Dotyk „Midasa”

Selekcjoner reprezentacji Kataru, Felix Sanchez Bas, porównywany jest do legendarnego władcy Frygii, który wszystko, czego dotknął, zamieniał w złoto. W niedzielę meczem z Ekwadorem jego drużyna zaczyna mundial!


Starcie gospodarzy turnieju, czyli reprezentacji Kataru, z Ekwadorem zainauguruje w niedzielę 22. finały piłkarskich mistrzostw świata. Areną meczu będzie Al Bayt Stadium, oddany do użytku pod koniec ubiegłego roku stadion w Al Khor. Obiekt może pomieścić 60 tysięcy kibiców. W ubiegłym roku rozgrywano na nim spotkania Pucharu Narodów Arabskich. W finale zmierzyły się zespoły Tunezji i Algierii. Triumfowała druga z wymienionych drużyn, której jednak na mistrzostwach świata zabraknie. Tunezyjczycy zagrają, ale nie w meczu otwarcia.

Hiszpańska ręka

Katar zajął wówczas, po zwycięstwie po rzutach karnych z Egiptem, trzecie miejsce. To był kolejny dobry turniej w wykonaniu piłkarzy prowadzonych przez hiszpańskiego trenera, Feliksa Sancheza Basa. Szkoleniowiec ten porównywany jest do… Midasa, legendarnego władcy Frygii, którego obecność w rzeczywistej historii do niedawna negowano. Otóż według najnowszych badań okazało się, że ktoś taki rzeczywiście rządził krainą położoną w zachodniej części dzisiejszej Turcji. Midas zasłynął w mitologii jako ktoś, który czego się nie dotknie, to zamienia w złoto.

Porównanie nie jest przypadkowe. Sanchez Bas najpierw prowadził reprezentację Kataru do lat 19 i zdobył z nią mistrzostwo Azji. Następnie był selekcjonerem zespołów do lat 20 i 23 i z drugą z wymienionych drużyn zajął trzecie miejsce podczas mistrzostw kontynentu. W 2019 roku odniósł swój największy sukces w historii, bo już z seniorską reprezentacją zdobył mistrzostwo Azji. To pierwszy i jedyny, jak dotąd, tytuł mistrzów kontynentu Katarczyków.

Wszyscy z katarskiej ligi

Oczekiwanie przed mundialem, na którym zespół ten debiutuje, są spore. Felix Sanchez Bas stara się jednak tonować nastroje przed spotkaniem z Ekwadorem. – Nasza liga ciągle się rozwija, ale nadal daleko jej do najlepszych lig na świecie, a występują w niej wszyscy nasi piłkarze. W kadrach naszych rywali nie brakuje zawodników z najmocniejszych europejskich lig. Zagramy z zespołami, które w przeszłości osiągały spore sukcesy w mistrzostwach świata. Wiemy zatem, co nas czeka. Ale musimy wysoko sami sobie zawiesić poprzeczkę – powiedział tuż przed rozpoczęciem turnieju selekcjoner reprezentacji Kataru.

Okrzyknięto go bohaterem

Ekwador w południowoamerykańskich kwalifikacjach na mistrzostwa świata spisał się dobrze. W grupie, złożonej z 10 zespołów, zajął czwarte miejsce. Uznał wyższość jedynie kontynentalnym potęgom, czyli Brazylii, Argentyny i Urugwaju. Wyprzedził m.in. Peru, Kolumbię i Chile, a argentyński trener, Gustavo Alfaro, został niemal okrzyknięty bohaterem narodowym. Dla Ekwadoru będzie to pierwszy mecz otwarcia w historii udziału tego zespołu w mistrzostwach świata. W 2006 roku zespół ten rozgrywał drugi mecz w dniu otwarcia turnieju.

Mierzył się wówczas z Polską i na stadionie w Gelsenkirchen wygrał 2:0. Kilka godzin wcześniej, w meczu oficjalnie inaugurującym mundial, Niemcy pokonały Kostarykę. Ekwadorczycy w ostatnim okresie, co warte podkreślenia, dysponują znakomitą defensywą. W marcu br., jeszcze w trakcie eliminacji do MŚ, stracili gola w starciu z Argentyną. W kolejnych sześciu meczach nikt jednak nie był w stanie wbić im gola. Cztery spośród tych spotkań zakończyły się bezbramkowymi remisami. Dwa razy Ekwador wygrywał po 1:0, a zatem z przodu nie jest specjalnie skuteczny.

GRUPA A

Niedziela, 20 listopada, godz. 17.00, Al Bayt Stadium, Al Khor

KATAR – EKWADOR




Na zdjęciu: Felix Sanchez Bas, selekcjoner reprezentacji Kataru, porównywany jest do Midasa. Czy rzeczywiście uda mu się zamienić mundial w złoto?

Fot. PressFocus