba nie mogą narzekać na przyjęcie. Pół roku temu przechodziłem przez to samo i nie miałem żadnych zastrzeżeń. Reszta należy do nich, czy będą wzmocnieniem zespołu, czy tylko będą grzali ławę.

A gdyby pan się zabawił w trenera?

DAWID GOJNY: Na szczęście nie muszę podejmować decyzji, to spadnie to na barki trenerów Skrobacza i Wosia. Młodszy brat Kamila Adamka jest bardzo szybki, Hubert „ma przywilej” młodzieżowca, lecz „Draziu” na pewno tanio skóry nie sprzeda i będzie walczył o miejsce w podstawowym składzie. Natomiast Marek Mróz jest dobry technicznie. Wszyscy trzej mogą się nam przydać.

W pierwszym okresie zimowych przygotowań trener Jarosław Skrobacz dał wam „w kość”?

DAWID GOJNY: Wykonaliśmy dobrą pracę, ale nie ma się co oszukiwać – byliśmy nieziemsko zmęczeni, moje nogi odczuwały intensywność zajęć. Zwłaszcza w ostatnim tygodniu przed obozem było ostro.

Jak pan spożytkował dwa dni wolnego, jakie szkoleniowiec wam dał przed zgrupowaniem w Kamieniu?

DAWID GOJNY: Głównie odpoczywałem, raz poszedłem na saunę. Miałem też trochę więcej czasu dla żony i obu córek. Taki reset przed 10-dniowym zgrupowaniem bardzo się nam przydał.

W ośrodku w Kamieniu regularnie pan bywał jako zawodnik ROW-u Rybnik, GKS Jastrzębie też z niego korzysta latem i zimą. Nie „opatrzył się” już panu? Może przydałaby się zmiana miejsca obozu? Dla komfortu psychicznego…

DAWID GOJNY: Śmieję się z tego, bo jestem już w Kamieniu dziesiąty raz. Nie mam wprawdzie odruchów wymiotnych na widok tego ośrodka, ale jakaś zmiana by się przydała. Jest wprawdzie blisko domu, lecz ile razy można jeździć na wakacje lub urlop w to samo miejsce? My wprawdzie jeździmy do pracy, ale jakaś zmiana otoczenia lub klimatu byłaby wskazana. Wiele polskich zespołów, również pierwszoligowych, wyjechało do Turcji, gdzie wcale nie jest tak drogo.

Porażki w meczach sparingowych z Piastem i Rakowem obnażyły brutalnie wasze błędy. Były powody do niepokoju?

DAWID GOJNY: To były dwa ciężkie sparingi, z wymagającymi przeciwnikami. Nasza gra nie była najgorsza, ale kilka goli straciliśmy po banalnych błędach. Z Rakowem straciliśmy aż pięć bramek, ale boisko było bardzo śliskie, kilku kolegów grało tak, jakby jeździli na łyżwach. Teraz chodzi o to, by takich błędów nie powtarzać w meczach ligowych.

Transfer Macieja Spychały do Wisły Płock pokazał, że ekstraklasa dla piłkarzy grających w GKS-ie Jastrzębie nie jest zamknięta. Panem ktoś się zainteresował? Zimą poprzedniego roku sprawdzała pana Cracovia…

DAWID GOJNY: Otrzymałem propozycję z pewnego klubu, ale na razie o tym nie myślę. Chcę dokończyć sezon w Jastrzębiu, bo wiem, że nie jest łatwo o lewonożnych obrońców. Jesienią miałem dobre statystyki i znowu zostałem zauważony. Kontrakt z GKS-em mam jeszcze ważny przez półtora roku, do końca czerwca 2020 roku, ale latem siądę z naszym prezesem i będę z nim negocjował. Albo o transferze do innego klubu, jeżeli nadal będę miał propozycje lub o nowym kontrakcie.

Rozmawiał Bogdan Nather