Derby dla Piasta!

Jeden jedyny gol zadecydował o rozstrzygnięciu górnośląskich derbów. Piast pokonał w Zabrzu Górnika.


Choć kibiców gości na przeznaczonym do tego sektorze nie było, atmosfera derbów była jak najbardziej wyczuwalna. Fani Górnika zresztą wielokrotnie przypominali wszystkim zgromadzonym, że liczna ich część pochodzi właśnie z Gliwic. Długo tez nie trzeba było czekać na przyozdobione pirotechniką oprawy, które pojawiły się już w pierwszym kwadransie.

Zresztą na boisku – w przeciwieństwie do trybun – fajerwerków nie było. Gospodarze zaczęli odważniej i ruszyli do ataku. W ciągu pierwszych 8 minut stworzyli sobie trzy jako takie sytuacje, z których jednak żadna nie stanowiła poważnego zagrożenia dla Frantiska Placha. Piast próbował przełamać zabrzańską defensywę kilkoma zagraniami za jej plecy do piłkarzy wbiegających z drugiej linii, ale nie przynosiło to żadnych efektów. Dopiero w 20 minucie po nie najlepszym wybiciu obrońców piłkę przejął Tiago Alves i po chwili oddał całkiem groźne uderzenie zza pola karnego.

Na odpowiedź Górnika nie trzeba było długo czekać. Po niecelnym podaniu Jakuba Holubka futbolówkę przejął Alasana Manneh, który świetnym zagraniem „uruchomił” całkiem aktywnego Piotra Krawczyka. Napastnik „Trójkolorowych” w sytuacji sam na sam strzelił w poprzeczkę, choć i tak chwilę później sędzia odgwizdał niedużego spalonego. W kolejnych minutach goście stworzyli pewne zagrożenie po rzucie wolnym, odpowiedział na to kontrą Bartosz Nowak, uderzając prosto w Placha.

Coraz chłodniejszy wieczór podgrzała nieco końcówka pierwszej połowy. W 39 minucie Alves ponownie strzelił groźnie z dystansu, zmuszając Sandomierskiego do wysiłku. Chwilę później Janża wykorzystał szerokość boiska i będąc niepilnowanym na lewej flance dośrodkował na głowę Krzysztofa Kubicy, który chybił celu. Do przerwy kibice bramek nie zobaczyli i było to rozstrzygnięcie raczej słuszne. Choć na boisku rozgrywały się derby, tempa temu meczowi brakowało, a sytuacje nie należały do grona stuprocentowych.

Po przerwie zresztą działo się jeszcze mniej. Ciekawszym z momentów było pojawienie się na boisku Damiana Kądziora, byłego piłkarza Górnika, który obecnie reprezentuje barwy Piasta, a o swoim byłym klubie zawsze wypowiadał się bardzo ciepło. Z tego powodu jego wejście nie wywołało fali gwizdów, choć to właśnie skrzydłowy z numerem 92 okazał się cierniem dla zabrzan. W 67 minucie Kądzior wykonał rzut rożny, po którym do siatki głową trafił Patryk Sokołowski. Charakterystyczna „kołyska” wykonana przed telewizyjnymi kamerami niczym kontrowersyjnym nie jest, ale zaprezentowanie jej tuż przed sektorem najzagorzalszych fanów Górnika wymagało sporo odwagi…

Próby odrabiania strat gospodarzom zdecydowanie nie wychodziły. Jakby tego było mało, bliżej kolejnej bramki byli gracze z Gliwic, kiedy po dośrodkowaniu – rzecz jasna – Kądziora niewiele nad bramką główkował Jakub Czerwiński. Trener Jan Urban próbował wpływać na boiskowe wydarzenia zmianami, ale nic to nie dawało. Dopiero w 89 minucie, gdy porażka coraz mocniej zaglądała w oczy zabrzan, ci podkręcili tempo, a Jesus Jimenez trafił w poprzeczkę. Górnik jednak swojej bramki nie zdobył, a Piast podtrzymał fantastyczną passę w derbach z sąsiadem zza miedzy. „Trójkolorowi” na zwycięstwo z gliwiczanami czekają od marca 2018 roku.

Górnik Zabrze – Piast Gliwice 0:1 (0:0)

0:1 – Sokołowski, 67 min (głową, asysta Kądzior)

GÓRNIK: Sandomierski – Wiśniewski, Janicki, Gryszkiewicz – Pawłowski (72. Dadok), Kubica (82. Dziedzic), Manneh, Janża – Nowak (72. Sanogo) – Krawczyk (82. Cholewiak), Jimenez. Trener Jan URBAN

PIAST: Plach – Konczkowski, Czerwiński, Huk, Holubek – Sokołowski, Chrapek – Pyrka (90+1. Mosór), Alves (61. Kądzior), Vida – Toril. Trener Waldemar FORNALIK

Sędziował: Damian Kos (Wejherowo). Żółte kartki: Wiśniewski (56. dyskusje), Gryszkiewicz (77. faul), Cholewiak (90+6. dyskusje) – Pyrka (86. faul), Chrapek (90+4. faul)


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus