Jeden podpisany, drugi sprawdzany

Haris Kadrić podpisał roczny kontrakt z Podbeskidziem, słoweński napastnik w ostatnim sezonie grał w serbskiej ekstraklasie. Wczoraj treningi z bielskim klubem rozpoczął także drugi napastnik, o którym informowaliśmy w poniedziałkowym wydaniu „Sportu”.


23-latek to napastnik o profilu jakiego od kilku tygodni poszukiwał dyrektor sportowy Sławomir Cienciała, który do rywalizacji z Bartoszem Bidą chciał sprowadzić zawodnika wysokiego, silnego z umiejętnością gry tyłem do bramki i dobrze czującego się w walce w powietrzu. Harris Kadrić to piłkarz spełniający te kryteria, a na dodatek pomimo młodego wieku, ma już doświadczenie w grze na ekstraklasowym szczeblu w Słowenii i Serbii. Mierzący 190 cm napastnik debiut w drużynie seniorów zaliczył w sezonie 2017/2018 w słoweńskim drugoligowcu NK Bravo.

W barwach klubu rozegrał 20 spotkań i strzelił 11 bramek, co błyskawicznie zaowocowało powołaniem do młodzieżowych reprezentacji kraju, ale także transferem do NK Olimpija Ljubljana, któremu do sięgnięcia po mistrzostwo zabrakło jednego punktu. W debiucie w nowym zespole wpisał się na listę strzelców w spotkaniu drugiej rundy eliminacji do Ligi Europy. Jednak później był głównie rezerwowym. Przez cały sezonie rozegrał niewiele ponad 400 minut i zdobył jednego gola w lidze. Wystąpił także w finale Pucharu Słowenii oraz w młodzieżowych reprezentacjach kraju do lat 19 i 21. Łącznie w narodowych barwach zagrał w ośmiu spotkaniach i strzelił trzy bramki.

Niezbyt bramkostrzelny napastnik

W kolejnym sezonie na rundę jesienną został wypożyczony do NK Rudar Velenje. Wiosnę sezonu 2019/2020 spędził w swoim nominalnym klubie. W obu przypadkach miał problem z przebiciem się do wyjściowego składu i w całym sezonie rozegrał niewiele ponad 300 minut. Kolejnym przystankiem w jego karierze było wypożyczenie do drugoligowca z Kranju, gdzie przeypomniał sobie jak strzelać. W czterech spotkaniach trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. W styczniu 2021 roku po wygaśnięciu kontraktu z Olimpiją na półtora roku trafił do NK Aluminij Kidricevo, gdzie w 39 ligowych meczach zdobył pięć bramek.

Po pięciu sezonach spędzonych w słoweńskiej lidze wystąpił w 90 spotkaniach na dwóch szczeblach rozgrywkowych i strzelił 21 goli. Latem 2022 roku przeniósł się do serbskiej ekstraklasy. Jesienią występował w barwach FK Kolubara Lazarevac, wiosną w FK Vozdovac z którym pożegnał się kilka tygodnie temu. W ostatnim roku rozegrał łącznie 27 spotkań i strzelił dwa gole. W środę rosły napastnik podpisał z Podbeskidziem roczny kontrakt, który zawiera możliwość przedłużenia o kolejnych 12 miesięcy.


Czytaj także:


Drugi napastnik rozpoczął testy

W środę treningi wraz z zespołem Grzegorza Mokrego rozpoczął drugi napastnik, który może z powodzeniem występować również na pozycji prawego lub lewego skrzydłowego. Według nieoficjalnych informacji, to Florentin Bouoli, który – podobnie jak napastnik Lionel Abate – pochodzi z Kamerunu. 25-latek w ostatnich dwóch sezonach występował na drugim poziomie rozgrywkowym w Grecji. Zawodnik grał w zespole Veria NPS oraz Pierikos Katerini, w którym występował również na trzecim poziomie ligowym, łącznie przez trzy sezony wystąpił w 69 spotkaniach i zdobył dziesięć bramek goli. Wcześniej napastnik był zawodnikiem węgierskiego Debreczyna, gdzie wystąpił tylko w dwóch spotkaniach krajowego pucharu. Przygodę z piłką rozpoczynał w rezerwach francuskiego Staide Reims (zagrał tylko w czerech spotkaniach). Teraz jako wolny piłkarz może trafić pod Klimczok, choć wszystko będzie zależało od tego, jak zaprezentuje się w trakcie treningów. Jak usłyszeliśmy, wymagania finansowe piłkarza są skromne.

kab


Na zdjęciu: W ostatnim meczu piłkarze Podbeskidzia cieszyli się z gola Bartosza Bidy. Czy teraz radość da im Haris Kadrić?
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Press Focus