Dreszczowiec na szczycie. Ruch rzutem na taśmę ograł Ślęzę!

Wielkie emocje w konfrontacji lidera z wiceliderem III ligi. Chorzowianie dzięki dwóm bramkom zdobytym w końcówce pokonali 3:2 gości z Wrocławia, czyniąc kolejny krok w stronę awansu!


Gdy w marcu Ruch w niesamowitych okolicznościach wygrał w Gorzowie Wielkopolskim, pisaliśmy, że do słownika kibiców „Niebieskich” może wejść hasło „zrobili im Gorzów”, oznaczające zdobycie dwóch bramek w końcówce i odwrócenie o 180 stopni losów meczu. Trudno jednak było sądzić, że będzie można użyć tego hasła tak szybko. Dzisiejszego wieczoru chorzowianie „zrobili Gorzów” wiceliderowi tabeli, Ślęzie Wrocław, która jeszcze w 88. minucie prowadziła, by ostatecznie wyjechać z Cichej na tarczy.

Druga połowa, a zwłaszcza jej ostatnie chwile, natężeniem emocji wpisała się w klimat spotkania na szczycie trzecioligowej tabeli, a może i hitu całej rundy wiosennej. Ruch powiększył przewagę nad Ślęzą do 12 punktów i chyba ma ją już „z głowy”. Nad Polonią Bytom zapas wynosi 10 „oczek”, ale przy meczu rozegranym więcej, bo bytomianie pauzę mają już za sobą. A to – połączeniu z perspektywą bezpośredniego starcia na Cichej, które już za dwa tygodnie – powoduje, że choć do koronacji jest coraz bliżej, to nie ma jeszcze co definitywnie ferować wyroków.

„Niebiescy” wygrali tym, co może uchodzić w tym sezonie za ich wizytówki. Po pierwsze – kunszt Łukasza Janoszki, który zapewnił prowadzenie. Po drugie – stałe fragmenty gry, bo dobrze rozegrany rzut wolny wykończony przez Konrada Kasolika dał wyrównanie. Po trzecie – gole napastników. Co prawda tym razem do siatki nie trafił Michał Biskup, którego świetna seria 5 występów z bramką dobiegła końca, ale uczynił to Mariusz Idzik. Skutecznie wykonany w doliczonym czasie gry rzut karny zapewnił chorzowianom szóstą w tym roku, a siódmą z rzędu ligową wygraną.

Zwycięski gol był dziełem dwóch zawodników, dla których był to pierwszy w tym roku mecz o punkty. Wcześniej obaj leczyli kontuzje. Daniel Paszek wywalczył „jedenastkę”, a Idzik w decydującym momencie zachował zimną krew. – Noga nie zadrżała, choć przeciwnicy próbowali wytrącić mnie z równowagi. Przypominali mi, jak długo nie grałem. Nie ruszyło mnie to, już wcześniej miałem obrany róg i zrobiłem to, co chciałem – opowiadał Idzik, dla którego był to gol nr 19 w 19. występie w tym sezonie III ligi.

Czy Ruch wygrał zasłużenie? Można by z tym mocno polemizować. Ślęza całkiem niekrótkimi fragmentami prezentowała dużo wyższą niż gospodarze kulturę piłkarską. Do przerwy przegrywała, ale tworząc sobie kilka dobrych okazji. W drugiej połowie jeszcze podkręciła tempo i potrzebowała 20 minut, by wyjść na prowadzenie. Miała też świetną szansę, by zdobyć bramkę na 1:3, ale Piotr Stępień nie trafił w sytuacji sam na sam z Jakubem Bieleckim.

Po stracie gola na 2:2 wrocławianie dalej mierzyli w pełną pulę. Dwukrotnie Ruch ratował interwencjami Bielecki. Jego koledzy z pola odwdzięczyli się, wyprowadzając kontrę, po której był karny i zrobiło się 3:2… – To już nie miało większego znaczenia. Co to za różnica, czy mamy 9, czy 12 punktów straty do Ruchu? Walczyliśmy tu tylko i wyłącznie o zwycięstwo, by tę stratę zredukować do 6 punktów. Cholernie boli ta porażka. Okresami dominowaliśmy na boisku, a Ruch w pewnym momencie przestał grać w piłkę – smucił się Grzegorz Kowalski, trener Ślęzy.

Chorzowianie mają na koncie 20 zwycięstw. „Oczko” mogą osiągnąć za tydzień, gdzie zmierzą się z rezerwami Zagłębia. Być może trener Łukasz Bereta będzie miał do dyspozycji nieco silniejszy skład. Po pauzie za kartki wróci Marcin Kowalski. Uraz mięśniowy wyłączył z kolei dziś z gry podstawowego defensywnego pomocnika, Michała Mokrzyckiego. – Już w Żmigrodzie grałem na blokadzie i nie chciałem ryzykować. USG wykazało, że trzeba 10 dni przerwy. Może w czwartek wejdę do treningu… – zastanawiał się „Mokry”, deklarując, że na derby z Polonią Bytom powinien być gotowy. Gdyby był dzisiejszego wieczoru na boisku, być może to właśnie on podszedłby do decydującego karnego. Ale Idzik godnie go wyręczył i „Niebiescy” są coraz bliżej wyrwania się z trzecioligowej otchłani.

Nie dziwiła wielka radość zgromadzonych na trybunie głównej widzów, wśród których byli trzej najwięksi akcjonariusze spółki: Zdzisław Bik, Aleksander Kurczyk i reprezentujący miasto, ubrany luźno w dresową bluzę prezydent Andrzej Kotala. A to znak, że wkrótce tempa powinna nabrać kwestia wykupu przez miasto akcji Ruchu o wartości 1,6 miliona złotych, co zostało zapisane w uchwale budżetowej Chorzowa na ten rok.

Ruch Chorzów – Ślęza Wrocław 3:2 (1:0)

1:0 – Janoszka, 18 min, 1:1 – Stępień, 49 min, 1:2 – Traczyk, 66 min, 2:2 – Kasolik, 88 min, 3:2 – Idzik, 90+1 min (karny)

RUCH: Bielecki –  Będzieszak (82. Lechowicz), Kasolik, Kawula (76. Kulejewski), Kwaśniewski – Wyroba, Neugebauer (66. Paszek), Foszmańczyk – Idzik, Biskup, Janoszka. Trener Łukasz BERETA.

ŚLĘZA: Zabielski – Stempin, Afonso, Muszyński, Tomaszewski, Dyr – Traczyk (78. Bohdanowicz), Olejniczak (72. Kluzek), Pisarczuk (84. Vinicius), Wawrzyniak (72. Gil) – Stępień. Trener Grzegorz KOWALSKI.

Sędziował Dawid Matyszczak (Kluczbork).
Żółte kartki: Kawula – Tomaszewski.


Fot. Norbert Barczyk / PressFocus