Dzik, nie Dziczek

Choć Patryk Dziczek w ostatnim meczu z Lechem zmarnował rzut karny, to był to jego kolejny bardzo dobry występ w tym sezonie.


Ocenianie gry tylko na podstawie tego, że po raz pierwszy w tym sezonie bramkarz przeciwników wyczuł intencje Dziczka przy strzale z jedenastu metrów, byłoby wielce niesprawiedliwe. Do momentu rzutu karnego pomocnik gliwiczan był jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym piłkarzem Piasta w meczu z Lechem. To m.in. dzięki niemu gliwiczanie przejęli inicjatywę w środku pola, co prawie dało im trzy punkty z mistrzami Polski. Poza tym Dziczek w tym sezonie skutecznie wykonywał już trzy rzuty karne, ale za czwartym razem się nie udało. Bardzo dobry mecz przeciwko „Kolejorzowi” potwierdzają też statystyki i m.in. Dziczek przebiegł najdłuższy dystans ze wszystkich piłkarzy (12,18 km).

Czołowy piłkarz

Nie był to pierwszy raz, gdy Dziczek biega najwięcej i najintensywniej. To tylko kolejny dowód na to, że problemy i zamieszanie ze zdrowiem, piłkarz ten ma już dano za sobą. Kolejne badania i monitorowanie zdrowia piłkarza też to potwierdzają. Dziczek bardzo szybko nie tylko wrócił do gry, ale i do gry w na najwyższym poziomie. Dziś jest w TOP 5 a może i TOP 3 najlepszych piłkarzy Piasta tej wiosny. Półtoraroczny rozbrat z grą w piłkę szybko został zasypany. Nie dziwi więc, że „Dziku” był już na szerokiej liście byłego selekcjonera Czesława Michniewicza przed mistrzostwami świata w Katarze. Nie wynikało to jedynie z sentymentu do byłego młodzieżowca biało-czerwonych. Krok po kroku Dziczek zbliża się bowiem do formy, którą prezentował w 2019 roku, gdy w sierpniu tamtego roku włoskie Lazio wyłożyło 2 mln euro za tego zawodnika.

Czeka nie tylko na gole

Dziś Patryk Dziczek ma większe doświadczenie, ma 24 laty, znów cieszy się gra i znaczy bardzo wiele dla Piasta, który wyciągnął pomocną dłoń w kierunku swojego wychowanka. W dodatku za niedługo zostanie po raz pierwszy tatą. – Nie obawiałem się, że to koniec kariery, miałem w głowie, że wrócę do gry. Nie sądziłem, że przerwa będzie taka długa. Pierwsze pół roku było bardzo trudne, mogłem najwyżej pójść na spacer. Musiałem obniżyć kaloryczność diety, żeby waga nie poszła do góry. Schudłem trzy kilo. Przygotowywałem się indywidualnie, a potem z zespołem. Straciłem dużo czasu, ale nie patrzę w przeszłość. Wróciłem do tego, co kocham robić – mówi o najgorszym okresie. Teraz jednak liczą się kolejne zwycięstwa z Piastem.

– Wiemy na co nas stać i jaki w drużynie drzemie. Ciężko pracowaliśmy zimą, by wiosną lepiej grać i punktować. Myślę, że pokazujemy to od pierwszego meczu tej wiosny – podkreśla „Dziku”, który w tym roku szarpie jak prawdziwy dzik. Kogoś takiego potrzebował w swojej drużynie trener Aleksandar Vuković.

Dziczek w Piaście po powrocie

  • 17 meczów w ESA
  • 1225 minut
  • 3 gole
  • 1 asysta

Na zdjęciu: Patryk Dziczek ma więcej powodów do radości, bo nie tylko gra świetnie, ale wkrótce zostanie ojcem!

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus