Długi film o „zabijaniu”

JKH GKS Jastrzębie pokonał wyraźnie Zagłębie Sosnowiec, ale w 3. tercji podopieczni Roberta Kalabera skompromitowali się.


W inauguracyjnej kolejce bieżącego sezonu Zagłębie Sosnowiec wywiozło komplet punktów z Jastrzębia Zdroju, pokonując JKH aż 4:0. Dzisiaj czekano na odpowiedź na pytanie, czy był to wypadek przy pracy drużyny Roberta Kalabera, czy też zmiana kursu w bezpośrednich pojedynkach tych zespołów. Sosnowiczanie bowiem na wygraną na „Jastorze” czekali aż dwanaście lat!

Gospodarze do piątkowego meczu przystąpili tylko w 19-osobowym składzie, ponieważ dwaj młodzieżowcy – Jakub Blanik i Marcin Płachetka – grali w Krakowie w meczu MHL. Ich absencja nie miała jednak żadnego znaczenia, ponieważ sosnowiczanie już w I tercji zostali „posprzątani”. Podopieczni trenera Roberta Kalabera w tej części spotkania cztery razy zmusili Patrika Spesznego do kapitulacji, a wynik mógł być bardziej okazały, bo jastrzębianie w kilku sytuacjach najzwyczajniej w świecie przedobrzyli. O dominacji zespołu JKH świadczą strzały (14:5).

„Rzeź niewiniątek” trwała również w II tercji, jastrzębianie do wcześniejszego dorobku dołożyli trzy gole. W końcówce tej odsłony sosnowiczanie zdobyli honorowego gola. Dominik Paś sprokurował karnego za uderzanie kijem, a Jakub Witecki wygrał pojedynek jeden na jeden z Bence Balizsem.

Prowadzący wysoko po dwóch tercjach jastrzębianie w ostatniej odsłonie najzwyczajniej w świecie skompromitowali się. Pycha, nonszalancja i samozadowolenie zostały przykładnie ukarane, o czym świadczą try stracone gole przy zerowym zysku. Natomiast Zagłębiu na osłodę kolejnej, czwartej już z rzędu, porażki, pozostała świadomość, że w ostatniej odsłonie zbili rywali na kwaśne jabłko.


JKH GKS Jastrzębie – Zagłębie Sosnowiec 7:4 (4:0, 3:1, 0:3)

1:0 – Bryk – Jarosz (2:21), 2:0 – Pelaczyk – Jarosz – Bryk (7:54), 3:0 – Freidenfelds – Urbanowicz – Jansons (14:36), 4:0 – E. Szewczenko – Sinegubovs – Jarosz (19:47), 5:0 – Urbanowicz – Viinikainen – Paś (23:58), 6:0 – Kaleinikovas (33:52), 7:0 – Pelaczyk – Sinegubovs – E. Szewczenko (39:30), 7:1 – Witecki, 39:48 (karny), 7:2 – T. Kozłowski – Witecki – Naróg (46:59), 7:3 – Piotrowicz – Rzeszutko (55:41), 7:4 – Andrejkiw (58:10, w osłabieniu).

Sędziowali Tomasz Radzik i Przemysław Gabryszak oraz Michał Gerne i i Sławomir Szachniewicz. Widzów 489.

JKH: Balizs; Viinikainen – Kostek, Jansons – Górny, BrykE. Szewczenko, Horzelski – Kamienieu (2); Freidenfelds – Paś (2) – Urbanowicz, Szvec – Mikyska – Kaleinikovas, Sinegubovs – Jarosz – Pelaczyk, Ł. Nalewajka, R. Nalewajka. Trener Robert KALABER.

ZAGŁĘBIE:Speszny; Kotlorz – Naróg, Andrejkiw – Choperia (2), Michałowski (2) – Krawczyk, Luszniak – Opiłka; Witecki – T. Kozłowski – Kogut, Piotrowicz – Rzeszutko (2) – Danyłenko, Sikora – Bucenko – Nahunko, Kasprzyk – Dubinin – Piotrowski. Trener Grzegorz KLICH.Kary: JKH – 4 min, Zagłębie – 8 min (2 tech.).


Na zdjęciu: Napastnik JKH Patryk Pelaczyk (na pierwszym planie) był wyróżniającym się zawodnikiem swojej drużyny w zwycięskim meczu z Zagłębiem Sosnowiec.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Pozostałe mecze piątkowe

Myślami na… plaży

Takie spotkanie jak pomiędzy GKS-em Tychy i Marmą Ciarko STS-em Sanok należy odnotować i… szybko zapomnieć.

Gospodarze sprawiali wrażenie, że są myślami na plaży w ciepłych krajach. A przecież o takim wyjeździe mogą planować dopiero po sezonie i w maju przyszłego roku. Gospodarze, takie odnieśliśmy wrażenie, potraktowali zbyt ulgowo i chcieli skasować punkty jak najmniejszym kosztem sił. Długo utrzymywał się wynik 1:0 aż w końcu Louis Miccola zdobył wyrównującego gola. I w tym momencie gospodarze się ożywili i zaczęli trafiać do bramki gości. Najpierw Bartłomiej Jeziorski, a potem Filip Komorski przypomniał sobie, że też potrafi umieścić krążek w siatce.

