Dogrywka była potrzebna

Katowiczanie wygrali w Jastrzębiu-Zdroju i o losach tej rywalizacji zadecyduje siódmy mecz.


Podczas meczu siatkarskiego, który odbywał się dzień wcześniej – Jastrzębski Węgiel pokonał Ślepsk Malow Suwałki 3:1 – niżej podpisany spotkał Leszka Laszkiewicza. Legendę polskiego hokeja, który przyznał, że piątkowe zwycięstwo w Katowicach kosztowało go ogrom emocji. Jastrzębianie wygrali 3:2 i u siebie mogli zamknąć rywalizację. Tym bardziej, że zagrali, od pierwszych minut wczorajszego spotkania bardzo dobrze. Po upływie niespełna 100 sekund przed świetną szansą stanął Mark Kaleinikovas. Litwin, w sytuacji „sam na sam” z Johnem Murrayem, nie spisał się jednak najlepiej i zmarnował doskonałą szansę na objęcie prowadzenia.

Grzegorz Pasiut również miał szansę na to, by dać prowadzenie swojej drużynie w pierwszej tercji. Napastnik Katowic spróbował z bekhendu i nie trafił w bramkę. Chwilę później na listę strzelców powinien wpisać się Josef Szvec, którego jednak bardzo skutecznie wyczekał bramkarz mistrza Polski.

Od początku drugiej tercji zespół z Katowic był ewidentnie bardziej aktywny w ofensywie. Szukali podopieczni Jacka Płachty gola otwierającego wynik spotkania i znaleźli, choć trzeba przyznać, żę znacznie pomogli im w tym rywale. Piotr Ciepielewski, zupełnie nieoczekiwanie, został obdarzony krążkiem po błędzie gospodarzy. Młody napastnik, liczący sobie niespełna 19 lat, przymierzył skutecznie i zupełnie zaskoczył Bence Balizsa. Węgierski bramkarz, który wcześniej bronił bardzo porządnie, dał się w tej sytuacji pokonać w sposób zupełnie zbyt prosty. Co działo się dalej? Katowiczanie, bez większych problemów, wytrwali do końca drugiej tercji, a następnie powzięli decyzję, by bronić dostępu do własnej bramki.

Do pewnego momentu bardzo skutecznie rozbijali podopieczni Jacka Płachty każdy atak zespołu jastrzębskiego. W końcu jednak udało się gospodarzom rozegrać skuteczną akcję. Dominik Jarosz wypatrzył Raivo Freidenfeldsa, a Łotysz zrobił to, co do niego należało i trafił do siatki. Dokońca trzeciej odsłony spotkania żaden zespół nie zaryzykował, choć przez moment wydawało się, że jastrzębianie pójdą za ciosem. Nie zrobili tego jednak, choć powinni.

Za mało jednak było w poczynaniach JKH GKS-u zdecydowania. Wprawdzie dwa razy uratował zespół z Katowic John Murray, ale również trzeba przyznać, że gospodarze mieli trochę szczęścia. Po błędzie w obronie „sam na sam” z Balizsem wyszedł Grzegorz Pasiut, ale zawodnik mistrza Polski tak znakomitej sytuacji nie zdołał wykorzystać.

Tego, czego nie zrobił gracz ten pod koniec trzeciej tercji, dokonał w dogrywce. Choć należy przyznać, że i jastrzębianie mieli znakomitą szansę na zamknięcie tej rywalizacji. Nie dokonali jednak tego i w 72. minucie spotkania Pasiut przypieczętował zwycięstwo Katowic. „Złoty gol” może nie był nadzwyczaj efektowny, ale przesądził o losach tego spotkania. A o losach całej, ćwierćfinałowej rywalizacji przesądzi siódmy mecz. Warto podkreślić, że od samego początku właśnie ta para wydawała się najbardziej wyrównana i zacięta. To się sprawdziło. Obie drużyny dają kibicom wiele emocji i naprawdę szkoda, że jedna z nich będzie musiała się pożegnać zPolską Hokej Ligą już na poziomie ćwierćfinału.


JKH GKS Jastrzębie – GKS Katowice 1:2 (0:0, 0:1, 1:0, 0:1)

0:1 – Ciepielewski (27:52), 1:1 – Freidenfelds – Jarosz – Sinegubovs (52:55), 1:2 – Pasiut – Bepierszcz – Kolusz (70:54).

Sędziowali Micha Baca i Bartosz Kaczmarek oraz Artur Hyliński i Michał Żak. [Widzów] 1100.

JASTRZĘBIE; Balizs; Kostek – Viinikainen, Jansons – Górny, Bryk – Szevczenko, Kamieniew (2) – Horzelski; Rajamaki – Paś – Urbanowicz, Mikyska (2) – Szvec – Kaleinikovas, Ł. Nalewajka – Jarosz – R. Nalewajka, Sinegubovs – Freidenfelds – Hudhanpaa. Trener Robert KALABER.

KATOWICE: Murray (2); Kruczek – Rompkowski, Musioł – Kolusz, Wanacki – Maciaś; Magee – Pasiut – Bepierszcz, Krężołek – Monto (2) – Szimek (2), Olsson – Pulkkinen – Lehtonen, Ciepielewski – Smal – Hitosato. Trener Jacek PŁACHTA.

Kary: Jastrzębie – 4 min, Katowice – 6 min.






Na zdjęciu: Katowiczanie doprowadzili, po dogrywce, do wyrównania. O awansie do półfinału PHL zadecyduje siódmy mecz.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus