Piast Gliwice. Świerczok już gotowy!

Snajper Piasta już odblokował karabinek przed ligą. Jakub Świerczok zagrał pierwszy mecz w 2021 roku i zaliczył hat tricka w spotkaniu z szóstą drużyną serbskiej ligi. Wiosną gliwiczanie mogą liczyć na jego gole.


Jesienią Świerczok był najlepszym strzelcem Piasta, z sześcioma golami na koncie. Warto jednak pamiętać, że sporą część rundy stracił z uwagi na kontuzje. Końcówka roku była jednak jego popisem. Nie dość, że jego trafienia dawały gliwiczanom cenne punkty, to w dodatku były to często piękne gole. Tak było w meczu z Legią w Warszawie i z Zagłębiem. Przeciwko lubinianom „Świeży” zdobył bramkę uderzając z połowy boiska!

Pokazał moc Serbom

Takiego napastnika Piastowi brakowało i ktoś taki jest gwarantem goli i zwycięstw. Widzi to Waldemar Fornalik, który mocno liczy na Świerczoka. Zimowe przygotowania mają pomóc mu osiągnąć optymalną formę. Z tego powodu „Świeży” nie zagrał w pierwszym tureckim sparingu z Zorią Ługańsk.

Napastnik zgłosił pewien dyskomfort i ból, przez co nikt nie chciał ryzykować poważniejszego urazu. Do meczu z serbskim Proleterem Świerczok przystępował już zdrowy i było widać, ile może dać drużynie. 28-latek potrzebował niecałej godziny, żeby ustrzelić hat tricka. Jednego gola „Świeży” strzelił głową, jednego z rzutu karnego i jednego w sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Wykupią go z Łudogorca?

Możemy w ciemno przypuszczać, że w takiej dyspozycji Świerczok włączy się wiosną w walkę o tytuł króla strzelców Ekstraklasy. Co prawda teraz Polak traci siedem goli do Tomasza Pekharta z Legii, ale kilka takich występów jak z Proleterem i kto wie?

Ważniejszą kwestą będzie jednak przyszłość napastnika po zakończonym sezonie. Przypomnijmy, że Piast na dobrych warunkach wypożyczył gracza z bułgarskiego Łudogorca Razgrad. Gliwiczanie mają zapisaną opcję pierwokupu. Nieoficjalnie mówi się, że śląski klub musiałby wyłożyć ok. pół miliona euro, aby zatrzymać snajpera.

Na razie nie wiadomo czy na ten ruch władze klubu z Okrzei się zdecydują, ale jak dalej piłkarz będzie tak grał, to grzechem będzie nieskorzystanie z tej opcji. Nawet kosztem późniejszej sprzedaży do bogatszego klubu.

– Wszyscy widzimy, że Kuba daje jakość, zdobywa bramki i jest wartością dodaną w naszym zespole. Na ostateczne decyzje mamy jeszcze czas – mówił w wywiadach dyrektor sportowy Bogdan Wilk.

Sparing z serbskim zespołem, był ostatnim meczem podczas zgrupowania w Turcji. Gliwiczanie mogą być zadowoleni z warunków do treningu i gry oraz z wykonanej pracy. Wygrana 4:1 na pewno mocno podbuduje morale śląskiej drużyny. Czy zaowocuje ona w lidze, przekonamy się już za niedługo.


Piast Gliwice – Proleter Nowy Sad 4:1 (2:1)

Bramki: 1:0 – Świerczok (18), 2:0 – Świerczok (32), 2:1 – Kneżević (45+1 k.), 3:1 – Świerczok (56 k.), 4:1 – Jodłowiec (78)

PIAST: Plach – Konczkowski (52. Rymaniak), Czerwiński (82. Huk), Huk (37. Malarczyk), Holubek (82. Winciersz) – Badia (70. Vida), Lipski (37. Jodłowiec), Steczyk (49. Pyrka), Sokołowski (82. Lipski) Chrapek (82. Mokwa) – Świerczok (70. Alves). Trener Waldemar Fornalik.

Na zdjęciu: Jakub Świerczok – największe działo Piasta. Ile wiosna skruszy murów obronnych zespołów Ekstraklasy?

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

Turecki dzienniczek Jakuba Szmatuły, bramkarza Piasta

Wspominałem, że zimowe przygotowani i obozy pierwszej drużyny są doskonałą szansą dla młodych piłkarzy. Zawsze kilku z nich otrzymuje możliwość trenowania z zespołem. Tej zimy także jest z nami kilku młodych zawodników i muszę przyznać, że widać u nich spore zaangażowanie i chęci. To na pewno plus. Różnica w wyszkoleniu i w sylwetce jeszcze jest, ale od czego są właśnie wspólne obozy.

Uważam jednak, że dla nich to bezcenna lekcja, można nabrać doświadczenia, ale tylko od nich zależy, jaki będzie kolejny krok. Często słyszę pytanie o różnicę w podejściu i wejściu do drużyny młodych obecnie, a kilkanaście lat temu. Na pewno jest łatwiej obecnie i wszystko młodzi gracze mają na wyciągnięcie ręki. Niektórzy myślą, że coś im się należy.

Kiedyś musiałeś ciężko zapracować się na swoją pozycję. Teraz, m.in. dzięki przepisowi o młodzieżowcu sytuacja wygląda zupełnie inaczej. U nas nie ma tego problemu, bo mamy poukładany zespól, z hierarchią i nie ma obaw, że komuś uderzy woda sodowa do głowy. Każdy zna swoje miejsce i nie ma problemów. Atmosfera jest bardzo dobra.