W końcu Aleksander Boivin w ostatniej minucie wykorzystał przewagę. Kanadyjczyk i jego rodak Jean Dupuy zasygnalizowali, że chcieliby rozwiązać kontrakty, bo w tym systemie gry nie spełniają swoich oczekiwań (czytaj: niezadowolenie z trenera). Działacze – rzecz jasna – nie zamierzają spełnić oczekiwań zawodników. Wygraną z zespołem z Sanoka zapisaliśmy na konto tyszan, ale wcale nie przynosi im chluby. Gdyby goście wykorzystali kilka dogodnych sytuacji kto wie jak potoczyłaby się ta potyczka. Żadnego rywala nie można lekceważyć i tę uwagę dedykujemy hokeistom z Tychów. (sow)

GKS TYCHY – MARMA CIARKO STS SANOK 4:1 (1:0, 0:0, 3:1)

1:0 – Mroczkowski – Boivin – Dupuy (3:19), 1:1 – Miccoli (45:20), 2:1 – Jeziorski – Komorski – Sedivy (46:05). 3:1 – Komorski – Jeziorski (53:49), 4:1 – Boivin – Marzec (59:12, w przewadze).

Sędziowali: Robert Długi i Sebastian Kryś – Artur Hyliński i Maciej Waluszek. Widzów 1240.

TYCHY: Fuczik; Bagin (2) – Jaśkiewicz, Kasperek – Bizacki, Younan – Sobecki (2); Gościński – Komorski – Sedivy, Bukowski – Ubowski – Jeziorski, Dupuy – Boivin (2) – Mroczkowski, Marzec – Starzyński – Krzyżek. Trener Andrej SIDORENKO.

MARMA: Salama; Valtola – Karlsson, Łysenko (2) – Biłas (2), M. Wróbel – Hoglund, Florczak – Rąpała; Ahoniemi – Tamminen – Sienkiewicz, Heikkinen – Lahtinen – Pawłenko, Mocarski (2) – Makela – Filipek (2), Miccoli (2) – Ginda – Dulęba. Trener Mikka ELOMO.

Kary: Tychy – 6 min, Marma – 10 min


Uratowane zwycięstwo

Re-Plast Unii Oświęcim w najmniej oczekiwanym momencie mieli spore problemy z ostatnim zespołem ligi – Podhale.

Przegrywali w 26 min już 0:3, ale zdołali w 2. tercji doprowadzić do remisu. Kiedy Fabian Kapica znów wyprowadził „Szarotki” na prowadzenie to wówczas powiało niespodzianką. Nowy nabytek Unii Roman Graborenko, białoruski defensor (podpisał deklaracje antywojenną) o świetnych warunkach fizycznych, doprowadził do remisu. I o wygranej gospodarzy zadecydował gol ukraińskiego napastnika Pawło Padakina. Słowa uznania należą się „Szarotkom”, które mają swoje problemy, ale walczą do samego końca. Uff, z ulgą odetchnęli nie tylko kibice Unii, ale również działacze, trenerzy oraz hokeiści. Teraz można przez kilka dni zapomnieć o… hokeju. (ws)

RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM – TAURON PODHALE NOWY TARG 5:4 (0:2, 3:1, 1:1, 1:0) po dogr.

0:1 – Maunula – Volrab (8:27), 0:2 – Maunula – Worona – Fric (13:39), 0:3 – Worona- Volrab – Maunula (25:17), 1:3 Dziubiński (29:36, w przewadze), 3:3 – Sołtys (37:20), 3:3 – Krzemień – S. Kowalówka – Bezuszka (37:47), 3:4 – F. Kapica – Kamiński – Neupauer (56:58), 4:4 – Graborenko – Padakin (57:25), 5:4 – Padakin – Dziubiński – Diukow (61:07).

Sędziowali: Paweł Kosidło i Krzysztof Kozłowski – Mateusz Kucharewicz i Dariusz Pobożniak. Widzów 1100.

UNIA: R. Kowalówka; Diukow – Pangełow- Jułdaszew, Gabarenko – Jerofiejews (2), Jakobsons – Bezuszka, Paszek – M. Noworyta; Denyskin – Cichy – Szczechura, Ahopelto – Dziubiński – Padakin, S. Kowalówka – Krzemień – Sołtys, Prusak – Wanat – Laakso. Trener Nik ZUPANCIĆ.

PODHALE: Klimowski; Mrugała – Jelinek, P. Wsół (2) – Volrab (2), Aleksandrow – Moksunen, Zorko; Svitana – Neupauer – F. Kapica, Słowakiewicz – Tomasik – Kamiński, Maunula (2) -Worona – Fric, Saroka – Worwa – Bochnak. Trener Juraj FAITH.

Kary: Unia – 2 min, Podhale – 6 min


KH Energa Toruń – Comarch Cracovia 3:4 (0:2, 3:2, 0:0)