Ojciec sukcesu z Łukowicy

Dawid Hejmej poprowadził reprezentację Małopolskiego Związku Piłki Nożnej U-15 dziewcząt do tytułu mistrza Polski.


Z reguły mówi się, że sukces ma wielu ojców. Tym razem jednak mamy wyjątek. Reprezentacja Małopolskiego Związku Piłki Nożnej U-15 dziewcząt, sięgając po złoty medal Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, mistrzostwo Polski Kadr Wojewódzkich i Puchar imienia Ireny Półtorak, w swoich szeregach miała tylko jednego mężczyznę. To 30-letni Dawid Hejmej, który na mecz finałowy w Ustroniu wyszedł z zafarbowanymi na niebiesko włosami. A był zarówno trenerem, jak i kierownikiem zespołu, który zbudował wspólnie z Urszulą Sadurską.

Od trampkarza do seniora

Jeszcze rok temu ten szkoleniowiec znany był głównie w Łukowicy, czyli liczącej ponad 2 tysiące mieszkańców wiosce w powiecie limanowskim. – Mieszkam w Łukowicy od urodzenia – mówi Dawid Hejmej. – W tamtejszym Uranie grałem od trampkarza do seniora, zaliczając występy w klasie A. Tam też zacząłem pracować jako trener, prowadząc zajęcia z grupami młodzieżowymi chłopców. Kiedy jednak na boisku pojawiły się dziewczyny, to jako animator Gminnego Ośrodka Kultury zacząłem organizować im zajęcia. W ciągu roku, trenując dwa razy w tygodniu oraz grając sparingi, sformowaliśmy drużynę.

– W 2018 roku zgłosiliśmy się do rozgrywek w IV lidze i w debiutanckim sezonie zajęliśmy trzecie miejsce. Ale już w następnym uplasowaliśmy się na pierwszym miejscu. Dało nam to… utrzymanie w IV lidze, bo była reorganizacja – dodaje Dawid Hejmej.

Okno na piłkarski świat

Z piłkarkami Uranu Dawid Hejmej w IV lidze małopolskiej występował przez 4 sezony, czyli do końca rozgrywek 2021/22. Ponadto od 2020 roku związał się z Płomieniem Limanowa. Od początku tego roku w MKS-ie Limanovia założył sekcję kobiet, mającą grupę młodzieżową i seniorki. Oknem na piłkarski świat okazała się jednak możliwość pracy w Małopolskim Związku Piłki Nożnej, który rok temu rozpoczął poszukiwania trenera dla reprezentacji U-15 dziewcząt.

– Od członka zarządu Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, Magdaleny Gorzelany-Dziadkowiec, dowiedziałem się, że jest vacat na stanowisku trenera kadry wojewódzkiej i zgłosiłem swoją kandydaturę – dodaje Dawid Hejmej.

– W odpowiedzi zadzwonił do mnie trener koordynator Krzysztof Szopa i umówiliśmy się na spotkanie. Przedstawiłem wówczas swoje plany i zaprezentowałem swoją filozofię. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby piłkę nożną, graną przez prowadzony przeze mnie zespół, chciało się i dało się oglądać. O tym, że w ciągu roku zbuduję mistrzowski zespół, na pewno nie wspominałem.

Znali się tylko z widzenia

O złocie nie mówiła też Urszula Sadurska, z którą Dawid Hejmej rok temu zabrał się do pracy. Choć wcześniej znali się tylko z widzenia, a dokładniej ze spotkań w trakcie ligowej rywalizacji, to od razu znaleźli wspólny język. Zresztą nie mieli czasu na „akademickie dyskusje”, bo już dwa tygodnie po nominacji mieli pierwsze zgrupowania.

– Na tym pierwszym obozie spotkaliśmy się z zawodniczkami wytypowanymi już wcześniej przez Małopolski Związek Piłki Nożnej – wyjaśnia Dawid Hejmej. – Powiedzieliśmy sobie z Urszulą na czym się skupiamy. Ustaliliśmy, że każdy pomysł przedyskutujemy, a jeżeli uznamy go za dobry, to będziemy realizować wspólnie jako duet trenerski. Roboty było sporo, bo w sierpniu mieliśmy dwie konsultacje, a we wrześniu trzy.

