Jarosław Skrobacz: Żałujemy, ale to siła wyższa

Wasz poniedziałkowy mecz z Wartą Poznań nie dojdzie do skutku. Czy to znacząco zmienia wasze plany treningowe?

Jarosław SKROBCZACZ: – W sobotę mieliśmy się spotkać z piłkarzami na zajęciach, teraz jednak sytuacja uległa zmianie. Na razie odwołano tylko 23. kolejkę, lecz podejrzewam, że – podobnie jak rozgrywki ekstraklasy – nasze również zostaną zawieszone do końca marca. W związku z powyższym będziemy musieli skorygować nasze plany i zamierzenia. Przygotujemy indywidualną rozpiskę dla każdego zawodnika na cały przyszły tydzień. Nie panikujemy, ale w tej sytuacji nie ma sensu dojeżdżać codziennie na zajęcia. Nie warto kusić losu, chociaż gdyby ktoś z nas – mam namyśli piłkarzy i członków sztabu – był zarażony, wszyscy bylibyśmy już chorzy.

Zawodnicy będę trenowali indywidualnie. Będzie pan miał możliwość kontroli, czy solidnie wywiązują się ze swoich obowiązków?

Jarosław SKROBCZACZ: – Naturalnie. Mamy wystarczającą liczbę „zegarków”, by ich sprawdzić, tak jak to było w zimowym okresie roztrenowania. Każdy przebiegł „swoje” kilometry i tak będzie również teraz.

Po meczu z Radomiakiem jacyś piłkarze mieli problemy zdrowotne?

Jarosław SKROBCZACZ: – Nic takiego, nad czym należałoby ubolewać – odciski, sprawy przeciążeniowe.

Jak wygląda sytuacja zdrowotna Michała Mydlarza i Adama Wolniewicza?

Jarosław SKROBCZACZ: – Michał wszedł już w normalny trening, natomiast Adam lada dzień będzie pracował na pełnych obrotach. Miał już ostatnią konsultację lekarską, więc będziemy wiedzieli dokładnie, kiedy dołączy do kolegów. Do tej pory przyjeżdżał na treningi, ale ćwiczył indywidualnie.

Zawieszenie rozgrywek, na dodatek na czas nieokreślony, to dla każdego trenera dyskomfort. Największym problem jest utrzymywanie piłkarzy „pod parą”?

Jarosław SKROBCZACZ: – Nikt z nas nie cieszy się z powodu zawieszenia rozgrywek, przeciwnie – jesteśmy bardzo źli. Dlaczego? Ponieważ tym rozgrywkom podporządkowaliśmy cały okres przygotowawczy. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do rundy wiosennej pod względem motorycznym, co pokazały dwa dotychczasowe mecze – z GKS-em Bełchatów i Radomiakiem. W nich w ostatnich 20-30 minutach mieliśmy ogromną przewagę. Zresztą sami zawodnicy to podkreślali, że w końcówkach spotkań czuli się znakomicie. Z tego powodu bardzo żałujemy, że rozgrywki zostały zawieszone, ale nie mamy na to wpływu, więc się tym nie stresujemy. Co to bowiem da?

Zdarzyło się już panu w przeszłości, że mecze odwoływano z powodu nieprzewidzianych okoliczności?

Jarosław SKROBCZACZ: – W 2005 roku nie doszedł do skutku mecz Odry Wodzisław z Cracovią, a powodem była śmierć papieża Jana Pawła II. Oba zespoły doszły do porozumienia i zdecydowały, że spotkanie się nie odbędzie. Kibice przyjęli wtedy tę decyzję oklaskami. Wszyscy na trybunach wstali, a piłkarze obu zespołów i sztaby trenerskie na środku boiska utworzyły krąg, by w ciszy uszanować pamięć wielkiego Polaka. Potem modlitwę odmówił i poprowadził ksiądz Kazimierz Kopeć, ówczesny kapelan Odry. I to był jedyny taki przypadek, który pamiętam. Teraz powody są zupełnie inne, ale bardzo poważne. Nie pozostaje nam nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość i czekać na rozwój sytuacji.

Na zdjęciu: Trener Jarosław Skrobacz (z prawej) nie jest zadowolony z powodu zawieszenia rozgrywek, ale musi pogodzić się z sytuacją.