Dwa Michały podpisały

I na razie działacze tego planu się trzymają. W piątek ostatecznie zdecydowano, że pozostaną w Gliwicach dwaj „stranieri”: Michal Papadopulos i Mikkel Kirkeskov.

W tym pierwszym przypadku w zasadzie trudno mówić o zaskoczeniu. Raz – że Piast pożegnał już Karola Angielskiego, zamknięty jest też temat Mateusza Szczepaniaka; Czech pozostał więc de facto jedynym napastnikiem w kadrze gliwiczan. Dwa – bo spełnił on w zasadzie warunek formalny przedłużenia swej umowy, zaliczając odpowiednią liczbę minut na murawie. I jeszcze sześć więcej… W ten sposób – zgodnie z klauzulą – „Papen” będzie zakładać koszulkę Piasta jeszcze przez cały najbliższy sezon. No i trzy – bo snajper kilka wielce ważących o losach drużyny goli jednak zdobył. – Choć i za dużo miałem zmarnowanych okazji. I za często schodziłem z boiska zły na siebie, kiedy się nie udawało – mówił nam Papadopulos w czwartkowe popołudnie, kiedy jeszcze nie wiedział, czy w Gliwicach zostanie.

Swoją drogą – ta nieskuteczność gliwiczan nie dotyczyła tylko jego. – Na pewno chciałbym, byśmy grali skuteczniej. Gdyby wejść w statystyki z ubiegłego sezonu, czarno na białym będzie widać, że Piast stwarzał dużo więcej okazji niż drużyny, które zdobyły w tabeli 10-12 punktów więcej – przypomina Waldemar Fornalik. I zapowiada, że poszukiwanie napastników to dziś cel numer jeden gliwiczan. – Pracujemy nad wzmocnieniami zwłaszcza w ofensywie – podkreśla.

Nowy kontrakt Duńczyka – zawodnika defensywnego – też nie jest niespodzianką, jeśli brać pod uwagę inne słowa szkoleniowca. – Liczę, że po okresie przygotowawczym, i po asymilacji z zespołem, Mikkel pokaże jakość na lewej obronie – przypominamy zdanie szkoleniowca cytowane już na naszych łamach. Gliwiczanie skorzystali więc z opcji pierwokupu defensora, wpłacając na konto norweskiego Aalesunds zapisaną w umowie kwotę. Umowa Kirkeskova – wiosną, z powodu rekonwalescencji, zagrał tylko w siedmiu meczach – obowiązywać ma do końca grudnia 2020.
Na rozstrzygnięcie czeka jeszcze sprawa przyszłości w Gliwicach m.in. Urosza Koruna i Martina Bukaty.