– Do pierwszego turnieju eliminacyjnego mistrzostw Polski kadr wojewódzkich zobaczyliśmy w sumie w akcji ponad 80 dziewcząt. Z nich wybraliśmy 26 i z tej listy korzystaliśmy aż do finału. Myślę jednak, że najważniejszym spotkaniem na tej drodze do złota był wrześniowy mecz ze Śląskim Związkiem Piłki Nożnej. Dziewczyny zainaugurowały eliminacje, wygrywając na turnieju w Pustyni 2:0 z Podkarpackim Związkiem Piłki Nożnej. W drugiej potyczce przegrały z Opolskim Związkiem Piłki Nożnej 0:1 – kontynuuje Dawid Hejmej.

– Przed trzecim meczem, i to z rywalem, którego traktowały jako niedościgłego faworyta, powiedzieliśmy naszym zawodniczkom, że właśnie z takich meczów najwięcej można wyciągnąć i to bez względu na wynik. Dziewczyny miały po prostu wyjść na boisko i korzystać z każdej akcji. Skorzystały i po zwycięstwie 3:0 mieliśmy nie tylko punkty, ale także zespół świadomy tego, co chce robić. I robił to aż do wygranego 1:0 finału Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży z Mazowieckim Związkiem Piłki Nożnej.

– To był prawdziwy bój trzymający w napięciu do ostatniego gwizdka. Jednak najlepszy mecz w naszym wykonaniu był kilka dni wcześniej z Dolnośląskim Związkiem Piłki Nożnej. Wynik 6:0 był efektem perfekcyjnego wykonania naszego planu.

Imponujący bilans

Warto też dodać, że w turnieju finałowym Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży „Małopolskie Złotka” w czterech meczach nie straciły ani jednej bramki, a zaaplikowały rywalkom aż 13. Również dwie indywidualne nagrody pojechały do Krakowa – Zuzanna Gniłka została uznana za najlepszą bramkarkę, a Natalia Skrok wystrzelała tytuł królowej strzelczyń.

– Dziewczyny stworzyły zespół – twierdzi Dawid Hejmej. – Mieliśmy dwie bardzo dobre bramkarki i kapitan Patrycję Matyszczyk. Kierowała defensywą, ale była też liderką zarówno w szatni, jak i na murawie. Potrafiła zmobilizować każdą z osobna i zbudować w drużynie atmosferę rywalizacji. Natomiast o bardzo potrzebny w szatni humor i luz dbały Natalia Skrok i Lena Romanowska. My jako trenerzy też się musieliśmy wpisać w ten „układ zbiorowy”.

– Po pierwszym turnieju dziewczyny powiedziały, że jak wejdziemy do finału mistrzostw Polski, to Urszula da sobie zafarbować włosy na różowo i zrobić warkoczyki, a mnie dziewczyny zafarbują włosy na niebiesko, więc nie było odwrotu. Plótł i farbował cały zespół z Zuziami Wróbel i Gniłką oraz Julkami Dziurdzią i Sieczką na czele.

Miłe podsumowanie

„Zakład fryzjerski” został już jednak zamknięty, a po podsumowaniu udanego sezonu przychodzi czas myślenia o tym, co dalej. Dawid Hejmej – już oswojony z myślą, że w pierwszym roku pracy doprowadził reprezentacją Małopolskiego Związku Piłki Nożnej do złota – nie zamierza schodzić z drogi, która doprowadziła do sukcesu.

– W zespole, który zdobył mistrzostwo Polski w kategorii U-15, było aż 10 dziewczyn z rocznika 2009 – wyjaśnia Dawid Hejmej. – W trakcie konsultacji obserwowaliśmy równolegle 13- i 14-latki. Można powiedzieć, że w przeciwieństwie do tego, co było rok temu, nie startujemy od zera. Świadomość tego, co zrobiliśmy, tak naprawdę dotarła do mnie dopiero trzy dni po powrocie do domu.


Czytaj także w kategorii PIŁKA NOŻNA


– Powiesiłem sobie wtedy złoty medal i mistrzowski dyplom na ścianie w salonie i… zabrałem się do pracy w klubie. Chociaż są wakacje, to zajęć nie brakuje. Był też jednak czas na miłe podsumowanie sezonu z zarządem Małopolskiego Związku Piłki Nożnej i rozmowy o przyszłości, bo praca trenera tak naprawdę nigdy się nie kończy – mówi na koniec Dawid Hejmej.


Na zdjęciu: Dawid Hejmej zaliczył pierwsze osiągnięcia w roli trenera. I myśli o kolejnych.

Fot. Dorota Dusik


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.