Szczyt przy Okrzei

W niedzielę o 14.45 w Gliwicach dojdzie do jednego z hitów pierwszoligowej wiosny. Wicelider podejmuje przewodzący tabeli ŁKS. Biletów na ten mecz nie ma od ponad dwóch tygodni.


To jest gra o fotel lidera. Jeśli Ruch pokona w niedzielne popołudnie ŁKS, znajdzie się na szczycie I-ligowej tabeli. – Spodziewamy się trudnego meczu. Doskonale wiemy o tym, że w tej lidze nie ma łatwych spotkań. Myślę, że oba zespoły będą grały o pełną pulę. ŁKS jest w trochę lepszej sytuacji, u siebie z nami wygrał. Musimy podejść do tego meczu z najwyższego pułapu determinacji, podejścia mentalnego. Gramy z liderem; z drużyną, która zajmuje pierwsze miejsce zasłużenie. Przed nami bardzo trudne zadanie, ale realne do zrealizowania. Stać nas na 3 punkty i z taką wiarą musimy wyjść na boisko – mówi Jarosław Skrobacz, szkoleniowiec „Niebieskich”.

Ogromna jakość

Skoro o boisku – to jak zwykle w kontekście wycieczki Ruchu do Gliwic nasuwają się pytania i obawy o stan murawy. – Wpływ na to mamy mały albo żaden. Znamy to boisko, wiemy, czego się spodziewać – wzrusza ramionami trener drużyny z Cichej, którą w zastępczym domu wspierać będzie komplet publiczności. Już ponad 2 tygodnie temu rozeszły się wszystkie bilety, łącznie na trybunach przy Okrzei zasiądzie blisko 10 tys. widzów. Jako że – umowa między Ruchem a Piastem – mecze podwyższonego ryzyka rozgrywane są bez kibiców gości, kibice zajmą też sektory buforowe oraz „klatkę”.

Spotkanie zapowiada się bardzo ciekawie i by się do tego przekonać, wystarczy tylko szybki rzut oka w tabelę. Nie tylko na pozycje zajmowane przez oba zespoły i liczbę punktów, ale też bilans bramkowy. Łodzianie strzelają najwięcej i tracą niemal najmniej w całej lidze. Ruch definiuje defensywa – tracą najmniej, ale więcej zdobytych bramek ma na koncie aż 9 zespołów.

– ŁKS ma dużo jakości. Kilku zawodników spokojnie mogłoby kandydować do miana jedenastki kolejki po praktycznie każdym weekendzie. ŁKS strzela sporo, w tym po stałych fragmentach gry. Gdy trzeba, jest konkretny i skuteczny, wykorzystując stworzone sytuacje. To różnica między nami. Potrzebujemy wiele, by zdobyć jedną bramkę. Za przykład wystarczy nasze ostatnie spotkanie w Chojniczach. Po przerwie mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, gdyby skończyło się 0:2 albo 0:3, to nikt nie byłby zdziwiony, ale było 0:1. ŁKS potrafi wykorzystywać błędy przeciwnika do bólu, jakość piłkarzy jest ogromna – ocenia Skrobacz.

Coś na koncentrację

Ruch w tym sezonie poniósł tylko dwie ligowe porażki. Jedną – do zera, właśnie z ŁKS-em, któremu uległ 0:2. – Nie wracamy do tego spotkania. Oczywiście pamiętam je, zawodnicy pewnie w podświadomości też. Ustawiła je w prosty sposób stracona druga bramka. Mieliśmy kilka okazji, by pokusić się na gola na 2:1 i do końca walczyć o punkt. Ale przegraliśmy i to powinien być dodatkowy czynnik, który powinien pozytywnie wpłynąć w niedzielę na naszą koncentrację – podkreśla szkoleniowiec „Niebieskich”, którzy są w gazie, zdobyli w tym roku 13 punktów, 4 mecze wygrywając (w tym oba rozegrane w Gliwicach), a remisując jedynie w Łęcznej. ŁKS ostatnio męczył się. Przegrał 0:1 w Niepołomicach, zaś przed tygodniem pokonał u siebie Stal Rzeszów 1:0 w kontrowersyjnych okolicznościach po bramce w doliczonym czasie gry.

– W Niepołomicach trudno o punkty, przekonały się o tym praktycznie wszystkie zespoły tej ligi, to teren wyjątkowo niewdzięczny, a Puszcza gra bardzo dobrze, dlatego porażka ŁKS-u nie może być dużym zaskoczeniem. A jego ostatnie spotkanie ze Stalą… Rzeszowianie zagrali bardzo dobrze. Patrząc z perspektywy zwykłego obserwatora czy kibica, ktoś mógłby rzeczywiście mieć zastrzeżenia do niektórych sytuacji z końcówki spotkania. Stal nie odstawała od łodzian, ale gra się do końca, to oni wykorzystali moment dekoncentracji, słabości rywala, co trzeba podziwiać – opisuje trener Ruchu.

Chorzowianie w najbliższych tygodniach będą musieli radzić sobie bez Michała Feliksa, który w Chojnicach doznał urazu złamania kości twarzoczaszki i przeszedł zabieg. W ataku u boku Daniela Szczepana zastąpi go ktoś z dwójki Artur Pląskowski – Szymon Kobusiński. Do dyspozycji sztabu po stłuczeniu żeber doznanym w drugiej wiosennej kolejce w Niepołomicach będzie już Maciej Sadlok. – Wrócił na 100 procent, bierzemy go pod uwagę przy ustalaniu meczowej kadry – informuje Jarosław Skrobacz.

9 MECZÓW bez ligowej porażki – taką serię od 16 października (2:4 z Arką) śrubuje Ruch.

Na zdjęciu: Chorzowianie przy blisko 10-tysięcznej publice w Gliwicach będą chcieli zrewanżować się ŁKS-owi za porażkę z rundy jesiennej.
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus