Do mistrzostw świata jeden krok

Chociaż w sporcie wszystko jest możliwe, trudno sobie wyobrazić, żeby biało-czerwone roztrwoniły przewagę 14 bramek w środowym rewanżowym meczu z Kosowiankami.


Przed sześcioma dniami w Bielsku-Białej wszystko potoczyło się po myśli naszego zespołu. Hala „Pod Dębowcem”, która w trybie awaryjnym zastąpiła nowy obiekt w Sosnowcu, okazała się szczęśliwym miejscem. Choć stolica Podbeskidzia nie ma bogatych tradycji jeśli chodzi o piłkę ręczną, spisała się na medal. Trudno napisać, że trybuny hali BBOSiR-u pękały w szwach, niemniej ci, którzy na nich zasiedli stworzyli przyjazną atmosferę. Doping dla naszego zespołu rozkręcał się z każdą minutą, rosnąc wprost proporcjonalnie do przewagi bramkowej. Ta zatrzymała się na 14 trafieniach, co dziś (20.15, transmisja w TVP Sport) stawia biało-czerwone w komfortowej sytuacji.

Myślami w grudniu

„Do zakochania jeden krok, jeden jedyny krok, nic więcej” – śpiewał przed lat Andrzej Dąbrowski, a dziś wers tej kultowej piosenki można sparafrazować i zanucić: „Do mistrzostw świata jeden krok, jeden jedyny krok, nic więcej”, bo trudno sobie wyobrazić, że nasze panie, w których – co widać na zdjęciu – można się zakochać lub przynajmniej zauroczyć, będą w stanie roztrwonić przewagę w konfrontacji z „Kopciuszkiem”.

– Jedną nogą jesteśmy na mundialu – to słowa skrzydłowej Dagmary Nocuń wypowiedziane w… listopadzie zeszłego roku, tuż losowaniu par barażowych eliminacji mistrzostw świata, które na przełomie listopada i grudnia tego roku odbędą się w Danii, Norwegii i Szwecji. Opinia zawodniczki TuS Metzingen znalazła potwierdzenie, a Kosowianki, żeby móc zmierzyć się z Polkami, musiały okazać się lepsze od reprezentantek Wysp Owczych.

Pełna koncentracja

Zaliczka, z jaką wczoraj rano do Prisztiny udały się biało-czerwone jest spora, lecz w pierwszym meczu nie brakowało momentów, w których trener Arne Senstad zapraszał swe podopieczne na rozmowę. – Prowadzimy wysoko, ale nie może być mowy o rozluźnieniu. Apeluję o pełną koncentrację i walkę do końca – mówił wtedy szkoleniowiec. Nasze reprezentantki go posłuchały. Rzuciły 36 bramek, co za blisko czteroletniej kadencji Norwega zdarzyło się zaledwie trzykrotnie i za każdym razem w spotkaniach ze słabiutką Litwą, a mniej niż 22 bramki straciły 11 razy.

– Potrzebne nam było efektowne zwycięstwo – uśmiechała się Aleksandra Rosiak, która dawno nie zaliczyła tak udanego występu w koszulce z orzełkiem. W wielu meczach wchodziła na boisko z ławki i po dwóch-trzech nieudanych akcjach na nią wracała. Tym razem potwierdziła, że lewa połówka rozegrania należy do niej. – Czuję się bardzo dobrze i cieszę się, że mogłam pomóc. Radują mnie jednak nie tylko moje bramki, ale też pozostałych rozgrywających. Nasza druga linia wreszcie zaczyna trafiać – dodawała autorka 6 goli i na taki, a nawet lepszy dorobek zawodniczki klubu z Ljubljany możemy liczyć w środowy wieczór. Wtórować jej mają pozostałe reprezentantki, a warto zaznaczyć, że przed 6 dniami do kosowskiej siatki trafiło 13 spośród 16 naszych szczypiornistek.

– Wśród nich była Aleksandra Olek, walcząca zarówno w ataku, jak i w obronie. Niespełna 23-letnia obrotowa przebojem wdarła się do kadry na zeszłoroczne Euro i już teraz można założyć, iż miejsca łatwo nie odda… – Naszym atutem jest mocna defensywa i kontry. Cieszę się, że mogę dokładać cegiełkę do wyników – powiedziała zawodniczka KPR-u Gminy Kobierzyce, a w nowym sezonie macierzystego MKS-u FunFlooR Lublin.

Dwie zmiany

Jeśli obrona zawiedzie, to ostoją biało-czerwonych będzie [Adrianna Płaczek]. Bramkarka Nantes jest w wysokiej dyspozycji, o czym świadczy blisko 46-procentowa skuteczność w pierwszym meczu. – Z takimi zespołami gra się ciężko. Potrzebowałyśmy trochę czasu, by rozszyfrować rzucające z każdej pozycji rywalki. W środę czeka nas druga połowa i zaczniemy ją od stanu 0:0, a nie +14. Zrobimy wszystko, by postawić kropkę nad „i” – zapewniła Płaczek, zaś jej zmienniczką będzie Barbara Zima, która zastąpiła swoją koleżankę klubową, Monikę Maliczkiewicz. Poza tym trener Senstad dał odpocząć skrzydłowej Marioli Wiertelak z Kobierzyc, a szansę debiutu w narodowych barwach może otrzymać lewa rozgrywająca Piotrcovii, Karolina Jureńczyk.


Ukraina już jest

Od wczoraj z awansu na mundial 2023 cieszą się Ukrainki, które dwukrotnie (31:22 i 24:22) pokonały Macedonki. Pozostałe pary barażowe tworzą (w nawiasie wynik pierwszych meczów): Serbia – Turcja (33:24), Portugalia – Rumunia (20:35), Węgry – Islandia (25:21), Kosowo – Polska (22:36), Grecja – Niemcy (13:39), Słowenia – Włochy (31:25), Chorwacja – Słowacja (25:23), Hiszpania – Austria (28:28), Czechy – Szwajcaria (32:31).


Na zdjęciu: Święta Wielkanocne reprezentacja Polski spędziła na zgrupowaniu w Szczyrku, tworząc jedną, wielką rodzinę.

Fot. Facebook/ZPRP